Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd po tragedii w Młotach chce skończyć z biciem dzieci

Romuald Piela, Marcin Rybak
Doświadczeni lekarze byli bezradni, bo mózg dziewczynki nie podjął pracy. Nie było już żadnej nadziei
Doświadczeni lekarze byli bezradni, bo mózg dziewczynki nie podjął pracy. Nie było już żadnej nadziei Paweł Relikowski
We wrocławskim szpitalu zmarło dziecko skatowane w Młotach k. Bystrzycy Kłodzkiej. Rząd reaguje: Dość maltretowania dzieci. Wypowiadamy wojnę oprawcom.

Zakatowana przez konkubenta matki dziewczynka uarła we wrocławskim szpitalu im. Marciniaka przy ul. Traugutta.

W piątek leżała na oddziale intensywnej terapii, ale lekarze nie dawali nadziei.
- Stosujemy najnowocześniejsze metody, robimy wszystko, co można. Nie mamy jednak szans - rozkłada ręce profesor Jan Godziński, ordynator oddziału. - Leczymy dzieci maltretowane, ze wstrząśnieniem mózgu, ale czegoś takiego jeszcze nie było.

Prokuratura postawiła Mariuszowi M. zarzut usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Jeśli dziecko umrze, zmieni kwalifikację na zabójstwo. Jest też wątek molestowania seksualnego. Lekarz badający dziecko znalazł na jego ciele podejrzane ślady.

Mariusz M. przyznał się tylko do pobicia. Tłumaczył, że dziewczynka przeszkadzała mu w pracach remontowych w domu.
W piątek w sądzie mówił, że żałuje swojego czynu.
- Mam nadzieję, że Magda będzie żyła - powiedział. Kiedy zasugerowano mu, że dziewczynka umrze, rozpłakał się.

Tragedia wzburzyła polityków i zdopingowała rząd do pracy nad ustawą zabraniającą bicia dzieci. Andrzej Czuma, szef resortu sprawiedliwości: - Jako minister zrobię wszystko, by takich przypadków było jak najmniej, by móc im skutecznie zapobiegać. Prywatnie sam bym tłukł takiego, co tłucze dzieci - dodał wzburzony.
- To pierwszy tak drastyczny przypadek pobicia małego dziecka w powiecie kłodzkim - mówi Jan Sałacki, prokurator rejonowy w Bystrzycy Kłodzkiej.

Z szoku nie otrząsnęli się jeszcze mieszkańcy Młotów oraz matka dziewczynki. Ludzie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Sąsiedzi twierdzą, że wcześniej nie było żadnych sygnałów o przemocy w tym domu.
- On nigdy wcześniej na mnie i moje dzieci ręki nie podniósł - mówiła w środę Anna Myśliwy, matka skatowanej dziewczynki. Wczoraj nie chciała już rozmawiać z dziennikarzami.

Na szpitalnym korytarzu spotkaliśmy ojca i dziadka Magdy. Ryszard Myśliwy dwa lata temu rozstał się ze swoją żoną. Nie znał jej nowego konkubenta.
- Jak mógł to zrobić? Za to powinna być kara śmierci - mówi wzburzony Ryszard Myśliwy. - Dałbym wszystkie pieniądze, żeby Magda wyzdrowiała. Pamiętam, jak ją kołysałem, jak zasypiałem z nią. To było wesołe, żywotne dziecko. Nigdy jej nie uderzyłem. Gdy miała grypę, woziłem do lekarza.

Od czasu rozstania z żoną sporadycznie widywał Magdę. Mówi, że nigdy nie słyszał żadnych skarg na konkubenta matki. Dziś mieszka w Opolskiem ze swoimi rodzicami.
- Żal - kiwa głową smutno Mieczysław Myśliwy, dziadek Magdy. - Syn cieszył się dziewczynkami.

Tadeusz Szklanny jest wujkiem Mariusza M. Mieszka w tym samym domu, w którym doszło do tragedii.
- Z Mariuszem nigdy nie było problemów. Przecież zaczął remontować mieszkanie. Chciał żeby i jemu, i Ani, i dzieciom żyło się lepiej - opowiada mężczyzna. - Nie potrafię zrozumieć, co mu strzeliło do głowy.

Mniej wyrozumiali są sąsiedzi oprawcy.
- Trzeba nie mieć ludzkich uczuć, żeby tak skatować dziecko - stwierdziła jedna z mieszkanek Młotów. - Mam nadzieję, że za to, co zrobił, posiedzi przynajmniej 25 lat w więzieniu.
Tragedia Magdy przyspieszy prace rządu nad projektem przygotowanym przez minister pracy Jolantę Fedak. To znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Rząd przyjmie ją w przyszłym tygodniu lub na początku lutego.
Zakazano w niej takich form karcenia dzieci, które naruszałyby ich godność i prowadziły do cierpień fizycznych czy psychicznych.

Czy to oznacza, że będzie karany nawet klaps wymierzony dziecku ? Minister pracy Jolanta Fedak, rzeczniczka bezwzględnej walki z tą patologią, uważa, że tak. Według niej, w praktyce nawet klapsy będą zakazane. Bicie zawsze narusza godność człowieka, więc prawna ochrona dzieci będzie automatyczna.

Podobnie uważa rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który przypomina, że przemoc wobec dziecka często właśnie zaczyna się od klapsa.
Nowe prawo pozwoli pracownikom socjalnym na szybkie zabieranie dzieci z rodzin, w których byłoby zagrożone ich życie lub zdrowie. Dzieci będą odbierane rodzicom alkoholikom i narkomanom. Kaci dzieci będą mieli zakaz zbliżania się do swych ofiar.

Ofiary bicia za darmo będą mogły poddać się obdukcji, a gminy mają tworzyć programy walki z przemocą w rodzinie.
W prawie rodzinnym będzie też zakaz "stosowania wszelkich form karcenia polegających na zadawaniu cierpień fizycznych lub psychicznych, naruszających godność małoletniego". Klaps będzie zakazany, o ile naruszy godność dziecka i wywoła jego cierpienie.

Prawnicy podkreślają jednak, że już obecne prawo karne zakazuje bicia i znęcania się nad dziećmi. Dodatkowy zakaz będzie miał znaczenie dla oceny zachowania rodziców i pozbawienia ich prawa do dzieci.
Opinie polityków o klapsie

Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak:
Projekt wprowadzi całkowity zakaz bicia dzieci łącznie z klapsami. Taki zakaz ma nie tylko wartość moralną, jest też zagrożony sankcją karną. Oczywiście, przy każdej rodzinie ani przy każdym dziecku nie postawi się policjanta, ale nie zakładajmy, że to będzie martwy przepis.

Poseł Grzegorz Dolniak (PO):
Pojawiają się tu kwestie sporne - gdzie np. kończy się rodzicielski klaps, a gdzie zaczyna się bicie. Jesteśmy jednak zdeterminowani, aby tę ustawę wprowadzić, choć ona oczywiście niewiele da, jeśli nie będzie konsekwentnie egzekwowana. Jeśli bicie dzieci będzie spotykać się z obojętnością nauczycieli i sąsiadów, którzy nie będą reagować.

Poseł Joanna Kluzik-Rostkowska (PiS):
Minister Ćwiąkalski mówił, że całkowitego zakazu bicia dzieci wprost nie da się zapisać. Zapis musiał zostać rozwodniony. Ale można go traktować jako apel do zmiany świadomości ludzi.

Alarmuj
Gdy ktoś bije, molestuje, krzywdzi dziecko, dzwoń:

* 071-340-38-03 - policyjny telefon Pogotowia Dziecięcego. Czynny jest całą dobę. Dyżurują przy nim specjaliści z policyjnej izby dziecka Komendy Wojewódzkiej. Mają przygotowanie psychologiczne i pedagogiczne.

* 071-340-44-90 - całodobowy specjalny alarmowy telefon wrocławskiej policji do zgłaszania przypadków domowej przemocy. Policja prosi, by dzwonić na ten numer, jeżeli wymagana jest pilna interwencja. Telefon odbiera oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
* 0-800-283-107 - policyjny telefon zaufania Dolnośląskiej Komendy Wojewódzkiej. Czynny w godz. 10-18. Dyżuruje przy nim oficer policji.

w Jeleniej Górze:

* 075-642-20-17 w poniedziałki, środy i piątki w godz. 16-18. W sytuacjach awaryjnych całą dobę:

* 0-603-759-414 (Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka).

w Legnicy:

* rzecznicy praw dziecka z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci dyżurują we wtorki (godz. 13.15-15.15) i środy (13-14.30) w pok. 350 Starostwie Powiatowym przy pl. Słowiańskim.

* 116-111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (Fundacja Dzieci Niczyje).

* 0801-109-801 - telefon zaufania w ramach akcji "Kocham Reaguję" (zorganizowana m.in. przy współpracy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej).

* 0-800-12-12-12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka.

* Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie:
Bolesławiec 075-735-30-48,
Głogów 076-727--25-50,
Jelenia Góra 075-647-32-77,
Kamienna Góra 075-645-02-31,
Kłodzko 074-865-81-79,
Legnica 076-724-34-67,
Lubin 076-847-96-91,
Wałbrzych 074-666-63-00,
Wrocław 071-344-36-41,
Ząbkowice Śląskie 074-815-60-00.

Współpraca: M. Jałoszewski, M. Pielach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska