18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skatował psa do nieprzytomności, żeby dostać butelkę wódki

Weronika Skupin
Po ponad tygodniu intensywnego leczenia Alek wraca do formy.
Po ponad tygodniu intensywnego leczenia Alek wraca do formy. TOZ Wrocław
Sprawa skatowanego psa, którego znaleziono porzuconego w worku przy drodze ma ciąg dalszy. Inspektorzy TOZ otrzymali anonimowego maila z informacją, kto może być oprawcą zwierzęcia i powiadomili policję. Właścicielką psa jest jedna z mieszkanek Bukowa, a katem - inny z mieszkaców wsi. To policja już potwierdziła, ale do zatrzymania na razie nie doszło.

- Dostaliśmy anonimową informację, że właścicielką skatowanego psa jest pani Krystyna, mieszkanka wsi Buków - mówi Mateusz Czmiel z wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mail miał następującą treść: "Właścicielką tego psa jest Pani *** z miejscowości Buków. Jestem pewna w 100%."

O sprawie pisaliśmy dwa tygodnie temu - Skatował psa do nieprzytomności.

Kiedy członkowie TOZ znaleźli psa na poboczu drogi w zawiązanym smyczą w worku po ziemniakach, zwierzak ledwo żył. Miał wiele obrażeń, w tym urazy czaszki od uderzeń w głowę.

- Z informacji, które dostaliśmy od mieszkańców wioski wynikało, że właścicielka psa nie miała pieniędzy na pokarm dla niego. W związku z tym prawdopodobnie postanowiła, że najlepiej będzie, jeżeli pies zginie. Prawdopodobnie poprosiła o pomoc jednego z mieszkańców Bukowa, który za butelkę wódki lub wina robił już wcześniej podobne rzeczy. Kiedyś był podejrzewany m.in. o poćwiartowanie jednego z psów mieszkających we wsi - dodaje Czmiel.

Czytaj też: MĘŻCZYZNA, KTÓRY SKATOWAŁ PSA, PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY

Przyjazd inspektorów TOZ do Bukowa był głośny obił się szerokim echem po wsi - Mieszkańcy chętnie przekazywali nam informacje, natomiast za wszelką cenę nie chcieli podawać swoich danych osobowych w celu uniknięcia późniejszych kłopotów. Pytani mieszkańcy jednogłośnie wskazywali właścicielkę zwierzęcia. Prosili również o nieujawnianie ich danych osobowych w obawie o własne bezpieczeństwo. Argumentowali to tym, iż rodzina oprawców jest niebezpieczna oraz "niezrównoważona psychicznie" i mogą wyrządzić szkodę innym. W pewnym momencie do samochodu przedstawicieli TOZ Wrocław podeszła mieszkanka Bukowa i przekazała informację, do kogo należy pies i komu zlecono jego zabicie - podaje inspektor TOZ.

Policja potwierdza, że sprawa jest im znana. Podjęli już w tej sprawie działania.

- Dostaliśmy już pismo od inspektorów. Ich podejrzenia się potwierdziły. Ustaliliśmy sprawcę i właściciela psa - mówi Katarzyna Czepil, rzeczniczka świdnickiej policji. - Ale nie doszło jeszcze do zatrzymania - dodaje. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny. Właścicielka psa również usłyszy zarzuty. Za pomocnictwo grozi jej do 2 lat pozbawienia wolności.

Za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem oprawcy może grozić do trzech lat więzienia i 100 tys. złotych grzywny.

Weronika Skupin, TOZ Wrocław

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska