Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Masternak: Moja walka z "Diablo" Włodarczykiem byłaby hitem

Jakub Guder
fot. Tomasz Hołod
Z bokserem Mateuszem Masternakiem, zawodowym mistrzem Europy w wadze junior ciężkiej, rozmawia Jakub Guder .

Został Pan najlepszym sportowcem wrocławskiej AWF. Gratuluję, ale proszę się w takim razie przyznać, jak sesja? Czy już wszystko zaliczone?
Dziękuję. Jestem na trzecim roku wychowania fizycznego, ale o sesję na razie nie pytajmy. Wszystko jest pod znakiem zapytania, bo przez to, że walczyłem, mam egzaminy przesunięte. Trochę mi jeszcze zostało... W ringu stoczyłem około 100 walk i zdecydowaną większość wygrałem. Na uczelni pojedynków była podobna liczba, ale bilans jest odwrotny (śmiech).

Ale egzaminy, które Pan zaliczył, to nie z pozycji siły?
Nie, nie (śmiech). Wszystko było zgodnie z zasadami.

Teraz jest Pan wrocławianinem pełną gębą, ale na Dolny Śląsk przeprowadził się Pan jako nastolatek.
Po śmierci dziadka trafiłem do wujka pod Wrocław, a po pewnym czasie przeniosłem się do miasta. No i tak już zostało.

Treningi zaczynał Pan - można powiedzieć - w kultowej hali na Krupniczej.
Moimi trenerami byli tu Grzegorz Strugała i Mariusz Cieślak. Opiekowali się mną przez całą karierę amatorską. Jestem im za to bardzo wdzięczny, bo to oni pokazali mi prawdziwy boks. Potem trafiłem pod skrzydła Andrzeja Gmitruka.

W grudniu jako szósty Polak w historii wywalczył Pan tytuł zawodowego mistrza Europy. Pokonał Pan na punkty Fina Juho Haapoję (120:108, 120:108 i 120:108). Wraca Pan jeszcze do tego pojedynku, czy już myśli raczej o przyszłości?
Będę wspominał tę walkę, bo to jest mój pierwszy poważny bokserski tytuł i choćbym w przyszłości odnosił ważniejsze zwycięstwa, to ten pas nigdy nie przestanie być czymś wyjątkowym.

Nadal nie zna Pan nazwiska pierwszego rywala w walce o obronę tytułu?
Wciąż nie ma żadnych konkretów - ani co do rywala, ani terminu. Ja wstępnie szykuję się na początek kwietnia.

A miejsce walki?
Na 95 proc. będą to Niemcy.

A zobaczymy Pana w tym roku w Polsce? Może we Wrocławiu?
Bardzo bym chciał. Już rozmawiałem o tym ze swoimi ludźmi i jest na to szansa, ale jeszcze trzeba poczekać. To byłaby dla mnie wielka satysfakcja walczyć we Wrocławiu przed własną publicznością. Już tu boksowałem przed pojedynkiem Adamek - Kliczko, ale może tym razem moje starcie byłoby główną walką wieczoru?

To może będzie to walka o mistrzowski pas?
Jestem zadowolony z sytuacji, w jakiej się znajduję. Teraz chcę się rozwijać i robić swoje. Dla mnie boks jest najważniejszy, cały czas pracuję bardzo mocno, a jak to będzie personalnie, to zobaczymy. Liczę, że okazja pojawi się w tym roku, ale inni zawodnicy czekają dłużej na taką szansę. Będę w każdym razie gotowy.

Przez którą federację najbliżej jest do walki o mistrzostwo? Może przez starcie z Krzysztofem Włodarczykiem?
Włodarczyk zdecydowanie unika walki ze mną, a to w Polsce byłby wielki hit. Nie widzę innego rywala, który wzbudziłby takie zainteresowanie w kraju. Są oczywiście jeszcze Pablo Hernandez, Marco Huck, Denis Lebiediew. Starcie z każdym z nich byłoby dla mnie bardzo trudne, ale wierzę w swoje umiejętności.

Teraz jest Pan w Warszawie i sprawdza Pan w sparingach Andrzeja Gołotę.
Tak. Andrzej wraca do formy, bo trudno powiedzieć, że robi postępy. Odzyskuje świeżość, schudł, wygląda bardzo dobrze fizycznie.

Niektórzy mówią, że jego walka z Saletą to będzie pojedynek dwóch starszych panów...
Może się tak wydawać, ale skoro kibice kupują bilety, sprzedaje się pay per view, to znaczy, że fani potrzebują tej walki. Jeśli chodzi o poziom, to sam Saleta stwierdził, że nie będzie to nie wiadomo jaki boks. Z drugiej jednak strony Foreman w tym wieku zdobywał mistrzostwo świata.

Gołota wspomina, że jak wygra, to jeszcze chciałby 1-2 walki stoczyć. Widzi go Pan na co dzień - da radę?
Od pojedynku z Adamkiem minęło już trochę czasu i wiele będzie zależało od tego, jak zaprezentuje się w ringu. Forma na treningu to nie to samo. Nikomu nie można jednak odbierać marzeń.

A Artur Szpilka? Jak o Was myślę, to dla mnie jesteście bokserskimi przeciwieństwami: on wytatuowany, z więzienną przeszłością. Pan - spokojny, ułożony. Któremu będzie łatwiej dojść do walki o tytuł?
(śmiech). Przede wszystkim jesteśmy na innym etapie kariery. Ma potencjał, ale ostatnia walka pokazała, że aby coś osiągnąć, musi wziąć się za ostry trening. Trochę to dziwne, że Mike Mollo - który nie był nigdy mistrzem świata - rzucał Szpilkę na deski. Ma on charakter i uderzenie, ale musi jeszcze dużo pracować, szczególnie w wadze ciężkiej. Tam jeden cios dużo waży.

Jesienią promował Pan wrocławski maraton. Kiedy pierwszy start?
Jak tylko terminarz walk mi pozwoli, to postaram się pobić jakiś rekord. Z pewnością, jeśli nie uda mi się w boksie, to spróbuję sił w maratonie (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska