Na fermie, którą buduje firma z kapitałem holenderskim - Rolpi, ma być hodowanych około 185 tys. norek. Będzie to jedna z największych ferm tego typu w Polsce. Mieszkańcy obawiają się, że doprowadzi ona do zanieczyszczenia środowiska naturalnego, będzie powodować ogromny smród i wypłynie na spadek wartości gruntów w okolicy. Skarżą się, że nikt z nimi nie konsultował decyzji o tej budowie.
Z kolei przedstawiciele koalicji przeciw hodowli podkreślają, że w tak wielkich fermach zwierzęta żyją w okropnych warunkach. Poza tym z pewnością będą uciekać i rozprzestrzeniać się po okolicznych gminach i na przedmieściach Wrocławia. Firma Rolpi kupiła grunt od prywatnego właściciela, który z kolei wcześniej kupił go od gminy Żórawina. Teren, na którym ma stanąć ferma ma ponad 40 hektarów.
- Obawiamy się zanieczyszczenia wody. Poza tym te zwierzęta mogą uciekać, roznosić zarazki. Norki potrafią być agresywne - mogą atakować ptaki i inne drobne zwierzęta.Nie mówiąc już o wielkim smrodzie. Ludzie budowali tu domy i przeprowadzali się z Wrocławia, żeby mieć spokój, ciszę i czystszą przyrodę. Ta ferma wszystko zniszczy - uważa Gertruda Paszyńska z miejscowości Bogunów.
- Uważamy, że niewłaściwie zostało zbadane oddziaływanie na środowisko tej fermy. Mamy zastrzeżenia do pracy Regionalnej
Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zignorowano fakt, że 7 km od inwestycji znajduje się obszar chroniony Natura2000. Odwołaliśmy się do Krajowej Dyrekcji Ochrony Środowiska i domagamy się działań wojewody. Taka inwestycja pod Wrocławiem może doprowadzić do tego, że do środowiska dostanie się dużo amoniaku i innych toksycznych substancji chemicznych. Poza tym te norki będą uciekać z fermy i rozmnażać się. Wkrótce będzie ich dużo w stanie dzikim. Mogą atakować zwierzęta hodowlane i przenosić zarazki - tłumaczy Julia Dauksza ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Dodaje, że spółka holenderska zachowuje się jakby działała w jakieś kolonii gospodarczej, a nie w niezależnym kraju - W Holandii wprowadzono zakaz hodowli zwierząt futerkowych, dlatego firmy tego typu przenoszą takie fermy do Polski. Wiedzą, że tu nadzór pod kątem ochrony środowiska nie działa właściwie. Praktycznie u nas mogą robić co chcą - tłumaczy.
Tymczasem gmina Żórawina zwróciła się już do inwestora o wstrzymanie się z budową. W piśmie, które zamieszczono na stronie internetowej gminy, czytamy, że w związku ze skargami mieszkańców, powstał zespół, który zbada "Raport o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji". Do tego czasu gmina chce, by firma wstrzymała się z budową.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?