Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bach już wysiada

Marcin Torz
Wielu pasażerów woli słuchać własnej muzyki
Wielu pasażerów woli słuchać własnej muzyki Tomasz Hołod
MPK zrezygnowało z muzyki poważnej w autobusach i tramwajach.

We wrocławskich autobusach i tramwajach nie będziemy już słuchać Mozarta, Chopina czy Bacha. Po pięciu dniach emisji muzyki poważnej Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne wycofało się z przedsięwzięcia.

Dlaczego? Bo pasażerowie masowo skarżyli się na głośno grającą muzykę.
- Nie będziemy nikogo uszczęśliwiać na siłę - mówi Iwona Czarnacka z MPK.

Wspólna akcja MPK i Filharmonii Wrocławskiej miała w zamyśle umilić pasażerom jazdę komunikacją miejską. Dobiegające z głośników dźwięki miały sprawić, że wrocławianie - zamiast denerwować się korkami i opóźnieniami na przystankach - będą podczas podróży odpoczywać.

Akcja ruszyła w miniony czwartek. I już pierwszego dnia pojawili się jej przeciwnicy, którzy domagali się od kierowców natychmiastowego wyłączenia muzyki.
- Do szału mnie to doprowadzało i bardzo się cieszę, że już nie będę musiał wysłuchiwać tych dźwięków - komentuje Krzysztof Zieliński, wrocławianin, który codziennie autobusem dojeżdża do pracy. - Przecież trudno to nawet było nazwać muzyką, bo co chwilę mieszała się ona z dźwiękami radia dobiegającymi z kabiny kierowcy. Ta mieszanka była zabójcza i nie na moje nerwy - dodaje.

Inni pasażerowie również nie kryją zadowolenia z końca akcji.
- W pracy mam tyle obowiązków, że kiedy wracam do domu, jestem wyczerpana i nie mam ochoty wysłuchiwać jeszcze głośnej muzyki. To nie był żaden relaks - mówi wrocławianka Wioletta Rejtanowicz.

Tymczasem muzyk Krzysztof Skiba, lider zespołu Big Cyc, chwali pomysł wrocławskiego MPK. Ale nie ukrywa, że tylko pomysł był w całej akcji dobry.
- Intencje były na pewno słuszne. Najwyraźniej gorzej było z wykonaniem. No cóż. Nie dziwię się pasażerom. Bo połączenie Chopina z dźwiękiem otwieranych drzwi czy po prostu hałasem nie jest niczym dobrym. Chyba że to miała być muzyka eksperymentalna - drwi piosenkarz.

Piosenkarka Ewa Bem jest zdziwiona faktem, że muzyka poważna nie przyjęła się we wrocławskiej komunikacji.
- Szkoda, że tak się stało. Wydawało mi się, że Wrocław to bardzo kulturalne miasto - komentuje Ewa Bem. - Ale nie wierzę, aby to wrocławianie byli tu winni. Raczej dobór utworów był chybiony. Bo w takim miejscu jak tramwaj powinna grać muzyka lekka i relaksująca, a nie dominująca, która przeszkadza.

Współpraca: WH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska