Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Śląsk. Czerwona latarnia ligi przyćmiła Śląsk

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Marcel Gecov (na zielono) walczy z Bułgarem Pawłem Vidanovem
Marcel Gecov (na zielono) walczy z Bułgarem Pawłem Vidanovem fot. LUCYNA NENOW
Po słabym meczu Śląsk Wrocław przegrał z ostatnią drużyną w tabeli Górnikiem Zabrze 0:2. - Jestem wkurzony - stwierdził Tadeusz Pawłowski.

Pawłowski to urodzony optymista. Gdy pojawił się we Wrocławiu, to z tego względu niektórzy odbierali go nie do końca poważnie. Piłkarzy właściwie zawsze chwali, rzadko krytykuje indywidualną postawę. Nawet przed tygodniem, gdy już w przerwie ściągnął z boiska Kamila Dankowskiego, to potem powiedział, że obrońca w gruncie rzeczy... zagrał dobry mecz.

W Zabrzu było trochę inaczej, co najdobitniej świadczy, że Pawłowski był tym wynikiem rozczarowany. - Jestem wkurzony - przyznał, ale zaraz dodał, że nie na swój zespół, ale na sam fakt przegranej. - Razem wygrywamy i przegrywamy - dodał.

Wrocławianie nie mogą w tym sezonie ustabilizować formy, co najlepiej widać w trzech ostatnich meczach - najpierw przegrali wyraźnie z Wisłą Kraków, potem pokonali u siebie mocną Jagiellonię Białystok, by przegrać w piątek z Górnikiem Zabrze, który - do minionego weekendu - nie miał na koncie ani jednego zwycięstwa. To chluby Śląskowi nie przynosi.

- Zabrakło nam determinacji, jaką miał Górnik. Przebił nas walką, której było u nas za mało. Zabrakło też trochę mądrości - podsumował pojedynek z zabrzanami Pawłowski.

Właśnie to było najbardziej zaskakujące w tym meczu. Dotychczas bywało zazwyczaj tak, że gdy Śląsk Pawłowskiego tracił jako pierwszy gola, to rzucał się do ataku, walczył, starał się od razu wyrównać. Taki był scenariusz m.in. w Łęcznej, gdzie przecież bardzo szybko gospodarze prowadzili 2:0, by jednak ostatecznie przegrać 2:3. Tym razem zabrakło walki, a już ostatni kwadrans wyglądał tak, jakby przyjezdni pogodzili się z porażką.

Oczywiście nie można zrzucać wszystkiego na koniec spotkania, bo pierwsza połowa - w wykonaniu zarówno WKS--u, jak i Górnika - była bardzo słaba. Udane akcje z obu stron można policzyć na palcach jednaj ręki. Groźne strzały Śląsk oddał może dwa. To wszystko. Górnik w drugiej połowie nie zagrał jakoś rewelacyjnie, ale odnosiło się wrażenie, że jest zwyczajnie bardziej zdeterminowany.

- Może nie było to piękne widowisko, ale zdobyliśmy punkty - przyznał trener Górnika Leszek Ojrzyński. - Przerwaliśmy złą passę. Nie jesteśmy już jedynym zespołem w lidze, który nie poznał smaku zwycięstwa. Nie ma się jednak co podpalać. Dalej jesteśmy na dnie. Ta wygrana da nam więcej wiary i pewności siebie - dodał.

Śląskowi ten mecz trochę pewności siebie może odebrać. Pawłowski znów zagrał dwiema szóstkami, defensywnymi pomocnikami, ale to nie ustrzegło drużyny przed utratą dwóch goli. Ponownie nie spisał się Krzysztof Danielewicz. Przed tygodniem trener mówił, że na początku gra Jagiellonii była dla pomocnika za szybka, ale że w drugiej połowie nadrobił to „determinacją i walką”. W Zabrzu ściągnął go już w przerwie. Na dodatek w kolejnym ligowym meczu z liderem Piastem Gliwice zabraknie Adama Kokoszki, który pauzować będzie musiał za kolejną żółtą kartkę.

- Nie mogliśmy znaleźć skutecznego sposobu na rozegranie akcji. Nasze podania nie przechodziły przez środkową strefę boiska i nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji. Nie mam pojęcia, z czego to wynikało. Musimy na spokojnie przeanalizować ten mecz - komentował spotkanie Tom Hateley, który w przerwie zastąpił Danielewicza, ale nie zmienił znacząco obrazu gry Śląska.

- Ta porażka boli, ale trzeba jak najszybciej się po niej pozbierać i powetować ją w spotkaniu Pucharu Polski - stwierdził Jacek Kiełb, tym razem występujący w roli zmiennika Kamila Bilińskiego.

Już jutro Śląsk będzie miał okazję do rehabilitacji - o godz. 20.15 w 1/8 finału Pucharu Polski zagra w Bielsku z Podbeskidziem (Polsat Sport).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Górnik Zabrze - Śląsk. Czerwona latarnia ligi przyćmiła Śląsk - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska