Przyznam szczerze, że po jej przeczytaniu po prostu mnie zamurowało, bo nie wyobrażam sobie, by osoba rządząca najważniejszym produktem w naszej koszykówce, a przede wszystkim dbająca o jej wizerunek, mogła sobie pozwolić na takie słowa. Zwłaszcza w stronę dziennikarza i o dziennikarzach...
Kilka tygodni temu prezes Wierzbowski pięknie mówił, że skoro Sašo Filipovski nie potrafił powstrzymać emocji i uderzył kibica czy też działacza w Koszalinie, to musi ponieść tego konsekwencje. Bo był w pracy, bo jest autorytetem dla kibiców, bo musi być wzorcem. Czy teraz podobne kryteria oceny zastosuje do samego siebie?
Bo rozumiem, że mogły go ponieść emocje, że może mieć dość krytycznych opinii, że być może promocyjna akcja w Pucku nie wyglądała tak źle, jak ją opisano.
Ale przecież wypowiadając te słowa, prezes też był w pracy, wiedział, że to oficjalna wypowiedź, że znajdzie się w mediach.
Zatem musi ponieść konsekwencje. I chyba sam najlepiej wie, co w takiej sytuacji powinien zrobić, gdyż ja na pewno nie chcę takiego prezesa w lidze!
Autor jest byłym kapitanem reprezentacji Polski i legendarnym graczem Śląska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
