Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostał za niskie odszkodowanie i wygrał w sądzie z PZU

Marcin Moneta
Janusz Wójtowicz
Wojciech Skrzypczyk 21 lipca 2011 roku jechał ulicą Grodzką w kierunku mostu Pomorskiego. Tuż przed przeprawą uderzył w jego samochód autobus MPK linii 144. Doszło do kolizji, bo kierowca autobusu ściął swój lewy pas ruchu. - Na miejsce przyjechała komisja wypadkowa MPK, która próbowała mi wmówić, że to moja wina. Nie zgodziłem się z taką wersją wydarzeń i kazałem zadzwonić po policję - wspomina wrocławianin. Rozbity peugeot 307 trafił do autoryzowanego serwisu przy ul. Karkonoskiej.

- Chciałem naprawić auto. Samochód był z 2002 roku, byłem do niego przywiązany. Sporo też w niego zainwestowałem - opowiada Wojciech Skrzypczyk. Dodaje, że zgodnie z prawem dokonał samodzielnego wyboru miejsca i sposobu naprawienia szkody.

Okazało się jednak, że PZU nie zamierza płacić za naprawę samochodu. Jej kosztorys w autoryzowanym serwisie wyniósł nieco ponad 9 tys., a Zygmunt Żurawski, rzeczoznawca PZU z Wrocławia, wartość samochodu wycenił na 12 tys. zł.

Ubezpieczyciel odmówił finansowania naprawy, ponieważ jej koszt przekraczał 70 proc. wartości auta. Uznał tzw. szkodę całkowitą, czyli odstąpił od naprawy, a poszkodowanemu zaproponował tzw. bezsporną kwotę odszkodowania w wysokości niecałych 6 tys. zł.

- Byłem zbulwersowany taką propozycją. Od początku nie zgadzałem się z wyceną samochodu. Moim zdaniem, celowo ją zaniżyli. Nie uwzględnili w ogóle dodatkowego wyposażenia: m.in. tuby basowej, blokady skrzyni biegów, lepszej wersji wzmacniacza, odtwarzacza CD.

Wrocławianin pisał o swoich zastrzeżeniach do rzeczoznawcy, który wycenił auto, jednak ten przestał odpowiadać na mejle i odbierać telefony. Wtedy Wojciech Skrzypczyk udał się do Wrocławskiego Centrum Likwidacji Szkód i rozmawiał z dyrektorem Januszem Lisowskim. Od niego, jak opowiada, usłyszał, że ubezpieczyciel sądu się nie boi, bo "sądy są teraz bardzo niezawisłe". - Po mojej mamie mam ducha walki, poza tym interesuję się takimi sprawami i mam wujka, który zna się na ubezpieczeniach. Dlatego postanowiłem, że im nie odpuszczę. Poza tym zależało mi na aucie - opowiada Skrzypczyk.

Tak sprawa trafiła do sądu. Pod koniec stycznia tego roku Sąd Rejonowy Wrocław - Śródmieście przyznał rację mieszkańcowi Wrocławia. Nakazał PZU wypłacenie mu 2,5 tys. zł wraz z odsetkami oraz zwrotu kosztów procesu, co sumując z wcześniejszym wypłaconym odszkodowaniem 6 tys. zł dało kwotę bliską wycenionym kosztom naprawy auta.

W trakcie procesu niezależny rzeczoznawca wycenił wartość samochodu pana Wojciecha na ponad 15 tys. zł, czyli o 3 tys. więcej od pierwotnej wyceny PZU. - Uważam, że celowo zaniżyli pierwotnie wartość samochodu. To było ich zagranie, by wypłacić mi jak najmniej. Chcę moim przykładem pokazać ludziom, że nie należy się godzić na dyktat ubezpieczyciela, tylko dochodzić swego - komentuje wrocławianin.

O sprawę spytaliśmy też Powszechny Zakład Ubezpieczeń, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Poinformowano nas tylko, że PZU nie prowadzi statystyk przegranych procesów sądowych.

Jak dochodzić swoich roszczeń?

O sprawę spytaliśmy niezależnego rzeczoznawcę samochodowego, mgr. inż. Mirosława Rusina z firmy MR Ekspert. - Ubezpieczyciele często próbują wmówić poszkodowanym tzw. szkodę całkowitą. Bazują na ludzkiej niewiedzy. Tymczasem w przypadku polisy OC mają obowiązek pokryć uzasadnione koszty naprawy pojazdu do jego wartości. Często też likwidatorzy zaniżają wartość auta. Nie wliczają dodatkowego wyposażenia, mniejszego przebiegu, itp. - komentuje rzeczoznawca.

W Polsce ubezpieczalnie mają prawo wysyłać swoich pracowników do likwidacji szkody. W Europie Zachodniej zajmują się tym rzeczoznawcy niezależni. Jak dochodzić swoich roszczeń skutecznie? Należy dostarczyć dodatkowe dokumenty np. zakupu dodatkowego osprzętu, dokonanych poważniejszych napraw i innych działań, które zwiększyły wartość auta. Warto też zwrócić uwagę na to, czy likwidator prawidłowo określił model samochodu. Zdarza się, że klient ma bogatszą wersję, a w dokumentacji nie jest to uwzględnione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dostał za niskie odszkodowanie i wygrał w sądzie z PZU - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska