W Jugowie mieszkają prawie trzy tysiące ludzi, w Bożkowie - ponad dwa. Z usług działających tam przychodni lekarskich korzysta codziennie po 30-40 osób. Mimo to władze powiatu kłodzkiego chciały z dnia na dzień zamknąć oba ośrodki, a ludzi przenieść do oddalonej o 7 km przychodni w Nowej Rudzie.
O zamiarach starostwa mieszkańcy dowiedzieli się dopiero w chwili, kiedy urzędnicy przyjechali do nich, żeby zlikwidować wiejskie przychodnie oraz zabrać stamtąd kartoteki i sprzęt. Pacjenci stanęli w obronie swoich ośrodków. Wójt gminy wiejskiej Nowa Ruda, Sławomir Karwowski, do akcji skierował nawet straż gminną, która przez kilka dni pilnowała zagrożonych likwidacją ośrodków.
- W grudniu nie było żadnych sygnałów, że będą zamykać naszą przychodnię. Nagle w styczniu, bez żadnego uprzedzenia, zjawiła się pani dyrektor z wydziału zdrowia i wręczyła nam wypowiedzenia warunków pracy. Na drzwiach kazała wywiesić karteczkę, że przychodnia będzie nieczynna, bo jest likwidowana - opowiada oburzona pielęgniarka Krystyna Kościk z przychodni w Bożkowie.
- To był szok nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla pacjentów. Spokój zachował jedynie nasz lekarz, doktor Henryk Wnętrzak. Poradził nam, byśmy nie podpisywali jakichkolwiek dokumentów i od razu interweniował w starostwie - opowiada.
Sprawa po części wyjaśniła się - władze kłodzkiego starostwa zadeklarowały, że ośrodki w Jugowie i Bożkowie będą działać nadal, aż do czasu przekształcenia ich w prywatne ośrodki. Jednak mieszkańcy w te zapewnienia nie wierzą. Boją się, że wkrótce dojdzie do kolejnej próby zamknięcia ich ośrodków zdrowia.
Anna Dudek nie wyobraża sobie Bożkowa bez przychodni lekarskiej.
- Mam już swoje lata, podobnie jak mój mąż, więc dość często zaglądam do doktora Wnętrzaka - mówi kobieta. - Ta przychodnia powinna dalej działać i nieważne, czy będzie podlegała kłodzkiemu starostwu, czy będzie prywatna. Ważne, żeby była - tłumaczy.
Jak mówi Henryk Wnętrzak, są firmy, które chcą przejąć przychodnie w Jugowie i Bożkowie. Na razie jednak nie mogą o to wystąpić, bo kłodzki ZOZ nie ma jeszcze kontraktu na te placówki.
- Musi go najpierw podpisać, by potem móc go przekazać podmiotowi, który będzie prowadził przychodnie - wyjaśnia lekarz.
Jego zdaniem, całe zamieszanie wzięło się ze zbyt dosłownego zinterpretowania uchwały o likwidacji ośrodków.
- Interpretacja uchwały była prawidłowa - twierdzi tym czasem Marek Jagódka, wicestarosta kłodzki, i dodaje, że te dwa ośrodki od 1 stycznia nie powinny już działać. - Zgodziliśmy się przedłużyć ich pracę do końca stycznia ze względu na duże utrudnienia, jakie spotkałyby pacjentów. Mam nadzieję, że w tym czasie dojdzie do płynnego przejęcia przychodni przez prywatne podmioty. Proszę pamiętać, że za zapewnienie podstawowej opieki medycznej odpowiadają burmistrzowi i wójtowie, a nie starostwo - podkreśla.
Wójt gminy Nowa Ruda, Sławomir Karwowski, wcale od tej odpowiedzialności się nie uchyla. Deklaruje, że chce w tym roku rozpocząć budowę nowego ośrodka zdrowia w Jugowie. Poza tym twierdzi, że nie wolno niczego robić na wariackich papierach i zamykać lecznice z dnia na dzień.
- Szczególnie, że przed rokiem inne były deklaracje władz powiatu - dodaje Karwowski. - Mówiło się wtedy, że ośrodki będą działać do końca 2009 roku albo do płynnego ich przejęcia przez prywatną firmę. Jeśli w lutym wicestarosta zamknie przychodnie, dojdzie do buntu mieszkańców. I to władze powiatu poniosą tego konsekwencje - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?