Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Sport to honor, a później pieniądze

Wojciech Koerber
Janusz Wójtowicz
Wiosnę czuć. Słoneczko, roztopy, na trawnikach pojawiły się PSIEbiśniegi. Jest pięknie, jest pięknie! - krzyczał nawet ostatnio red. Szaranowicz z Val di Fiemme, jakby leciał na nartach Stocha. Dochodził stamtąd także średnio znośny, lecz za to donośny głos red. Zimocha. Nie wiem, na czym ten fenomen polega - facet na siłę próbuje przejść do historii, a ludzie kupują ten teatrzyk. Wolę Babiarza, Jarońskiego, Borka. Wolałem Miklasa, którego swego czasu Szaranowicz od skoków odstawił.

A przecież to Miklas właśnie jeździł za naszymi skoczkami wtedy, gdy pucharowe konkursy kwitowało się jeszcze w gazetach jednym zdaniem. W pasku nad nekrologami: "Zwyciężył Hoellwarth, najlepszy z Polaków, Robert Mateja, był 37.". Tak, to warszawka, walka o popularność, o diety i pozycję. Ja wolę merytorycznych. Merytoryczny Miklas mieszka dziś na wsi pod lasem. Przed dwoma laty pojawił się na naszych Igrzyskach Polonijnych. Czuć było, jak bardzo ciągnie jeszcze wilka z tego lasu. Do sitka.

Jest pięknie - będę to powtarzał. Stoch, Kowalczyk, biathlonistki... A wiecie, że w PŚ panczenistów wygrywają ostatnio Waś i Bródka? Zatem jest pięknie i żaden minister sportu nam tego nie odbierze, mimo całego naszego pecha do tego stołka. Drzewiecki, jeden z najbogatszych Polaków, swego czasu pół stolycy ubierał, tej "lepszej". Ostatnio jego żona kilka fatałaszków ze sklepu na Florydzie podprowadziła, zatrzymali biedaczkę. No dziki kraj te Stany Zjednoczone, dziki kraj! Nawet kiecki nie można podpieprzyć.

Dalej. Dębski - zastrzelony. Lipiec - zapuszkowany. Jakubiak - o sporcie słyszała, że istnieje. Więc ja wolę Muchę, bo ładniejsza. I ma tę zaletę, że - w co wierzę - ucinając związkom pieniądze, zmusiła je do działania. Do poszukiwań. Posłuchajcie Tomka Skrzypka, trenera kadry narodowej naszych kick-bokserów: "Nie narzekajmy, że pani minister obetnie nam dotacje. Coś wymyślimy. Jest jakaś magia w dążeniu do marzeń, które dla innych są trudne do zrozumienia. Nie wybraliśmy sobie łatwej drogi. Nie ma w niej pieniędzy, okładek durnych magazynów i występów w tańcu z gwiazdami. Jest w tym prawda o nas i przygoda, której nikt nie kupi za żadne pieniądze. Będzie trudniej, ale zwycięstwa posmakują bardziej. Życie jest ciężkie, a potem się umiera, ale można to robić z uśmiechem na ustach i z orzełkiem na piersi".

No właśnie. Wiecie, ile medali zdobyła w Londynie Portugalia? Jeden! Jedno srebro kajakarskiej dwójki, notabene jej opiekunem jest Polak Ryszard Hoppe. Medaliści są rozżaleni. Otóż przed igrzyskami każdy krążek wyceniło państwo na 22,5 tys. euro, więc liczyli kajakarze (niesłusznie?) na 45 tys. A dostali 22,5 tys. do podziału. Panowie, ja bym się nie prosił! Miejcie honor, róbcie swoje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po bandzie: Sport to honor, a później pieniądze - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska