Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstrema idzie w góry

Mariusz Junik
Podczas jazdy z latawcem można rozwinąć prędkość nawet do 100 km/h
Podczas jazdy z latawcem można rozwinąć prędkość nawet do 100 km/h 123RF
Niektórym znudziły się narty i snowboard. Szusują pod Śnieżką ze skrzydłami.

Nowa ekstremalna moda zapanowała w Karkonoszach. To snowkite - jazda na desce lub nartach napędzanych skrzydłem latawca. Amatorów silnych wrażeń można najczęściej spotkać pod Śnieżką.
- Ten sport daje kopa większego od szybkiej jazdy na nartach. Wiatr potrafi tak zawiać, że pędzę aż 80 km/h - chwali się Kamil Korczak z Jeleniej Góry, który spędza z latawcem każdą zimową sobotę.

Snowkite jest zimową odmianą kitesurfingu, z tym że tu jeździmy po śniegu, a tam po wodzie. Dzięki sile napędowej latawca, trzymanego na uprzęży w rękach, zbędne stają się wyciągi. Na każdym maleńkim wzniesieniu można się wzbić w powietrze i przelecieć nawet kilkanaście metrów.
- Jeśli w górach trafi się na dobry wiatr i gdy latawiec nie spada na ziemię, można wjechać dosłownie na każdą górę. Nawet bardzo stromą - zapewnia Zdenek Pesta z czeskiego Harrachova.

W tej zabawie nie ma podziału na narciarzy i snowboardzistów, łączy ich bowiem latawiec nad głową. Trzeba być jednak ostrożnym, ponieważ latawiec może nas porwać, a po chwili rzucić na śnieg. W Karkonoszach znakomite warunki do uprawiania snowkite'u panują na Równi pod Śnieżką. Połowa jeżdżących tam to Czesi. Poszusować można również w Zieleńcu.

Snowkite w Polsce dopiero raczkuje, podobnie jak ski touring - czyli chodzenie na nartach. To połączenie narciarstwa biegowego i zjazdowego. Pierwsze w Polsce centrum tej dyscypliny otwarto przed rokiem w karkonoskim schronisku Samotnia.

W Sudetach można spotkać coraz więcej amatorów ski touringu, który - podobnie jak snowkite - całkowicie uniezależnia od wyciągów. Niektórzy doszli już do takiej wprawy, że na nartach potrafią... wejść na Śnieżkę.
- Narty skitourowe nie cieszą się takim powodzeniem jak zjazdowe, jednak zainteresowanie jest z roku na rok większe - przyznaje Krzysztof Wakor z wypożyczalni narciarskiej Ski-Sport w Karpaczu. Wypożyczenie nart do chodzenia po śniegu kosztuje od 30 do 50 zł. Nauka skitouringu kosztuje ok. 50 zł za godzinę.

Nieco trudniej jest w przypadku snowkite'u. Sprzęt trzeba sobie kupić, ponieważ w dolnośląskich kurortach nie można jeszcze wypożyczyć latawca. Nowy kosztuje około 3500 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska