Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytki nie dla każdego

Marcin Rybak, Magdalena Kozioł
Katarzyna Hawrylak-Brzezowska: Nic nie wiedziałam o związkach brata z tą sprawą
Katarzyna Hawrylak-Brzezowska: Nic nie wiedziałam o związkach brata z tą sprawą Tomasz Hołod
Kontrowersje wokół przetargu na budynki w centrum Wrocławia. Czy konserwator zabytków pomogła bratu w interesach?

Znamy szczegóły historii opisanej w najnowszym raporcie NIK z kontroli we wrocławskim magistracie. Izba sugeruje w nim, że mogło dojść do korupcji w związku z przetargiem z 2006 roku na sprzedaż dwóch kamienic przy Wybrzeżu Wyspiańskiego.

Poszliśmy tym tropem. Ustaliliśmy, że dziwną rolę w tej historii odegrała Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, wrocławska miejska konserwator zabytków.
Z ogłoszenia o przetargu z 2006 roku wynikało, że sprzedawane przez miasto kamienice "mają cechy zabytkowe" i nabywca musi je wyremontować do 2009 roku.

Jak udało nam się ustalić, organizujący przetarg urzędnicy mieli przedtem informacje, że budynki to zabytki i nie wolno ich zburzyć. Przetarg wygrała firma Euro Dom, z którą współpracuje brat miejskiej konserwator zabytków, architekt Maciej Hawrylak.
Już po przetargu firma Euro Dom bez problemu uzyskała zgodę na zburzenie kamienic. Jak się okazało, konserwator orzekła, że budynki przy Wyspiańskiego nie mają żadnej wartości historycznej.

Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że w ten sposób zostali skrzywdzeni inni uczestnicy przetargu. Myśleli, że chodzi o zakup budynków do remontu, a nie terenu, na którym można postawić coś innego.
Na miejsce dwóch budynków o powierzchni 970 metrów kwadratowych Maciej Hawrylak ma zaprojektować apartamentowiec o powierzchni ponad pięć razy większej od kamienic, które stały tu wcześniej. Projektantem apartamentowca - jak wszystkich budynków postawionych przez Euro Dom - będzie Maciej Hawrylak.

Konserwator Katarzyna Hawrylak-Brzezowska przekonuje, że od początku uważała budynki za pozbawione wartości historycznej i artystycznej.
Maciej Hawrylak twierdzi zaś, że osobiście w przetargu w żaden sposób nie uczestniczył. A związek całej historii z jego siostrą jest tylko przypadkowy.
- Tę sprawę powinno zbadać CBA - komentuje natomiast radny opozycyjnego SLD, Tomasz Czajkowski.
NIK cytuje w swym raporcie pismo wojewódzkiego konserwatora zabytków, Andrzeja Kubika, do wydziału architektury magistratu. Z jego treści wynika, że budynki są zabytkami i burzyć ich nie wolno.
Dziś Kubik mówi, że takiego pisma nie pamięta, choć przyznaje, że powstać mogło. Być może nawet było to przed przetargiem.

Jak nam powiedział prezydent Rafał Dutkiewicz, przed przetargiem urzędnicy mieli informacje z biura konserwatora zabytków, że budynki mają być wpisane do państwowego rejestru zabytków.
Później - wyjaśniał nam Dutkiewicz - sytuacja się zmieniła. Z wpisu do rejestru zrezygnowano, ale tego już urzędnicy przygotowujący przetarg nie sprawdzili. Prezydent przyznaje, że to błąd i zarzeka się, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy.

- Te kamienice nie były zabytkowe - mówi dziś Katarzyna Hawrylak-Brzezowska. - Jeszcze przed przetargiem wysłałam swoją opinię co do tych budynków wydziałowi nabywania i sprzedaży nieruchomości, który o nią wystąpił - twierdzi.

Tymczasem ustaliliśmy, że kamienice przy Wybrzeżu Wyspiańskiego znajdowały się jednak na liście zabytków. Nie był to jednak państwowy rejestr zabytków, tylko ewidencja prowadzona przez urząd miejski. Obiektów z rejestru państwowego nie wolno byłoby zburzyć. Te z rejestru gminnego tak ścisłej ochrony nie mają. Pani konserwator przekonuje, że dowiedziała się o zaangażowaniu jej brata w tę inwestycję dopiero z raportu Najwyższej Izby Kontroli.
- Nie interesuję się tym, co robią członkowie mojej rodziny. W domu nie rozmawiamy o sprawach zawodowych - mówi.

Również Maciej Hawrylak przekonuje, że w przetargu nie uczestniczył i żadnego związku ze zmianą decyzji co do kamienic nie miał. A cała historia ta to - jego zdaniem - zwykły zbieg okoliczności. Jedyny taki w kilkunastoletniej karierze Katarzyny Hawrylak na stanowisku.
Szefowa Euro Domu Elżbieta Moszkowska-Kowalew zapewnia, że jej firma nie była faworyzowana w przetargu. I dodaje, że czuje się wplątana w spór urzędu miasta z NIK-iem. Jej zdaniem, Euro Dom początkowo chciał wyremontować kamienice, ale ekspertyzy budowlane wykazały, że to nie miało sensu.

Dodaje też, że każdy, kto startował w przetargu, powinien wiedzieć, że nie było żadnych podstaw prawnych do zakazu wyburzenia kamienic.

Dwa rejestry
Są dwa rejestry, do których wpisywane są zabytki. Najważniejszy jest ten państwowy. Wpisanego tu obiektu nie można wyburzyć pod żadnym pozorem. Rejestr gminny nie zawsze chroni budynki. O tym, czy można je zrównać z ziemią, albo w jakim stopniu wolno je przebudować, decyduje plan zagospodarowania przestrzennego. Jeśli planu nie ma - a tak właśnie było w tym przypadku - nie ma też żadnej prawnej ochrony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabytki nie dla każdego - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska