Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak awansować do mundialu? Daniec i Lis powinni ryczeć na Stadionie Narodowym

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Mamy trenera do niczego. Mamy piłkarzy do niczego. Mamy kibiców do niczego. Tak brzmi najkrótsze podsumowanie dyskusji, jaka wybuchła po ostatniej klęsce reprezentacji na Stadionie Narodowym. Nastrój jest tak dołujący, że chyba nawet wynik dwadzieścia do zera w dzisiejszym meczu z San Marino nikogo nie zadowoli.

Trener Waldemar Fornalik jest do niczego, bo źle przygotował zespół, nie wymyślił taktyki zaskakującej dla Ukraińców i zrobił bez-użyteczne zmiany w trakcie meczu. Piłkarze są do niczego, bo już na samym początku dali sobie wbić dwa gole, nie byli waleczni i nie stanowili zgranej paczki. Kibice są do niczego, bo nie zdzierali gardeł, żeby pomóc jedenastce biegającej bez składu i ładu po boisku z orzełkami na piersiach.

O ile pretensje do trenera i piłkarzy można zrozumieć, bo oni biorą spore pieniądze za występy i rozdają autografy jak jakieś gwiazdy, to atak na kibiców kupujących bilety jest cokolwiek zaskakujący. Były premier Jan Krzysztof Bielecki nawymyślał kibicom od "krewetkowców", mimo że w przeciwieństwie do bogatych krajów Zachodu u nas to cholerstwo mało kto bierze do ust (bardziej pasują "szynkowcy"). Były premier wytłumaczył, że tacy ludzie przychodzą na mecz i konsumują kanapki, a gdy ich zespół przegrywa - kręcą głowami z rezygnacją i psioczą, zamiast drzeć mordę przez całe 90 minut, a może nawet w trakcie 15-minutowej przerwy.

Bielecki zasugerował, żeby coś z tym zrobić, np. wpuszczać na stadion więcej młodzieży, która może nie grzeszy dobrym wychowaniem i zasadniczo najchętniej by fanom rywala porachowała kości, ale za to nie sposób jej odmówić zaangażowania.
Ponieważ w ślad za Bieleckim swoje zdegustowanie postawą polskich kibiców wyraziło szereg poważnych autorytetów, jak Marcin Daniec i Tomasz Lis, więc szef PZPN-u Zbigniew Boniek nie powinien w żadnym razie ignorować tych cennych uwag.

Możliwości naprawy sytuacji jest naprawdę wiele i w trosce o honor narodu nie powinniśmy się cofać przed niczym.

Oto garść pomysłów, które mogą odmienić losy awansu na mistrzostwa świata:
1. Zakaz wstępu na trybuny dla osób, które nie potrafią wrzeszczeć dłużej niż przez pięć minut.
2. Zakaz przynoszenia i sprzedaży na stadionie jedzenia, które utrudnia wydawanie bojowych okrzyków.
3. Odmowa rezerwacji biletów na mecze reprezentacji tym, którym piłka nożna myli się z łyżwiarstwem figurowym.
4. Stworzenie w sektorze VIP-ów specjalnej strefy, gdzie Bielecki, Daniec i Lis będą ryczeć przez magafony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jak awansować do mundialu? Daniec i Lis powinni ryczeć na Stadionie Narodowym - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska