Tomasz T. opowiadał dziś w sądzie, że do szajki wciągnął go mężczyzna, którego zna z widzenia. Mówił, że będzie dostawał telefonicznie polecenia by pojechać do wskazanej osoby i odebrać to co będzie miała do przekazania. Tomasz zorientował się - jak mówił - że to coś nielegalnego. Zgodził się bo nie miał pieniędzy.
Rozmowa ze znajomym miała miejsce w kwietniu ubiegłego roku. Tomasz dostał telefon komórkowy na który miała dzwonić do niego osoba z poleceniami. Dzwoniła kobieta. Był 14 maja kazała mu przyjechać pod hotel Wrocław spotkać się tam ze starszą kobietą i odebrać to co mu przekaże. Tak też zrobił. Kobieta przekazał mu dwie koperty. Były w niej złote monety i sztabki złota. Była przekonana, że Tomasz jest wysłannikiem je córki, która pilnie potrzebuje pomocy.
Kilka dni później dostał polecenie by pojawić się w mieszkaniu pani Wiesławy. Miał odebrać kopertę z pieniędzmi. Ale u pani Wiesławy już czekali na niego policjanci. Emerytka, do której zadzwoniła nieznana kobieta przedstawiając się za kuzynkę, zorientowała się, że to oszustwo i zawiadomiła policję.
CZYTAJ JAK WROCŁAWSKA EMERYTKA POMOGŁA ZŁAPAĆ OSZUSTA
Śledztwo, które ma wyjaśnić kim są pozostali członkowie szajki oszustów wciąż trwa. Jak ustalono tajemnicza kobieta, dzwoniła do pani Wiesławy, z Niemiec z niemieckiego telefonu komórkowego. Wrocławska prokuratura wysłałą więc do Niemiec prośbę o pomoc prawną i ustalenie kim jest właściciel telefonu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?