Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektroniczny papieros też truje? Sprawdziliśmy to

Weronika Skupin
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne GRZEGORZ DEMBINSKI/POLSKAPRESSE
E-papierosy i e-fajki podbijają rynek, bo są tańsze, designerskie i mogą mieć ulubiony smak piwa. Ich wielbiciele twierdzą, że łatwiej z nimi rzucić palenie i że wcale nie szkodzą zdrowiu. Sprawdzaliśmy co jest prawdą, a co fikcją,

Do kina i autobusu nie wejdziesz z papierosem, a w restauracji kelner grzecznie poprosi cię o zgaszenie cygara. Ale już papieros elektroniczny to według wielu z nas coś innego. Wydaje się, że wydobywająca się z niego para jest nieszkodliwa. Nie łudźmy się - to nieprawda. To taka sama, a nawet gorsza trucizna niż papierosy tradycyjne.

- E-papierosy są groźniejsze, bo w wydychanym dymie są o wiele mniejsze cząsteczki niż w dymie z tradycyjnego papierosa. Jest tam nikotyna, która przenika głęboko do organizmu i trwale uzależnia. Dym z e-papierosa jest mniej widoczny, ale właśnie za sprawą wielkości drobin. A substancji szkodliwych zawartych w nim, np. smakowych, które przy podgrzaniu są szkodliwe, jest podobnie dużo jak w tradycyjnych wyrobach tytoniowych - mówi dr Rafał Babiak, lekarz prowadzący program punktu antynikotynowego i informacji o uzależnieniach finansowany przez gminę Wrocław.

Innego zdania jest dr n. med. Piotr Müldner-Nieckowski, który wymienia zalety e-papierosów. "Z badań wykonywanych od 1945 roku w USA i innych krajach wiadomo, że wdychanie powietrza z oparami glikolu polipropylenowego, nawet całodobowe, jest nieszkodliwe. Substancją szkodliwą w e-papierosach jest jedynie nikotyna, która jednak uzależnia słabiej niż ta w dymie tytoniowym. E-papieros nie zagraża pożarem, nie wytwarza popiołu. Można go używać w kinie, samolocie, kawiarni i łóżku. Użytkownik nie odczuwa przykrego osadu w ustach, jego zęby mają naturalną barwę, ciało i ubranie nie wydzielają odrażającej woni. Powietrze w pomieszczeniu ma zwykły zapach, a osoby towarzyszące są całkowicie bezpieczne" - pisze w swojej pracy. Być może jego pogląd różni się znacznie od tego wygłaszanego przez dr. Babiaka dlatego, że Müldner-Nieckowski przerzucił się na elektroniczne papierosy i - jak mówi - natychmiast potem rzucił te zwykłe.
- Nie ma żadnych wiarygodnych badań co do nieszkodliwości e-papierosów, bo to nowinka i musi minąć trochę czasu, by zaobserwować efekty ich palenia - odpiera dr Babiak. - Co więcej, znam opracowanie z Grecji, które dowodzi, że e-papierosy są o wiele bardziej szkodliwe dla zdrowia niż zwykłe przez zawartą w nich dużą ilość nikotyny, która głęboko wnika w organizm - tłumaczy.
Pozostaje kwestia palenia w miejscach publicznych. - Nie powinno się tego robić nigdzie. Paląc e-papierosa, tak samo zmuszamy innych do wdychania naszego dymu. Tym samym pochłaniają nikotynę i stają się biernymi palaczami - nie pozostawia złudzień dr Rafał Babiak.

Nikotyna to silnie uzależniający alkaloid przewyższający szkodliwością niektóre narkotyki. Uzależnia, bo pobudza, rozszerza nasze źrenice i zwiększa poziom adrenaliny w organizmie, może jednak zablokować układ nerwowy.

Taniej, ale niebezpieczniej
Nowy wynalazek ma wbudowany pojemnik z płynem, tzw. liquidem o różnych stężeniach nikotyny. Jego używanie nie polega na spalaniu tytoniu, a wdychaniu oparów.
- Przede wszystkim groźne w e-papierosach jest wysokie stężenie nikotyny oraz to, że można się zaciągać właściwie bez przerwy. Taki papieros właściwie nigdy się nie kończy - mówi Rafał Babiak. Jeden pojemnik z liquidem ma standardowo 10 ml. Jeden mililitr płynu odpowiada paczce papierosów. To oznacza, że nałogowy palacz może wciągnąć na raz ilość nikotyny odpowiadającą 10 paczkom papierosów. Choć istnieją firmy produkujące e-papierosy z "ogranicznikiem zaciągnięć", trzeba jeszcze chcieć z nich skorzystać.

A nie zawsze palacz widzi sens, by się ograniczać. Po przeliczeniu okazuje się, że e-papierosy są 10 razy tańsze niż zwykłe. To, w połączeniu z faktem, że tylko niektóre z nich mają "ogranicznik zaciągnięć", sprawia, że łatwo można stracić rachubę, który to już mach i pochłonąć tyle nikotyny, ile w dziesięciu paczkach, zużywając tylko jeden liquid - nawet nie wiadomo kiedy.

Moda na e-palenie
Beata Czarnoleska ze sklepu z e-papierosami Tabacco Concept Factory przy ul. Krupniczej zapewnia nas, że nowy wynalazek jest zupełnie nieszkodliwy. Tłumaczy, że nie zawiera tylu składników, ile tradycyjny - nie ma substancji smolistych i tlenku węgla, a substancje na bazie glikolu są całkowicie niegroźne dla organizmu.
Klientom spodobały się papierosy smakowe. Przychodzą tu także młodzi ludzie, którzy nigdy nie palili i nie chcą się uzależniać, a jedynie "puszczać dymka dla towarzystwa".
Tacy klienci zazwyczaj zamawiają zerówki, czyli liquidy bez nikotyny, a jedynie z substancjami smakowymi, np. owocowymi. Niepokojące jest jednak to palenie "dla szpanu", bo młodzież niebawem może zacząć sięgać po coś mocniejszego. Poza tym niełatwo jest potem rzucić sam odruch zaciągania się.
"Zaszpanować" można też wyglądem swojego e-papierosa. Są takie w kształcie tradycyjnych papierosów, również tych cienkich - slimów, ale także cygar, fajek, a nawet alkomatów. Popularne są takie, które przypominające długopisy i pióra.
Standardowy e-papieros przypominający slima można kupić za około 100 zł. Większość inhalatorów kosztuje jednak od 200 zł wzwyż. Najpierw się inwestuje, a potem truć się można nawet 10 razy taniej niż papierosami tradycyjnymi. A to wciąga.

Czy łatwiej rzucić?
Beata Czarnoleska twierdzi, że do jej sklepu przychodzą klienci, którzy dzięki e-papierosom rzucili palenie tytoniu.
W liściach tytoniowych zawarta jest nikotyna, którą dodaje się do liquidów. Zmniejsza się dawki, aż niektórzy zaczynają palić "zerówki" bez dodatku nikotyny. Czarnoleska ma klienta, który po dwóch latach odzwyczaił się od palenia tytoniu. Został mu sam odruch zaciągania się, dlatego pali teraz "zerówki" smakowe - mówi Czarnoleska.
Dr Rafał Babiak przyznaje, że niektórzy rzucają palenie tytoniu po e-papierosach, ale dzieje się to tak samo rzadko, jak w przypadku palaczy tradycyjnego tytoniu.

- Nie ma na świecie żadnej substancji, po której człowiekowi odechciałoby się palić. Na 100 palaczy, którzy chcą rzucić palenie, jedynie dwóm się to udaje. Niezależnie od tego, czy palą papierosy, czy używają ich elektronicznych odpowiedników. Trzeba przede wszystkim chcieć się uwolnić od nałogu, mieć w sobie dużo samozaparcia i podjąć świadomą decyzję. Potem za pomocą rozmowy i zastępczej terapii nikotynowej, np. gum do żucia czy też plastrów, pomaga się takiemu człowiekowi wyjść z nałogu - tłumaczy dr Babiak.

E-palaczom wolno więcej
Żadne prawo nie zabrania w Polsce palenia publicznie e-papierosów. I choć - jak mówi dr Babiak - puszczanie innym w twarz nikotynowego oparu z nich jest tak samo szkodliwe, jak palenie w czyjejś obecności nikotyny, nikt "nowoczesnego" palacza nie może ukarać mandatem.

- Za palenie papierosa na przystanku grozi mandat do 500 zł, ale używających e-papierosów nie możemy ukarać. Bo nie palą oni tytoniu, a właśnie to jest zabronione - mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej.
O sam akt palenia tutaj chodzi - używający e-papierosów mogą więcej, bo w mechanizmie wynalazku nie dochodzi do spalania tytoniu, a jedynie do podgrzewania płynu z zawartością tytoniu (albo i bez jego dodatku).
- A mnie za przeproszeniem trafia szlag, kiedy ktoś obok mnie pali papierosa, nawet elektronicznego. Ostatnio jeden delikwent palił w kinie. Smród był taki sam, jak ze zwykłego papierosa. Poprosiłam tego pana, żeby przestał i był bardzo oburzony, mówiąc, że mu wolno - mówi wrocławianka Aneta Fornalik.

Niestety, wolno, chyba że regulamin kina zabrania ich palenia, a to się w praktyce nie zdarza. Palić można też we wrocławskich tramwajach i autobusach. - Regulamin nie zawiera wprost zakazu palenia papierosów elektronicznych, ale wyrobów tytoniowych - mówi Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
"Dlaczego kierowcy autobusów MPK mimo zakazów palenia w autobusie palą papierosy elektryczne w czasie jazdy?" - napisała do nas Czytelniczka Joanna. Rzecznik MPK odparła jej, że żadnych skarg na kierowców palących e-papierosy nie było. - Hipotetycznie palenie papierosa elektronicznego może być potraktowanie podobnie, jak roz-mowa przez telefon komórkowy, stwarzająca zagrożenie dla wykonywania pracy kierującego - mówi. Pytanie Joanny cytowaliśmy na gazetawroclawska.pl.
"Przecież to nic złego. Przecież nawet tego nie czuć" - pisze internautka Marta. Komentarzy w podobnym tonie jest zdecydowana większość.

Okazuje się jednak, że chcieć to móc, a w warszawskiej komunikacji miejskiej w e-papierosach problem widzą. Regulamin przewozu zawiera zapis: "W pojazdach lokalnego transportu zbiorowego, na stacjach metra oraz na przystankach zabrania się palenia tytoniu oraz używania tzw. e-papierosów". Jak widać, jednak zapis musi dotyczyć konkretnie e-papierosów.

Jak to jest zrobione
E-papieros to inhalator wykonany z kilku części: kartridża (pojemnika na płyn - e-liquid), atomizera (tu płyn jest podgrzewany i zamieniany w opary) oraz źródła zasilania, zwykle akumulatora. W niektórych jest możliwość podłączenia do kontaktu albo gniazdka samochodowego.
Co zawiera liquid
W dużej mierze ten płyn składa się z wody, gliceryny i glikolu propylenowego, nikotyny oraz substancji zapachowych. Nie zawiera rakotwórczych nitrozoamin, węglowodorów aromatycznych i lotnych węglowodorów, metali ciężkich, a także węgla, przy którego spalaniu powstaje tlenek węgla - czad.
Od brandy po wanilię
Smaków liquidów jest wiele. Są to np. smaki owocowe (wiśnia, arbuz, pomarańcza, kiwi, śliwka, mix owocowy i wiele innych), napój energetyczny, wanilia, orzech, kawa, pinacolada, whisky, mięta, herbata, brandy, tiramisu, kakao, karmel, tradycyjny papierosowy smak, trufle, czekolada i wiele innych. Smaki "Sahara" i "Gentleman" wydają się co najmniej zagadkowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska