Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PPA: To był udany koncert dla Lecha Janerki

Marta Wróbel
Łukasz Gawroński
Sobotni koncert "Niekoniecznie jest źle" w Biurze Festiwalowym Impart 2016, który miał swoją premierę na, trwającym we Wrocławiu, 34. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, pokazał, że Janerka to artysta nie tylko kultowy, ale także uniwersalny.

Wiem, też mam przesyt, wyciskanego przez media jak cytrynę, słowa "kultowy". Pisząc jednak o Lechu Janerce, chciałabym zapomnieć o tym, że przez to bezmyślne szafowanie, zostało ono całkiem wyzute z właściwego znaczenia. Bo kiedy w 1986 roku Janerka śpiewał, że ma dość, większość społeczeństwa myślała dokładnie to samo. Sobotni koncert "Niekoniecznie jest źle" w Biurze Festiwalowym Impart 2016, który miał swoją premierę na, trwającym we Wrocławiu, 34. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, pokazał, że Janerka to artysta nie tylko kultowy, ale także uniwersalny.

Kompozycje wrocławianina wzięli na warsztat Magda Kumorek, Emose Uhunmwangho, Janusz Chabior, Marcin Czarnik, Mariusz Drężek, Sambor Dudziński, Adrian Kąca, Mariusz Kiljan, Tomasz Leszczyński, Maciej Maciejewski, Bartosz Porczyk, Michał Staszczak, Cezary Studniak i Łukasz Wójcik. Bohater wieczoru, który w tym roku obchodzi sześćdziesiąte urodziny, przyglądał się z widowni całemu zamieszaniu, nieznacznie się uśmiechając. Na próbę koncertu nie przyszedł, odmówił też w nim udziału. Może, ale nie musi to oznaczać, że z efektu pracy aktorów jest niezadowolony. Po prostu Janerka zamiast pchać się do pierwszego rzędu, zawsze wolał stać z boku.

Albo w oknie swojego mieszkania w bloku na ul. Legnickiej. Tak właśnie zaczął się koncert twórczości artysty poświęcony. Michał Staszczak w kaszkiecie, który od lat jest znakiem rozpoznawczym Janerki, wykonał, paląc papierosa i stojąc w oknie po lewej stronie sceny "Pieśń mijających się wielorybów", kompozycję pochodzącą z ósmej, przedostatniej płyty artysty "Fiu fiu...". Trąbka, przestrzenne brzmienie i wielkie "akwarium" nad sceną z grającymi w nim muzykami było swego rodzaju wstępem do 22 innych utworów, których przez następne półtorej godziny publiczność słuchała w Imparcie. A kolejna piosenka Janerki ("Allelujaż") wykonana przez wszystkich aktorów, stała się wprowadzeniem widza w świat galerii postaci. A te przez cały koncert, pojawiając się na scenie ponownie, nie zmieniły już swojego empoi. To dobry zabieg Studniaka - reżysera, który jako zbuntowany punkowiec, sam zaprezentował dwa utwory wrocławianina. "Niewole" (z debiutanckiego solowego krążka Janerki "Historia podwodna", wydanego po rozstaniu z zespołem Klaus Mitffoch), w oryginale manifest przeciwko ówczesnemu systemowi, stał się protest songiem przeciwko kultowi celebrytów (w akwarium "pływali" Edyta Herbuś, Kuba Wojewódzki i inni). A kompozycję "Ta zabawa nie jest dla dziewczynek" Studniak wykonał w towarzystwie dzieci.

Z kolejnymi pomysłami reżysera na postaci i opowiadane przez nich historie, było różnie. Największe wrażenie zrobili Bartosz Porczyk ("Niewalczyk" i "Jezu, jak się cieszę") w emploi nieporadnego głupka i Mariusz Kiljan jako łysy, nadpobudliwy jegomość z reklamówką, jakby żywcem wyjęty ze "Świata według Kiepskich" ("Siedzi", "Bez kolacji"). Świetnie wypadli także Adrian Kąca, Tomasz Leszczyński, Maciej Maciejewski i Łukasz Wójcik w "Konstytucjach" (na ekranie pojawiły się fragmenty filmów komentujące bieżące wydarzenia polityczne). Nie przekonali mnie natomiast państwo młodzi Janusz Chabior i Emose Uhunmwangho oraz "Jezus" Sambor Dudziński. Ci pierwsi nic nie wnieśli do koncertu. A wpatrzona pożądliwie w "Jezusa" wyuzdana dziewczyna (Magdalena Kumorek), podczas gdy on miarkuje wiszenie na krzyżu i śpiewa "Wieje", wydała się być chwytem dość efekciarskim i bardzo dosłownym. A Janerka przecież od dosłowności uciekał zawsze.
Słuchając kompozycji artysty przypominałam sobie raz po raz, że Janerka także poetą jest. Wrocławskie wydawnictwo "Biuro Literacki" niedawno zrobiło mu prezent wydając jego teksty w tomiku "33. Piosenki na papierze". Neologizmy, aliteracje i inne smaczki w piosenkach Janerki aktorzy mocno akcentowali wykonując piosenki wrocławianina.
To nie był znakomity, ale bardzo udany koncert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska