18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister Czuma zajmie się sprawą kuratorki Iwony K.

Sylwia Królikowska
Za tymi drzwiami zginął Bartek. Kurator sądowy nie zdążył do nich zapukać
Za tymi drzwiami zginął Bartek. Kurator sądowy nie zdążył do nich zapukać Dariusz Gdesz
Śledczy chcą, by kurator sądzono poza Wałbrzychem. Interwencję obiecał minister sprawiedliwości.

- Jestem wstrząśnięty tą historią. Natychmiast zlecę ministerstwu zbadanie sprawy - tak skomentował Andrzej Czuma, minister sprawiedliwości, bulwersującą sprawę wałbrzyskiej kuratorki opiekującej się Iwoną K., matką zakatowanego Bartusia.

Śledczy z jeleniogórskiej prokuratury zarzucają jej niedopełnienie obowiązków i poświadczenie nieprawdy. Zawnioskowali także do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu, by ten wystąpił do Sądu Najwyższego o przeniesienie sprawy do innej placówki.

W czasie śledztwa kobieta przyznała się do winy, ale później wycofała się z zeznań. Dlatego do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu trafił akt oskarżenia przeciwko kuratorce, którą czeka rozprawa.
- Naszym zdaniem, rażąco zaniedbała swoje obowiązki - wyjaśnia Ewa Węglarowicz-Makowska, prokuratorka z Jeleniej Góry. - Nie wpisała do prowadzonej dokumentacji, że Iwona K. pije alkohol i mieszka z dzieckiem w fatalnych warunkach.

A właśnie zapewnienie dachu nad głową i zachowanie trzeźwości były podstawowymi warunkami, jakie miała spełnić Iwona K., żeby Bartek mógł zostać pod jej opieką.
- Gdyby te informacje znalazły się w karcie, być może sąd podjąłby decyzję o odebraniu dziecka Iwonie K. - dodaje Węglarowicz-Makowska.

Zwłaszcza że Bartek już raz był w bidulu. Odebrano go matce, kiedy trafił do szpitala z zapaleniem płuc. Wówczas kobieta zaczęła się o niego starać. Znalazła schronienie w domu dla bezdomnych, poszła na odwyk.
Niedługo potem zamieszkała w Wałbrzychu z ojcem Bartka, Dariuszem. Sąsiedzi przekonują, że ten nigdy nie podniósł ręki na dziecko. Ale nałogowo pił, a warunki w jego mieszkaniu uwłaczały ludzkiej godności. Brud, kilka zniszczonych mebli, odcięte wszystkie media.

Tragedia Bartka zaczęła się jednak, kiedy Iwona K. poznała Mariusza V., przyszłego kata dziecka, i wyprowadziła się do niego, do Kamiennej Góry.

Wówczas doszło do kolejnego, rażącego zaniedbania. Dokumenty, które miały być przesłane do miejscowego sądu po to, by ten mógł wyznaczyć nowego kuratora Iwonie K., przeleżały kilka tygodni w szufladzie. Pracownica wałbrzyskiego sądu zapomniała je wysłać. Dostała za to upomnienie. Szefowa wałbrzyskich kuratorów po śmierci Bartka zrezygnowała z funkcji.
Ta sprawa pokazuje, że system, który ma chronić ofiary, szwankuje.

Beata Kempa, posłanka PiS i była wiceminister sprawiedliwości, tłumaczy:
- Do takich tragedii dochodzić nie może. Zanim jednak zaczniemy oskarżać, trzeba popatrzeć na ten aspekt inaczej. W Polsce kuratorzy są przeciążeni pracą. Etatów jest za mało. A dołożenie pojedynczych stanowisk to kropla w morzu - mówi.

Interwencję w tej sprawie zapowiedział minister sprawiedliwości.
- Przyjrzę się pracy kuratorów, zwłaszcza tych, którzy mają pod opieką rodziny z małymi dziećmi - obiecał Andrzej Czuma.
Bartek umierał katowany 3 dni

Fragmenty aktu oskarżenia przeciwko Iwonie K. i Mariuszowi V.
15 maja 2008 r. Mariusz V. zakupił 0,5 litra (...) wódki. (...) zaczęli go spożywać. Bartłomiej K. nie chciał jeść. Wtedy to Mariusz V. podszedł do niego, złapał go za ciało w okolicy pasa i z całej siły rzucił nim o łóżko. Z ust dziecka wypadły jedzone przez niego ziemniaki. Kazał mu je pozbierać. (...) przyniósł elektryczny kabel, chwycił chłopca za rękę, uniósł do góry i trzymając w powietrzu bił nim dziecko po całym ciele. Po chwili upuścił go na podłogę. Chłopiec płakał. Mariusz V. podniósł go i zaczął kopać po nogach i brzuchu. Bił go też z otwartej dłoni po twarzy. Bartuś płakał i prosił, aby przestał go bić, mówiąc "wujku nie bij, za co mnie bijesz". Jednakże oprawca znęcał się w ten sposób nad dzieckiem (...) przez niemal godzinę. Iwona K. nie uczyniła nic, aby temu zapobiec. Na drugi dzień Bartłomiej K. źle się poczuł. Jadł jednak obiad "na siłę", bo bał się (...). W pewnej chwili Mariusz V. bez powodu z całej siły uderzył je z otwartej dłoni w twarz tak mocno, że chłopczyk uderzył głową o piec kaflowy. Dziecko żaliło się matce, że boli go głowa i że chce spać. (...) nie wezwała pogotowia. 17 maja około g. 5 rano Bartłomiej obudził się. Mariusz V. polecił mu, aby poszedł do toalety. Kiedy wróciło kazał iść spać. Chłopiec nie zrozumiał polecenia. Wtedy to Mariusz V. zaczął go bić kablem elektrycznym po całym ciele. Iwona K. nie zrobiła nic, aby mu pomóc. Kiedy chciała przytulić, prosiło ją, aby go nie dotykała, gdyż wszystko je boli. Mariusz V. bił jeszcze wielokrotnie. Chłopiec nie płakał, nie miał sił. 18 maja Iwona K. zaniosła go do szpitala. Dziecko zmarło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Minister Czuma zajmie się sprawą kuratorki Iwony K. - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska