Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca z Bogdanem to sama przyjemność!

Michał Sałkowski
Adam Malcher
Adam Malcher Piotr Krzyżanowski
Rozmowa z Adamem Malcherem, brązowym medalistą MŚ w piłce ręcznej, bramkarzem Zagłębia Lubin

Zgarnęliście na mundialu szczypiornistów medal. Jakie były dla Pana te mistrzostwa, który mecz był najlepszy, a który może trzeba byłoby wyrzucić z pamięci?

Nabieram doświadczenia w kadrze, więc każde ze spotkań było wartościowe. Generalnie, wszystkie mecze w moim wykonaniu nie były złe. Ale zdecydowanie najlepiej grało mi się w półfinale z Chorwacją (po wejściu Malchera na parkiet, Polacy odrobili 4-bramkową stratę i wyrównali na 13:13 - red.).

W październiku 2003 r. z juniorską reprezentacją wygrał Pan międzynarodowy turniej w Hrubieszowie. Wyprzedziliście m.in. Norwegów i Ukraińców, a Pan dostał nagrodę dla najlepszego bramkarza zawodów. Spodziewał się Pan wtedy, że kariera nabierze aż takiego rozpędu?

Absolutnie. Nie myślałem, że potoczy się tak szybko. Wypada teraz sobie życzyć, żeby było tak samo. Żeby nie wypaść z takiego rytmu.

Czy atmosfera w kadrze rzeczywiście jest tak kapitalna, jak mówią?

To niesamowita sprawa. Każdemu szczypiorniście życzę, żeby choć raz mógł się tam znaleźć. Reprezentacja to grupa zgranych facetów - walczą jeden za drugiego, znakomicie się razem czują. Dużo by gadać, a trzeba tam być, żeby zrozumieć. Dla mnie to taki duży przeskok - reprezentacja na mistrzostwach świata. Atmosfera jest świetna.

A sam trener Bogdan Wenta?

Pierwsze, co mi się nasuwa - to fajny, równy gość (śmiech). Ten klimat to w dużej mierze też jego zasługa. I co ważne, ma autorytet, i jak widać, jest znakomitym fachowcem. A dla mnie jako młodego zawodnika to niezbędne. Kiedy trzeba, pomaga, podpowie, wskaże błędy. Praca z nim to przyjemność.
No to teraz długo Pan miejsca w Zagłębiu Lubin nie zagrzeje. Mogą pojawić się oferty z zagranicy, może sam Bogdan Wenta zechce mieć reprezentacyjnego bramkarza w Vive? Dołączyłby Pan wtedy do Michała Stankiewicza, który przed sezonem przeniósł się z Lubina do Kielc.

Spokojnie, spokojnie. Najważniejsze dla mnie jest to, żebyśmy z Zagłębiem zdobyli do końca rundy zasadniczej jak największą liczbę punktów i walczyli o wysokie cele w play-off. Nie w głowie mi żadne przeprowadzki.

Prezes Zagłębia Witold Kulesza mówił, że brązowy medal Adama Malchera to wielka radość i wydarzenie dla Lubina. W klubie już myślą, jakie powitanie Panu zgotować. Prezydent miasta Robert Raczyński też chce Pana należycie uhonorować. To może, korzystając z okazji, zażyczy Pan sobie jakąś specjalną nagrodę - nowy samochód, mieszkanie?

(śmiech) Żadnego samochodu ani mieszkania! Zwykłe przywitanie po powrocie wystarczy. Akurat pod tym względem bardzo chciałbym, żeby wszystko było normalnie, jak przedtem.

Do składu Zagłębia wraca kontuzjowany przez dziesięć miesięcy inny bramkarz, Michał Świrkula. Będzie musiał się zadowolić ławką czy medalista mistrzostw świata da mu trochę pograć?

Bardzo się cieszę, że Michał wraca. To dobre dla rywalizacji w drużynie. Wiadomo, jak to jest. Są mecze, kiedy jesteś w optymalnej formie, masz dzień konia i wszystko Ci wychodzi. A zdarzają się spotkania w Twoim wykonaniu bardzo przeciętne. I w tym momencie masz świadomość, że może pojawić się na boisku człowiek, który poprowadzi zespół do zwycięstwa. Taka możliwość rotacji w składzie jest też komfortowa dla trenera.

Liczy Pan na chwilę oddechu po przyjeździe do klubu. Może ze względu na mistrzostwa świata trener Jerzy Szafraniec da Panu fory?

Nie spodziewam się (śmiech). Przecież już dziś gramy prestiżowy mecz w Pucharze Polski z Chrobrym w Głogowie (godz. 18). Luzu nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska