Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były rektor i kanclerz PWSZ oskarżeni o niegospodarność

Tomasz Woźniak
Stanisław D., były rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Legnicy, i Jerzy S., zawieszony w funkcji kanclerza tej uczelni, odpowiedzą przed sądem za niegospodarność i spowodowanie szkód wielkich rozmiarów.

Prokuratura Okręgowa w Legnicy oskarża ich o przekazanie w dzierżawę i sprzedaż działek budowlanych za kwotę poniżej rynkowej wartości. Uczelnia miała stracić na transakcji 1,6 mln zł. Dodatkowo oskarżono Roberta B., zastępcę kanclerza, o to, że razem z Jerzym S. fałszował dokumenty uczelni. Byłym szefom PWSZ grozi do 10 lat więzienia.
- Oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili wyjaśnień - mówi Liliana Łukasiewicz z legnickiej prokuratury.

Uczelnia dostała od Skarbu Państwa działki budowlane na osiedle dla pracowników PWSZ. W 2001 roku rektor uczelni zawarł umowę dzierżawy i umowę przedwstępną z deweloperem. Śledczy ustalili, że warunki wcześniej negocjował z firmą Jerzy S. Przekonywał Stanisława D., że umowa jest korzystna.

Zdaniem prokuratury, było inaczej. Za dzierżawę dwóch działek firma miała płacić uczelni tysiąc złotych rocznie, podczas gdy według stawek rynkowych powinna co najmniej 145,9 tysiąca! Później sprzedano grunt za 296 tysięcy złotych. Prokuratura ocenia, że winno to być o ponad 1 mln zł drożej.

W umowie przedwstępnej sprzedaży szefowie PWSZ sami zmusili się do sprzedaży działek po takiej cenie. Gdyby do transakcji nie doszło w ciągu pięciu lat od dzierżawy, szkoła zapłaciłaby milion złotych odszkodowania. Nawet wypowiedzenie umowy dzierżawy przez uczelnię zostało obwarowane milionowym odszkodowaniem. Były rektor i kanclerz odmówili komentarza.
- Po trzech latach śledztwa jest wreszcie szansa, że sprawa zostanie wyjaśniona i zostaną odrzucone wszelkie zarzuty - mówi Mirosław Szczypiorski, rzecznik PWSZ.

W sprawie oskarżony jest też zastępca kanclerza Robert B. Razem z byłym kanclerzem miał dokonać oszustw w fakturach za posiłki w lokalu gastronomicznym. Dzięki temu były rektor uczelni miał, niezgodnie z prawem, jeść obiady za pieniądze uczelni (w sumie kosztowało to 14 tysięcy złotych).

Rachunki rozliczano jako koszt konferencji naukowej czy wydatek w ramach spotkania z gościem uczelni.
- Prokuratura zakwestionowała 23 faktury za posiłki, co do których mieliśmy pewność, że nie były częścią spotkania z gościem - tłumaczy Liliana Łukasiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska