Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzorem starych mistrzów

Alina Gierak
Andrzej Boj-Wojtowicz namalował niezwykły cykl portretów

Są na nich znani lub anonimowi mieszkańcy Jeleniej Góry, ludzie różnych religii, kultur, zawodów, np. lekarz Krzysztof Pichlak albo Nina Hobgarska - szefowa BWA, ale też bezdomni z jeleniogórskiego schroniska. Jest tam też piątka wrocławian - przedstawicieli gminy żydowskiej.

Wernisaż tych prac odbędzie się w jeleniogórskiej galerii BWA 5 lutego o godz. 16.30. To także spotkanie z twórcą, który sięga po bardzo tradycyjną technikę. Mało kto dzisiaj tak maluje - jak 100 czy 200 lat temu. Nie chodzi o samą technikę malarską, także o sposób barwienia papieru, przygotowania farby i płótna.

- W sensie technologicznym, warsztat skomplikowany do granic możliwości - przyznaje 50-letni malarz. - Dochodziłem do tego wiele lat, studiowałem stare receptury. Nie muszę się bać, że moje obrazy za 25-30 lat spełzną, czy się z nimi coś stanie. Będą jak malowidła starych mistrzów - zapewnia.

Podstawą farby jest jajko. Wiejskie, prawdziwe, nie z supermarketu. Andrzej Boj mówi żartem, że jest mistrzem w ucieraniu kogla-mogla, bo żeby powstała tempera jajeczna mieszana, żywiczna lub woskowa, trzeba utrzeć żółtko i ubić białko.

Portrety, zanim znalazły się na ścianach galerii BWA, dojrzewały w kuchni w domu na wsi w Borowicach. Tu malarz wraz z żoną Ewą Jonas, rzeźbiarką, znalazł swoje miejsce w życiu. Przepiękne widoki, las, góry. Od razu zakochali się w tym świecie. I wrośli w niego. Dlatego pierwsze portrety namalował mieszkańcom wsi. Są wszyscy. Wystawę zrobił w kościółku.
- Cisza była, jak makiem zasiał - wspomina malarz tę chwilę. Obrazy zostaną we wsi, bo wykupiła je jedna z rodzin. I tak dzięki Andrzejowi Boj-Wojtowiczowi Borowice są jedyną wsią w Polsce, która ma własną galerię portretów.

Może pan Andrzej wychowa sobie następcę, bo z zapałem uczy dzieci z Borowic i okolic podstaw malowania. Gdy on tłumaczy im zasady perspektywy, proporcji, doboru kolorów i mówi o innych rzeczach, bez których nie ma sztuki, Ewa w kuchni gotuje razem z rodzicami uczniów. Rozmawiają przy tym, wspominają, opowiadają o dzieciach i rodzinach. Kuchnia artystów staje się dojrzewalnią pomysłów.

Andrzej Boj-Wojtowicz twórczość pogrupował w cykle. Poza portretami, najważniejsze są te z grupy Sacrum - malowidła na desce, obrazy na płótnie, grafiki, droga krzyżowa. Jest także autorem fresków w kościołach i pałacach, wnętrz kościołów w Zgorzelcu i Staniszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska