Nasz zawodnik zerwał podczas treningu ścięgno Achillesa i to w nodze lewej, wybijającej. W środę wyjdzie ze szpitala wojskowego, gdzie przeszedł operację, a kiedy dokładnie rozpocznie dłuuugą rehabilitację, tego jeszcze nie wiadomo.
- Wkurzony jestem strasznie. Zimą chcieliśmy się przetrzeć w hali, a w sierpniu uderzyć na mistrzostwach świata w Berlinie. A teraz trzeba myśleć o leczeniu, nie o imprezach. I znów od nowa będziemy się dobijać do tego świata. Już po raz trzeci - martwi się trener Bogumił Mańka.
Sam Bieniek humoru nie traci, mimo że plany dokonania rzeczy wielkich musi odłożyć na przyszły rok.
- Nie będę się załamywał. Trzeba walczyć i jak najszybciej wrócić do tego, co robiłem wcześniej. Doktor powiedział mi, że po czterech miesiącach zacznę normalnie biegać, a pełny trening wznowię po pół roku - mówi nam zawodnik.
A jak doszło do tak paskudnego urazu?
- Przy skoku. Byłem już po rozgrzewce i tak niefortunnie postawiłem na ziemi palce, że ścięgno strzeliło, a pięta poszła do ziemi. Ja ten strzał słyszałem, inni myśleli, że to odgłos potknięcia - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?