- Zapłaciłem za mieszkanie grubo ponad 400 tysięcy złotych. W czerwcu 2012 roku dostałem klucze i zabrałem się za wykończenie. Robotnicy z wynajętej firmy donieśli mi, że nie ma wody w pionach. Interweniowałem u dewelopera - firmy Budotex. Gdy odkręcili kurki, robotnicy zadzwonili, że woda zalała pół mieszkania - opowiada Artur Andrzejczak, właściciel jednego z mieszkań. - Woda zamoczyła tynki ścian na wysokość ok. 15 cm. Po rozkuciu ściany na klatce schodowej okazało się, że jedna z rur była pęknięta.
- Wyglądało to jak rozcięcie. Jak to możliwe, że taka sprawa nie wyszła przy odbiorach mieszkań? Rura w ścianie nie pękła sama z siebie - denerwuje się właściciel.
Po zalaniu mieszkania deweloper skuł ściany i osuszał lokal. Gdy wydawało się, że wszystko już było w porządku, mieszkanie zalało jeszcze raz. Woda zaczęła cieknąć w łazience, z sufitu , po kablu od lampy. W tym czasie sąsiad z piętra wyżej zabierał się właśnie za wykończenie mieszkania. Jak mówi: wylał pierwsze wiadro wody do ubikacji. Wszystko przeciekło do sąsiada. - Okazało się, że rura kanalizacyjna w ogóle nie była włożona w drugą - opowiada mieszkaniec Wojciech Hap.
To nie koniec. Na początku lutego kolejnemu mieszkańcowi ściana zamokła na wysokości kaloryfera. Woda zaczęła też lać się do podziemnego garażu.
- Podejrzewam, że deweloper nie zrobił prób ciśnieniowych sieci wodnej przed oddaniem mieszkań, mimo zapewnień że zostały przeprowadzone - komentuje Artur Andrzejczak. Będzie domagał się odszkodowania. M.in. za kilkumiesięczny przestój w wykończeniu mieszkania. Płacił czynsz, a nie mógł się wprowadzić.
Właściciel podejrzewa, że awarie to efekt sabotażu. W internecie znalazł wpis osoby podającej się za wykonawcę prac dla firmy Budotex. Sugeruje w nim, że usterek na budowie będzie więcej "skoro nie zapłacono firmom godziwie".
Budotex nie ma sobie nic do zarzucenia. - Wszystkie próby ciśnieniowe i testy zrobiono. Mamy do czynienia z awariami. Były to wady ukryte, które podlegają rękojmi i zostały naprawione niezwłocznie po zgłoszeniu. Nie mamy żadnych zatargów z wykonawcami, a firma ma od wielu lat bardzo dobrą reputację - mówi Michał Trejgis, specjalista ds. marketingu i sprzedaży Budoteksu.
Artur Andrzejczak zapowiada, że mieszkańcy wystąpią przeciw deweloperowi do sądu.
Kto sprawdza?
Okazuje się, że nadzór budowlany nie sprawdza bezpośrednio instalacji wodnych. Marek Adamowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, tłumaczy, że wydając pozwolenie na użytkowanie, nadzór sprawdza zgodność budynku z projektem. Jeśli chodzi o instalacje wodne, kontrolowana jest tylko dokumentacja. Wszystkie testy ciśnieniowe powinny być przeprowadzone przez inspektorów ze strony wykonawcy. W przypadku firmy Budotex takie testy, jak wynika z dokumentów, zostały przeprowadzone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?