18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plejada gwiazd na 49. Jazzie nad Odrą. "Gala jazzu" za nami (ZDJĘCIA)

Małgorzata Matuszewska, Katarzyna Kaczorowska, fot. Paweł Relikowski
Niedzielna "Galą jazzu" zakończyła 49. Jazz nad Odrą. Podczas niej wystąpili m.in.: Michał Urbaniak, Leszek Możdżer, Henryk Miśkiewicz i Aga Zaryan. Podczas tegorocznej edycji Jazzu nad Odrą Wrocław gościł wokalistów i instrumentalistów na najwyższym światowym poziomie.

Na rok przed 50. urodzinami, zakończony wczoraj we wrocławskim Imparcie festiwal Jazz nad Odrą, skrzył się od gwiazd. Trudno będzie przeskoczyć tę poprzeczkę, organizując jubileuszową edycję.

W sobotę klasyczny jazz - wielkie przeboje zaśpiewała Cassandra Wilson (m.in. "Children of the Night", "Red Guitar"). Prym wiódł dominujący Gregoire Maret ze swoją harmonijką, a niespodziewanie obok artystki zagrał także pianista Leszek Możdżer.
Na koncercie Roberta Glaspera były momenty fascynujące i zapierające dech. To na przykład solówki Caseya Benjamina na saksofonie i powalające energią, wspaniałe solowe minuty na perkusji Marka Colenburga.

Glasper z kolegami to poszukiwacz i jak każdy poszukiwacz, lubi zaskakiwać. I trzeba przyznać, że zagrana pod koniec koncertu wersja wielkiego hitu Nirvany "Smells Lake Teen Spirit" była bezcenna nie tylko dla fanów Kurta Cobaina.
Wielkie wrażenie zrobił na publiczności Darek Oleszkiewicz, uczeń Charlie'ego Hadena, "nasz człowiek w Los Angeles", w koncercie "Tribute to Charlie Haden". Igor Pietraszewski, prowadzący koncert, w kuluarach zdradził, że namawia Oleszkiewicza, by przyjechał do Wrocławia za rok.

Świetny był koncert "Miles Smiles", wypełniony dźwiękami trąbki, którą Wallace Roney (jak zaznaczył prowadzący koncert Igor Pietraszewski - jedyny uczeń Milesa Davisa), posługuje się po mistrzowsku. Wallace Roney charakterystycznie muzycznie dialogował w duecie z saksofonem, na którym grał Rick Margitza. Fenomenem tego koncertu stały się wyraźne muzyczne dialogi. Wystarczyło zamknąć oczy, by wyobrazić sobie, że słyszymy samego Milesa Davisa.

Wydarzeniem festiwalu stał się koncert Adama Makowicza z Big Bandem wrocławskiej Akademii Muzycznej, pod kierownictwem Aleksandra Mazura, i Orkiestrą Symfoniczną Akademii Muzycznej, pod dyrekcją Alana Urbanka. Publiczność ujął wirtuozerią i perfekcją gry oraz fantastycznym porozumieniem ze słuchającymi.
Ponoć Alan Urbanek po raz pierwszy w swojej karierze prowadził wykonanie "Błękitnej rapsodii" George'a Gershwina. Poszło znakomicie, wspaniała muzyka zabrzmiała wzruszająco.

- Dla Adama Makowicza to popisowy utwór, artysta wykonuje własną rozbudowaną sekwencję, na którą zgodził się Ira Gershwin, brat kompozytora "Błękitnej rapsodii" - zapowiedział Paweł Brodowski. - "Błękitna..." to symbol Manhattanu i wolności - uśmiechnął się.

Jej wykonanie było doskonałe, tchnące świeżością, a improwizacja Adama Makowicza poruszyła słuchaczy.
Na największą gwiazdę współczesnej jazzowej wokalistyki, za którą tęsknią wrocławianie, a której wciąż we Wrocławiu jest za mało (zwłaszcza męskich świetnych głosów), publiczność JnO czekała w napięciu. Kurt Elling dysponuje wspaniałym barytonem oraz "czterema oktawami energii i uśmiechu". To sceniczna charyzmatyczna osobowość. O takich artystach często mówi się "koncertowe zwierzę". Na deskach czuł się jak u siebie. Zaskoczył widownię bisując - zaśpiewał po polsku "Zostań, zostań wśród nas, bo już ciemno i mgła".

Świetny był koncert laureatów. W sobotę wystąpili: laureat Grand Prix Konkursu na Indywidualność Jazzową, czyli Tomasz Licak / Radek Wośko Quartet. Tomasz Licak grał na saksofonie, Radek Wośko na perkusji, a kwartet współtworzą z pianistą Carlem Wintherem i kontrabasistą Martinem Buhlem Staunstrupem. O tym, że wrocławianie świetnie radzą sobie na światowych scenach, świadczył koncert absolwentki wrocławskiej Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Zbigniewa Czwojdy - perkusistki Doroty Piotrowskiej, która do Wrocławia zaprosiła nowojorskiego trębacza Jeremy-'ego Pelta. Razem z polskimi muzykami wypadli znakomicie.

Publiczność dobrze przyjęła wokalistkę Mayę Azucenę, która śpiewała m.in. o trudnych kontaktach z ludźmi, którzy oceniają nas po pozorach i o kobiecie ratującej życie obcych ludzi podczas rzezi w Sudanie. Maya Azucena, angażująca się m.in. w zapobieganie przemocy domowej, nie jest w Polsce dobrze znana, ale może dzięki JnO to się zmieni?

Festiwal zakończył się niedzielną "Galą jazzu". Big Festival Band poprowadził Zbigniew Czwojda, w którym zagrali bardzo dobrzy muzycy: Robert Kamalski, Jerzy Główczewski, Piotr Baron, Adam Wendt, Igor Pietraszewski (saksofony), Łukasz Perek, Tomasz Kasiukiewicz, Marcin Wołowiec (puzony), Łukasz Kłos, Tomasz Szwecki, Jerzy Skalski (trąbki), Artur Lesicki - gitara, Marcin Lutrosiński - piano; Adam Skrzypek - bass; Zbigniew Lewandowski - drums. Odświętna okazja, więc i koncert był odświętny. Galę poprowadził Jerzy Skoczylas z Kabaretu Elita, krasząc koncertową konferansjerkę dowcipami.

Na początek Zbigniew Czwojda poprosił muzyków o powtórzenie części wstępu do koncertu. A potem zagrał Robert Majewski - znakomity trębacz, syn Henryka Majewskiego. Warto wspomnieć, że Robert Majewski gra na trąbce w wielu filmach, m.in. w "Nikiforze", serialu "Doręczyciel", "Zmruż oczy" i "Kolejność uczuć".
Podczas gali flugelhorn w jego rękach był pełen łagodności, a potem muzycy wykonali zawsze aktualny i wciąż popularny znakomity utwór "Dzieci Sancheza" Chucka Mangione.

Na saksofonie grał Henryk Miśkiewicz, który - jak podkreślił Jerzy Skoczylas - na JnO wystąpił w 1967 roku. Miał wtedy 16 lat, grał na klarnecie we wrocławskim zespole dixielandowym Young Jazz Band - dostał nagrodę dla najmłodszego wyróżniającego się muzyka i został okrzyknięty rewelacją festiwalu.

Niezwykłą wokalną i ludzką klasę zaprezentowała Aga Zaryan - prawdziwa dama jazzu. Sięgnęła po jazzową klasykę, oddając hołd Billie Holiday i podkreślając, że za dwa lata minie setna rocznica urodzin wybitnej śpiewaczki jazzowej. Zaśpiewała także przepięknie "Kołysankę Rosemary" z filmu "Dziecko Rosemary" Romana Polańskiego, z muzyką Krzysztofa Komedy i słowami Wojciecha Młynarskiego. Ukłonem w stronę Piotra Barona, grającego tego wieczoru w festiwalowej orkiestrze, było wykonanie "My Funny Valentine".

"Georgia on my Mind" w wykonaniu Agi Zaryan była fantastyczna, a świetną solówkę zaprezentował Adam Wendt. - To utwór popularny od czasów Raya Charlesa, który jest przede wszystkim z nim kojarzony, a powstał trzydzieści lat przed jego nagraniem przez Charlesa - przypomniała wokalistka.

Kolejną gwiazdą gali był Leszek Możdżer, znakomity pianista. - I obrotny, wczoraj wygryzł klawiszowca Cassandry Wilson - Jerzy Skoczylas przypomniał, że podczas sobotniego koncertu gwiazdy, Leszek Możdżer usiadł obok Jona Cowherda i wyręczył go w akompaniamencie. Leszek Możdżer grał na fortepianie, a potem zaprosił publiczność do wspólnego szukania dźwięków. W dialogu muzycznym towarzyszył mu Artur Lesicki (gitara).

Wieczór zakończył gigant jazzu - Michał Urbaniak. - Gram z super kapelą, jest duża, ale zgrana - powiedział. I wśród kilku innych wykonał "Łatwe życie". - Zobaczymy, jak pójdzie - stwierdził wieloznacznie. Muzycznie poszło znakomicie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska