Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski Rynek schodzi na psy

Marcin Moneta
fot. Jarosław Jakubczak
Czy wrocławski Rynek przeżywa kryzys? Tak twierdzą restauratorzy. Ich zdaniem miasto nie ma wizji rozwoju ścisłego centrum Wrocławia, które w coraz większym stopniu opanowują sklepy sieciowe i filie banków. Na Rynku klientów ubywa, a ceny spadają.

Restauratorzy we wrocławskim Rynku mocno obniżają ceny. Właściciele pubów walczą ostro o klientów, a tych jest coraz mniej.
O tym, że interesy idą kiepsko świadczą wywieszki na witrynach. Piwa można napić się już za 5 zł i to w rozpoznawalnych, prestiżowych lokalizacjach.

Wielkimi obniżkami kusi m.in. pub Guinness przy placu Solnym, gdzie pół litra Żywca kosztuje 5 zł (cena spadła z 9 zł). W tej cenie można złocistego trunku zakosztować choćby w takich miejscach jak "U Beatki" czy "Casa de la Musica". Bywa, że jest jeszcze taniej. W takich miejscach jak "Pijalnia Wódki i Piwa" cena za kufel piwa wynosi 4 zł, tyle samo kosztuje kieliszek wódki. Skąd tak atrakcyjne ceny?
- Widzimy odpływ klientów. Tylko w tym roku obroty spadły nam o około 30 procent. Klientów jest coraz mniej. Niektórzy liczą na powstrzymanie negatywnej tendencji i stąd mocno schodzą z marż - przyznaje Tomasz Mogilski, właściciel klubu Novocaina.
Jego zdaniem przyczyna tkwi nie tylko w tym, że wrocławianie coraz częściej odczuwają kryzys i odmawiają sobie przyjemności. Problemem jest także brak wizji dla centrum miasta.

- To miejsce traci prestiż. Do ścisłego centrum wchodzi coraz więcej sklepów sieciowych typu Żabka czy Małpka. Są otwarte w późnych godzinach. Tam też można kupić alkohol, który jest droższy niż w innych sklepach, ale tańszy niż w knajpach. Z nimi nie mamy szans konkurować - tłumaczy restaurator. Rzeczywiście, sieciówek w ścisłym centrum jest coraz więcej. Niedawno otwarto sklep Żabka na rogu Świdnickiej i Oławskiej, tuż przy Rynku, kolejna powstała przy Ruskiej. Z naszych informacji wynika, że podobnych sieciówek jeszcze w tym roku będzie więcej. Przy ul. Ruskiej w miejsce likwidowanego John Bull Pub-u lub tuż obok ma powstać sklep Małpka, z kolei nowa Żabka otworzy się na rogu Ofiar Oświęcimskich i Placu Solnego oraz prawdopodobnie u zbiegu Ofiar Oświęcimskich ze Świdnicką.

Restauratorzy biją na alarm. Według nich Rynek za niedługo będzie świecił pustkami a zamiast gastronomii pozostaną tu sklepy sieciowe i banki. Właściciele punktów gastronomicznych ze stowarzyszenia "Nasz Rynek" apelują do magistratu o działania, które powstrzymają negatywną tendencję. Ich zdaniem centrum miasta powinno mieć specjalnego urzędnika - menadżera, który dbałby o to, by Rynek przyciągał gości.

Wrocławscy urzędnicy problemu nie widzą. Paweł Czuma, rzecznik prezydenta nie chciał komentować sprawy. Z kolei Janusz Domin, właściciel klubu "Literatka" przyznaje też, że obniżki cen to efekt ostrej walki o klientów między pubami, .
- Od niedawna działają lokale typu bistro takie jak "Setka" czy "Pijalnia Wódki i Piwa" gdzie ceny są prawie dumpingowe, a właśnie te lokale przyciągają masę klientów. Stąd restauratorzy byli zmuszeni zejść z marż, by próbować przetrwać - tłumaczy.
- Dla mnie, jako klienta knajp w Rynku jest to dobre zjawisko. Nareszcie pojawiła się konkurencja. Ceny w Rynku w pubach od zawsze były mocno przesadzone. Dlatego dziś nie żal mi knajpiarzy, którzy robią gwałtowne obniżki. Stawki w knajpach czasem są tak wysokie, jakby Wrocław był co najmniej miastem światowej sławy. Piwo za 15 zł? Przecież to stawka z kosmosu - mówi Katarzyna Wasiuk, mieszkanka Wrocławia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska