Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Miedziowe: Jedzenie na kopalni nie nadaje się do spożycia?

Ewa Chojna
Polskapresse
Kolejna afera żywieniowa w Polskiej Miedzi. Związkowcy z Solidarności przekazali do badań na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu (opinia uniwersytetu na dole) próbki pobrane w barze "Smakosz" przy szybie SG kopalni Polkowice-Sieroszowice. Górnicy, przeważnie raz w miesiącu, pobierają tam swoje posiłki profilaktyczne (wędliny, konserwy, sery, tłuszcze i soki). Wyniki są jednoznaczne - jedzenie nie spełnia norm żywieniowych.

Jak informuje Józef Czyczerski, przewodniczący Związku Zawodowego NSZZ Solidarność, próbki zostały pobrane 16 stycznia przez przedstawiciela związku Przedsiębiorstwa budowy Kopalń PeBeKa. - Żywność badano pod czterema względami: zawartości białka, tłuszczy, węglowodanów oraz wartości energetycznej - mówi Józef Czyczerski. - W próbkach z czterech zestawów posiłków pobranych w "Smakoszu" przekroczona została norma tłuszczy i to takich, których organizm sam nie jest w stanie wydalić. Od zarządu spółki oczekujemy rozwiązania tego problemu.

Zdania górników i osób stołujących się w barach "Smakosz" są podzielone. - Kiełbasa to sam pieprz, jak się otwiera opakowanie to śmierdzi, a po dwóch dniach nie nadaje się do jedzenia - mówi Przemysław Olszewski z ZG Lubin. - Jedyny plus to to, że jest więcej gatunków sera do wyboru. Kiedyś jak się kupiło bułkę z kotletem można z nią było zjechać na dół i nadal była dobra, teraz na miejscu dostajemy trociny, jest dwa razy drożej i dwa razy gorzej.

Z kolei Grzegorz Konopski nie narzeka na jedzenie.- Jest naprawdę dobre i w rozsądnej cenie - powiedział nam. - Naprawdę nie mogę narzekać.
Z zarzutami związkowców nie zgadzają się również przedstawiciele Lubinpexu, firmy, która karmi górników. - Zleciliśmy przeprowadzenia badań oferowanych produktów - mówi prezes spółki Ryszard Plichta. - Firma zwróciła się o wydanie niezależnej opinii do renomowanej w naszym kraju instytucji, a mianowicie Laboratorium Oceny Żywności i Diagnostyki Zdrowotnej przy Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

- To nie jest pasza jak twierdzą związkowcy - mówi Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu PR w KGHM. - To jest jedzenie. Ma być smaczne i przede wszystkim nie szkodzić pracownikom, więc poczekajmy na wyniki niezależnych badań.

Jedzenie nie spełnia norm
Według dr inż. Karoliny Łoźny z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu posiłki profilaktyczne wydawane górnikom KGHM nie spełniają norm.
Ogólna wartość energetyczna posiłków jest zbyt niska. Zawierają one dwukrotnie więcej energii pochodzącej z tłuszczu, natomiast około dwukrotnie mniej energii z węglowodanów i niższą zawartość białka, niż mówią wytyczne rozporządzenia Rady Ministrów z 28 maja 1996 roku w sprawie posiłków profilaktycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska