Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powinniśmy pomagać, ale nie róbmy nic na siłę

Bohdan Aniszczyk
Bohdan Aniszczyk
Bohdan Aniszczyk Tomasz Hołod
Pamiętajmy o różnicach kulturowych i nie zmuszajmy nikogo do przyjęcia naszych norm.

Romowie z Rumunii od dawna przebywają we Wrocławiu. Pamiętam nawet, że bodajże za wicepremiera Tomaszewskiego (AWS) zrobiono jedyną skuteczną akcję, która na pewien czas rozwiązała ten problem. Była to jednak akcja represyjna - miasteczko, które Romowie zbudowali na Tarnogaju, zostało buldożerami zniszczone, a sami mieszkańcy pod eskortą doprowadzeni do pociągów. I rzeczywiście przez jakiś czas sprawy nie było. Nie jest to oczywiście dobre rozwiązanie.

Problem z Romami jest permanentny, powiedziałbym nawet - kulturowy. Pamiętam, że kiedy byłem jeszcze we władzach miejskich, mieliśmy dylematy, czy nasze wzorce kulturowe na siłę stosować wobec społeczności wrocławskich Romów. Myślę na przykład o obowiązku szkolnym dzieci. Muszę powiedzieć, że mieliśmy różne wątpliwości. Jest przecież pewien wzorzec kulturowy, który ta społeczność preferuje i według którego próbuje wychowywać swoje dzieci. Jest on jednak sprzeczny z naszą wizją, że każde dziecko musi chodzić do szkoły, musi się nauczyć czegoś więcej, niż tylko pisać i czytać. Romom wystarczyło, że edukacja kończyła się na pisaniu i czytaniu.

Wobec Romów z Rumunii jesteśmy w tej chwili trochę bezradni. Wolność, którą Unia Europejska propaguje - zresztą ja się z tym generalnie zgadzam - można streścić tak: póki ludzie są dorośli i nie szkodzą innym lub sobie samym, nie powinniśmy ingerować. I jest chyba podstawowe pytanie o normę kulturową. Na ile jesteśmy tolerancyjni wobec tego, że ktoś uważa, iż dla niego jest lepsze coś innego niż to, co my uważamy za standard. I muszę przyznać, że nie mam gotowej recepty. Sądzę, że jest to kwestia perswazji, umiejętności przekonywania do naszych racji.

Oczywiście Romom z Rumunii potrzeba naszej pomocy. Moim zdaniem należy przekonać część romskiej społeczności, żeby nas wsparła i dotarła do tych, którzy pomocy potrzebują. Tego się nie zrobi z zewnątrz. To nie może wyglądać tak, że Romowie są klientami, a my, biali ludzie (przepraszam za daleko idący skrót myślowy), im coś zaoferujemy. Jeśli to nie będzie wsparcie, o które oni sami będą zabiegać, to nadal będą żebrakami. A my wtedy w przypływie dobrego humoru czy litości będziemy im dawać symboliczne dwa złote.

Bohdan Aniszczyk, przez osiem lat odpowiadał za opiekę społeczną w zarządzie miasta Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska