Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Chciały rodzić później, by mieć dłuższy urlop macierzyński

Sylwia Foremna
Klaudia Malinowska i Anna Purzycka cieszą się, że będą miały roczne urlopy macierzyńskie
Klaudia Malinowska i Anna Purzycka cieszą się, że będą miały roczne urlopy macierzyńskie fot. Tomasz Hołod
Zakończyły się zmagania z czasem i naturą na porodówkach. Od poniedziałku mamy są spokojne, zarówno o siebie, jak i swoje dzieci. Gra była warta świeczki, bo urodzenie dziecka od 18 marca gwarantuje roczny, płatny urlop macierzyński (dotąd ok. pół roku).

Sprawdziliśmy, jak to wyglądało wśród wrocławskich ciężarnych w Akademickim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej. Od kilku dni wyczuwało się w klinice stres. Paniom, wiadomo, zależało, by wytrzymać w niedzielę do północy. Jednym się udało, drugim nie. Ale lekarze twierdzą, że nie zauważyli, by kobiety w tym przesadzały. Były w większości rozsądne.

Prof. Mariusz Zimmer, wojewódzki konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa, szef Kliniki Ginekologii i Położnictwa w ASK, opowiada, że było kilka pań, którym bardziej niż innym zależało na tym, by urodzić po północy, już w poniedziałek. Jedna wyjątkowo się rozczarowała, bo w niedzielę o godz. 23, dla dobra dziecka, lekarze musieli zrobić jej cesarskie cięcie.

Profesor Zimmer i doktor Artur Kłósek z tej samej kliniki zgodnie twierdzą, że nawet na prośby pacjentek fizjologicznego porodu nie wolno opóźniać. Czasem można jedynie poczekać z planowanym cesarskim cięciem. Jednak, pod warunkiem że nie będzie zagrażało to matce i dziecku.

Zadowolona jest wrocławianka Klaudia Malinowska. Wyznaczony termin porodu minął jej tydzień temu. Od zeszłego czwartku leży na oddziale patologii ciąży w ASK i w każdej chwili może urodzić. Tak samo było w niedzielę. Jej udało się wygrać z czasem, bo wciąż czeka na przyjście potomka na świat. - Dla mnie najważniejsze jest dobro dziecka. I gdyby się w niedzielę urodziło, to byłabym najszczęśliwsza na świecie. Nie ukrywam jednak zadowolenia, że jeszcze chwilę powstrzymało się - mówi pani Klaudia.

Anna Purzycka, mimo że poród zaplanowany ma dopiero na kwiecień, to o utratę rocznego macierzyńskiego trochę się obawiała. - Jestem w ósmym miesiącu ciąży, więc moje dziecko może przyjść na świat w każdej chwili. Jak widać, bardzo chciało, by mama opiekowała się nim przez rok. Dlatego nie urodziło się w niedzielę - śmieje się pani Anna.

Wyznaczonej daty porodu i dłuższego rocznego urlopu macierzyńskiego nie doczekała jednak Katarzyna Sobolewska. Jej córka Pola przyszła na świat w sobotę, mimo że termin ustalony był na środę (20 marca). - Najważniejsze, że córeczka jest zdrowa - mówi pani Katarzyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska