Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzęt w nowym szpitalu przerasta pracowników?

Agata Grzelińska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Polska Press
Pracownicy nowego szpitala na Stabłowicach we Wrocławiu osiem razy naświetlali 11-letnią dziewczynkę promieniami rentgenowskimi, bo nie potrafili obsłużyć nowego aparatu RTG. Dopiero po długich awanturach znalazł się człowiek, który znał się na pracy nowoczesnego sprzętu. Tak przynajmniej twierdzi matka dziewczynki. - To, co się dzieje w tym szpitalu, to jakiś koszmar - mówi kobieta.

Córka Pauliny Marczuk z Wrocławia w poniedziałek przed południem złamała palec u nogi. Pojechały więc obie do nowego szpitala na Stabłowicach, na SOR. - To, co się tam dzieje, to jakiś koszmar. Najpierw długo nikt nie wiedział, gdzie mamy iść, kto może nas przyjąć, sanitariusze zagubieni nie potrafili udzielić konkretnej informacji. W końcu lekarz przyjął córkę – opowiada pani Paulina. - Kazał zrobić zdjęcie RTG. Pani w pracowni rentgenowskiej nie umiała sobie poradzić z nowym sprzętem. Siedem razy próbowała zrobić zdjęcie. Siedem razy naświetlała córkę niepotrzebnie. I w końcu nie zrobiła zdjęcia.

Paulina Marczuk i jej 11-letnia córka ze złamanym palcem wróciły do lekarza. - A ten kazał wracać po zdjęcie – wrocławianka nawet po paru dniach denerwuje się, gdy o tym opowiada. - Czekałyśmy kilka godzin. W końcu z drugą matką, której dziecko też miało mieć zrobione zdjęcie RTG, zrobiłyśmy awanturę. Powiedziałyśmy, ze nie wyjdziemy z tej pracowni bez zdjęcia. Wreszcie znalazł się ktoś, kto potrafił obsłużyć aparat. I przy okazji córka ósmy raz była naświetlana.

Lekarz opatrzył dziewczynkę i po godzinie 17 matka i córka mogły wrócić do domu. Za trzy tygodnie dziewczynka ma się zgłosić do kontroli.

- Nie wiem, jak tak można traktować pacjenta, w dodatku dziecko. Czy my żyjemy w Europie, w cywilizowanym świecie, czy w jakimś dzikim kraju? Przecież tak nie może być – denerwuje się pani Paulina.

Dyrektor szpitala im. T. Marciniaka dr Marek Nikiel odmówił komentarza. - Dopóki ta pani nie złoży skargi na piśmie, w której opisze dokładnie, co i kiedy się działo, nie będę o tej sprawie rozmawiał. Jeżeli złoży oficjalną skargę, będę mógł wszcząć postępowanie wyjaśniające i wyciągnąć konsekwencje wobec pracownika, który popełnił błąd, oczywiście jeśli faktycznie go popełnił - powiedział krótko Nikiel.

Paulina Marczuk zapowiada, że na pewno napisze pismo do szefa szpitala. - Złożę skargę jak najszybciej. W szpitalu nie może panować taki bałagan – mówi wrocławianka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sprzęt w nowym szpitalu przerasta pracowników? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska