Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy wprowadzili regulamin śmieciowy, ale sam ratusz nie będzie go przestrzegał?

Magdalena Kozioł
W ratuszu urzędnicy mają tylko trzy kubły zamiast siedmiu
W ratuszu urzędnicy mają tylko trzy kubły zamiast siedmiu fot. Janusz Wójtowicz
Mieszkańcy Wrocławia od piątku powinni wyrzucać śmieci do siedmiu rodzajów kubłów. Takie przepisy urzędnicy przygotowali, radni uchwalili i w piątek wchodzą one w życie. Tymczasem nawet sam ratusz się do nich nie przygotował. W urzędzie są tylko trzy kubły do segregacji śmieci.

Już od piątku wrocławianie powinni wyrzucać śmieci do siedmiu rodzajów kubłów. Do tego w kolorze żółtym mają trafiać tworzywa sztuczne, metale i odpady opakowań wielomateriałowych; do zielonego - szkło kolorowe; do białego - szkło bezbarwne; niebieskiego - papier i makulatura; brązowego - odpady zielone; czerwonego - odpady niebezpieczne; czarnego - zmieszane odpady komunalne.

Takie przepisy pojawiły się w regulaminie ogłoszonym już w Dzienniku Urzędowym Województwa Dolnośląskiego i w piątek wchodzą w życie. Tymczasem nawet sam ratusz się do nich nie przygotował. Kubły do segregacji, owszem, w urzędzie są. Ale tylko trzy: na papier, plastik i szkło. Kontenery na takie odpadki stoją również obok komunalnej kamienicy przy ul. św. Mikołaja 54, ale już przy tej pod nr. 14 są jedynie zielone - na wszystko.

- Te przepisy formalnie obowiązują, ale nikt nie będzie ich egzekwował - przyznaje Jacek Ossowski, szef wrocławskiej rady miejskiej, która pod koniec listopada zdecydowała m.in. o selektywnym zbieraniu i odbieraniu odpadów komunalnych, częstotliwości pozbywania się ich i rodzajach pojemników na śmieci.

- Przepisy są, ale obowiązku segregowania śmieci nie ma - zaznacza Ewa Mazur, rzecznik spółki Ekosystem, odpowiadającej za zbiórkę odpadów. Do przestrzegania swoich lokalnych przepisów nie palą się nie tylko wrocławscy urzędnicy, ale także zarządcy nieruchomości i spółdzielcy. - Dodatkowych kubłów stawiać nie będziemy, bo ten regulamin powinien zacząć obowiązywać dopiero od początku lipca. Wtedy wszystkimi odpadami zajmie się gmina i to ona powinna te kubły postawić - mówi Elżbieta Sieradzka, prezes Zakładu Gospodarki Nieruchomościami Wro-Dom we Wrocławiu.

Dlaczego więc tak wcześnie uchwalono regulamin utrzymania czystości i porządku? Okazuje się, że pod przetargi dla firm mających odbierać śmieci. Ratusz optymistycznie ułożył sobie nawet plan działania, który zaczął od badania składu morfologicznego odpadów, powołania spółki, podziału miasta na sektory odbierania śmieci i wprowadzenia regulaminu czystości.
Nawet stawki za odpady powinny być już uchwalone. I tu kolejny paradoks. Urzędnicy pokazali opłaty, jakie przyjdzie nam uiszczać. Ale mogą być one zmienione, bo zbuntowała się część radnych Rafała Dutkiewicza. i tak na razie ustalono, że 19, a może 18 lub 17 zł miesięcznie od osoby zapłacimy od lipca za wywóz śmieci we Wrocławiu. część miejskich radnych z klubu Rafała Dutkiewicza chce obniżenia stawek. - Mam deklarację pięciu kolegów, że trzeba to zrobić - mówi Piotr Kuczyński, a Szymon Hotała liczy, że uda się wywalczyć niższe o połowę stawki dla przedsiębiorców. Według grudniowych propozycji za każdy wywóz kubła o pojemności 1100 litrów powinni zapłacić niemal 155 zł. Ostateczna decyzja zapadnie w poniedziałek.

- A dlaczego nad mieszkańcami domków jednorodzinnych nikt się nie pochyli? - irytuje się Zbigniew Pirka, mieszkający przy ul. Piekarskiej na Praczach Odrzańskich. Ma kubły nie tylko na papier, szkło, plastik, ale też na metal. Odpady organiczne składuje na kompostowniku. - Dzięki temu już dzisiaj śmieci mam mniej. Nie wiem, dlaczego radni chcą mi narzucić opłatę 22 zł od osoby? Skąd się ona wzięła? - pyta wrocławianin.

Zamieszanie ze stawkami będzie jeszcze większe. Pod koniec lutego lub na początku marca miejska spółka Ekosystem ma ogłosić przetarg dla firm, które zajmą się wywozem odpadów z Wrocławia. One narzucą swoje stawki, które nijak mogą się mieć do tego, co wymyślili urzędnicy i miejscy radni.

- Dopiero po roku będziemy w stanie ocenić, czy to, co proponujemy, jest trafione. Jeżeli pieniędzy będziemy mieć za dużo - opłaty obniżymy. Jak będzie ich zbyt mało - pójdą w górę - tak stawia sprawę przewodniczący rady miejskiej Jacek Ossowski.

Radni sprawą mają się zająć w przyszły czwartek, 14 lutego (ale to też się może jeszcze zmienić). Wrocławscy spółdzielcy łapią się za głowę przez ten bałagan z ustawami, uchwałami i regulaminami. Nie mieli nawet pewności, czy kolorowe kontenery na odpady muszą kupić sami. - Miasto wczoraj zadeklarowało, że zostaną one mam dostarczone - cieszy się Dariusz Podroużek, dyrektor w Spółdzielni Mieszkaniowej Metalowiec. Zastrzega jednak, że musi mieć to na piśmie.

Na piśmie jest już regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie Wrocławia. Jego przepisy zaczną obowiązywać w piątek. Problem w tym, że choć są i radni je uchwalili - nikt nie zamierza ich przestrzegać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska