Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Defensywa na czwórkę, gra w ataku do poprawy

Marcin Kaźmierczak
W sobotnim meczu najlepszymi strzelcami Chrobrego byli Bartosz Jurecki i Adam Babicz
W sobotnim meczu najlepszymi strzelcami Chrobrego byli Bartosz Jurecki i Adam Babicz SPR Chrobry Głogów
Szczypiorniści Chrobrego Głogów zakończyli ligowy maraton. W czterech meczach zdobyli trzy punkty. Ostatnio niestety przegrali z Pogonią Szczecin i Vive Kielce

Do sobotniego meczu z Pogonią, który inaugurował sezon przy Wita Stwosza, SPR Chrobry przystępował podbudowany zwycięstwem na trudnym terenie w Zabrzu.

Spotkanie z czwartą drużyną ubiegłorocznych rozgrywek PGNiG Superligi było pierwszą po dziewięciu latach okazją do obejrzenia w ligowym starciu legendy polskiej piłki ręcznej - Bartosza Jureckiego.

Ten fakt m. in. sprawił, że w sobotę na trybunach dopisała frekwencja. Pokazała ona również, że wśród głogowskich kibiców panował spory głód szczypiorniaka. W hali im. Ryszarda Matuszaka zasiadł komplet widzów, którzy żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców.

Z tego faktu zadowolona jest Katarzyna Zygier, prezes SPR-u. - Mówiąc delikatnie, w ostatnim czasie z frekwencją bywało różnie. Robiliśmy więc wszystko, żeby ją poprawić. Duża w tym rola Bartka Jureckiego, który robi nam świetny PR i sporą reklamę. Liczę, że teraz znowu zapanuje w Głogowie moda na piłkę ręczną - mówi K. Zygier.

Przed wybiegnięciem na parkiet zawodnicy SPR-u zapowiadali, że na pewno nie zabraknie walki i zaangażowania. - Chcemy pokazać się naszym kibicom z jak najlepszej strony. Na pewno damy z siebie sto procent i pokażemy charakter - mówił przed meczem Bartosz Jurecki.

SPR zrealizował tą obietnicę w pełni. Było to widać przede wszystkim w obronie, gdzie głogowianie walczyli za trzech, stawiając twarde warunki Pogoni.

Zdecydowanie gorzej było w ofensywie, przez co po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rzadko spotykany w tej dyscyplinie sportu wynik 7:6.

W drugiej połowie zmęczone drużyny nie broniły już tak dobrze i kibice mogli oglądać więcej bramek. Niestety dla Chrobrego, w drugiej odsłonie o dwie więcej rzucili szczecinianie i mecz zakończył się wynikiem 19:20.

Podobnie jak w starciu z Gwardią Opole tak i w ostatniej akcji meczu z Pogonią to Chrobry był przy piłce. Głogowianie nie potrafili jednak sforsować szczelnej szczecińskiej obrony, która zablokowała rzut Ignacego Bąka.

Mimo tego, trener Piotr Zembrzuski nie miał pretensji za rozegranie ostatniej akcji. - Mieliśmy trzy sekundy. To był czas akurat na jedno podanie i rzut. Jeżeli wykonalibyśmy jeszcze jedno zagranie, to czas by minął. Wiadomo jednak, że jeżeli nie pada bramka, to wychodzi na to, że powinno się rozegrać akcję inaczej - wyjaśnia.

Być może wynik byłby inny, gdyby zawodnicy SPR-u lepiej wykonywali rzuty karne. W meczu z Pogonią przestrzelili aż pięć z dziewięciu. - Wychodzi na to, że nie trafiamy karnych tylko w naszej hali, bo i na memoriale Matuszaka było podobnie. Być może wpływ na to ma stres. Będziemy musieli nad tym popracować - tłumaczy B. Jurecki.

Kołowy zwraca także uwagę na słabą grę Chrobrego w ataku. - Wiadomo, że to obroną wygrywa się mecze, ale trzeba też rzucać bramki. Na pewno zawiodła nasza skuteczność, a było sporo szans na odskoczenie Pogoni. Zbyt mało atakowaliśmy też w stronę bramki, a za dużo graliśmy w poprzek - tłumaczy.

Zdaniem asystenta Piotra Zembrzuskiego, kluczowy był również brak Tomasza Rosińskiego. - Tomek wnosił dużo spokoju i luzu do naszego ataku pozycyjnego, a dziś niestety tego zabrakło - informuje B. Jurecki.

Drużyna Chrobrego przygotowała kontuzjowanemu koledze niespodziankę. Na przedmeczową prezentację zawodnicy i sztab szkoleniowy SPR-u wyszli w specjalnych koszulkach z numerem 24, z którym grał Rosiński i hasłem "Rosa, jesteśmy z Tobą".

Po sobotnim meczu głogowianie nie mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek, bo już we wtorek, 15 września zmierzyli się na wyjeździe z mistrzem Polski - Vive Tauron Kielce. Był to także pierwszy po ponad pięciu latach bratobójczy pojedynek Bartosza i Michała Jureckich.

SPR uległ kielczanom w Hali Legionów 23:33 i ze starcia braci, co było do przewidzenia, zwycięsko wyszedł młodszy Michał.
Mecz w Kielcach zakończył trwający jedenaście dni ligowy maraton, podczas którego głogowska siódemka rozegrała aż cztery spotkania. Zadowolenia z zakończenia tej kampanii nie kryje trener Piotr Zembrzuski. - Wreszcie będziemy mogli wrócić do normalnego cyklu treningowego. W ostatnich dwóch tygodniach mieliśmy niewiele czasu na spokojną pracę - mówi.

Szkoleniowiec SPR-u zdaje sobie sprawę, że poza atakiem pozycyjnym, jego zespół będzie musiał mocno popracować przez najbliższy tydzień nad kontrą. - Mamy problem w ataku szybkim, a trzeba pamiętać, że są to najłatwiejsze bramki. To chyba bardziej problem mentalny. Zawodnicy po prostu boją się, że nie wytrzymają całego pojedynku, a mecz z Vive pokazał, że jest to możliwe. Będziemy musieli popracować również nad kontrą w drugie i trzecie tempo - analizuje P. Zembrzuski.

Zdaniem Bartosza Jureckiego, następny mecz z MMTS-em będzie szansą na rehabilitację. - Mamy ponad tydzień, żeby przygotować się na mecz z Kwidzynem we własnej hali. Chcemy zmazać plamę po Pogoni - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska