Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Brakuje pracy, a mówimy o gejach

Wojciech Koerber
Nie zawsze wychodzi tak, jak byśmy chcieli. Tym gorzej, gdy w Dzień Kobiet, który właśnie za nami, stąd wspominam pewien dowcip.

Żona do męża - Andrzej, może byśmy dziś wyskoczyli razem do klubu? Na co on - nie bardzo mi się chce. "No, Andrzej, ty nigdy ze mną nigdzie nie chodzisz, tylko z kolegami". Po namowach Andrzej się zgodził, pojechali do klubu, gdzie na wstępie szatniarz: "Dzień dobry, panie Andrzeju". No więc mąż tłumaczy, że to akurat kolega z podstawówki. Za chwilę podchodzi barmanka i bez namysłu: "To co zawsze, panie Andrzeju?". Żona znów czyni wyrzuty, aż tu nagle kobitka na scenie urządza striptiz, zostaje już tylko stanik, więc pada pytanie - kto zdejmie stanik? I cały klub krzyczy: "Andrzej, Andrzej, Andrzej". Żona nie wytrzymuje, wybiega z klubu, on za nią. Wsiadają do taksówki, gdzie tylko krzyki. Słysząc to, obraca się taksówkarz i wyraża opinię: "No, Andrzej, tak brzydkiej i pyskatej k… to jeszcze nie wieźliśmy".

Zacząłem w ten sposób, bo przecież wszyscy - jak widzę - szukamy ostatnio spraw błahych, tematów zastępczych. Głównie brakuje pracy, więc wiadomości w tv rozpoczynają geje oraz lesbijki. I Ruch Palikota, jakby ta marginalna partyjka miała jakieś kluczowe społeczne znaczenie. Na pierwszym planie Grodzka, Biedroń i całe zastępy głupawych celebrytów, a u Lisa - żadna to dla mnie wyrocznia - etatowo Kazimiera Szczuka. A gdzie siedzą fachowcy i ludzie światli? W ukryciu. Jeśli nie ma afery, to ją trzeba stworzyć. Choćby wyolbrzymiając wygłoszoną ostatnio opinię Wałęsy. Że niby laureat Nagrody Nobla łamie prawa człowieka? A czymże je złamał? Stwierdzeniem, iż geje i transwestyci winni zasiadać w ostatniej sejmowej ławie? No, skoro są w mniejszości, to - póki co - nie pierwsze rzędy im pisane. Proste. Jak język i tok myślenia Wałęsy. Jak zasady demokracji.

Dalej. Jakiś portalik trzeciego sortu napisał właśnie, że nasz zapaśnik Janikowski jest kibolem Śląska i źle się prowadzi. A podstawą diagnozy było zdjęcie sprzed paru lat, zamieszczone ostatnio przez sportowca, dla hecy, na facebooku. W bluzie Śląska - w końcu to klubowy dres - z groźną miną i bejzbolem w ręku. No, to akurat Twój błąd, Damianie. I nauczka na przyszłość. Otóż jako osoba publiczna pewne sytuacje musisz przewidywać. Nie prowokować losu oraz wrogów. I mieć zawsze z tyłu głowy, że jesteś też reprezentantem Wojska Polskiego, które dało Ci szansę na lepsze życie. Pamiętaj o tym.

A propos facebooka. Mądre to narzędzie. Ale i zdradliwe. Bo zdradza prawdę o ludziach. Szczęśliwie ja nie mam w sobie potrzeby, by dzielić się tam ze światem informacjami o każdorazowym wyjściu do kibla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po bandzie: Brakuje pracy, a mówimy o gejach - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska