Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunkry atrakcją Wrocławia? Mają potencjał, ale nie jest on wykorzystywany

Marcin Torz
Nasze miasto ma ogromny i niewykorzystany potencjał turystyczny. To bunkry, schrony oraz różne inne umocnienia, które powoli zamieniają się w ruinę. Na szczęście jest grupa młodych ludzi, która próbuje zachować to, co istnieje. A w przyszłości wykorzystać do promocji Wrocławia.

We Wrocławiu znajdują się umocnienia pochodzące zarówno ze średniowiecza, jak i z czasów zimnej wojny. Nasze miasto jest jednym z niewielu w Polsce (a nawet w Europie) z tak dużą liczbą fortyfikacji z różnych epok. Jak na razie jednak mało kto myśli o udostępnieniu ich zwiedzającym. Wkrótce może się to jednak zmienić. Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne chce przywrócić do życia część obiektów. - Najpierw chcielibyśmy zająć się fortem piechoty nr 6 przy ulicy Polanowickiej - mówi Marek Durajczyk, wiceprezes grupy.

Stowarzyszenie stara się o to, by miasto przekazało mu opuszczony i zdewastowany obiekt. Miłośnicy historii chcieliby go odrestaurować i - w przyszłości - oprowadzać po nim wycieczki. - Jeśli uda się z tym miejscem, pomyślimy o następnych - dodaje Durajczyk.

We Wrocławiu fortyfikacji jest dużo. Mamy mur z basztą przy ulicy Kraińskiego, bastion Ceglany na wzgórzu Polskim czy bunkier dowodzenia Festung Breslau na wzgórzu Partyzantów. To przykłady z różnych epok, znajdujące się tylko w ścisłym centrum miasta. W całym Wrocławiu umocnień z różnych okresów historycznych są setki. Oczywiście zachowanych w różnym stanie.

O tym, że wrocławianie bardzo interesują się umocnieniami, najlepiej świadczy fakt, że niedawno blisko tysiąc osób zwiedziło schron pod pl. Solnym. Mimo siarczystego mrozu i kolejki chętnych, było o wiele więcej. Dla wszystkich zainteresowanych zwiedzaniem zabrakło jednak czasu i spora grupa osób musiała odejść z kwitkiem.

Bunkry i schrony - odpowiednio zabezpieczone i opisane - mogą być wielką atrakcją turystyczną. Na świecie są całe rzesze miłośników fortyfikacji, którzy na pewno chętnie zwiedziliby również wrocławskie umocnienia. Gra jest warta świeczki, bo zabezpieczenie i opisanie obiektów nie pochłonęłoby wielkich pieniędzy. Relatywnie tanim kosztem Wrocław mógłby zyskać kolejną atrakcję turystyczną.

- To ciekawy pomysł - przyznaje Paweł Romaszkan, szef wydziału promocji w urzędzie miejskim. - Osobiście uważam, że schrony czy bunkry powinny służyć lokalnym społecznościom. Na przykład można by otworzyć w nich lokale gastronomiczne dla mieszkańców danego osiedla. Na pewno sprawa jest warta przedyskutowania mówi Romaszkan.

Srebrna Góra ma twierdzę. I zarabia

Kilka lat temu Srebrna Góra była znana jedynie nielicznym Dolnoślązakom i maniakom fortyfikacji. Potężna górska twierdza, która tam stoi, była kompletną ruiną i nikt się nią nie interesował. Dziś jest inaczej.
- Rocznie twierdzę zwiedza nawet 60 tysięcy turystów - podkreśla Patryk Wild, radny wojewódzki i były wójt Srebrnej Góry, za którego kadencji rozpoczęto przywracania twierdzy do życia.

Turyści do Srebrnej Góry przyjeżdżają najczęściej z Niemiec i Czech. I zostawiają na miejscu sporo pieniędzy. W twierdzy zorganizowano muzeum, działa grupa rekonstrukcyjna, a kolejnym pomysłem na przyciągnięcie nowych turystów ma być baza noclegowa w fortyfikacjach.

Fortyfikacje - atrakcja na całym świecie

Hitlerowskie umocnienia w Normandii są jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych Francji. Turyści zwiedzają też słynną linię Maginota, która miała obronić Francuzów przed Niemcami. Również w Czechach wycieczki zwiedzają umocnienia w Sudetach, które zresztą nigdy przez Czechów nie zostały użyte.

W Polsce, nie licząc średniowiecznych zamków, nowsze umocnienia zwiedza się choćby w Kłodzku, które przyciąga turystów wspaniałą twierdzą i siecią tuneli. Fanów ma też Międzyrzecki Rejon Umocniony (Festungsfront Oder-Warthe Bogen). Jak możemy przeczytać na stronie www.bunkry.pl, to potężny system poniemieckich fortyfikacji, powstały w latach 30. XX wieku na pograniczu niemiecko-polskim. Położony jest w łuku Odry i Warty oraz rozciąga się na odcinku około 100 km. Najważniejszym elementem fortyfikacji jest system pod-ziemnych tuneli wybudowanych w okolicach Międzyrzecza, o łącznej długości przekraczającej 30 km. Podziemia stanowią element Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie, przy#którym zorganizowana jest całoroczna trasa turystyczna.

Wrocław poddaje się (niestety) ostatni

Wrocław też może dołączyć do grona miast, gdzie atrakcjami są fortyfikacje. Miłośnikom zabytków ze stowarzyszenia powinno pomóc miasto. Jednak urzędnicy często w prywatnych rozmowach przyznają, że boją się "cienia Breslau" i reakcji związanych z zachęcania do zwiedzania umocnień wybudowanych głównie przez Niemców. Co więcej, zdaniem kilku naszych rozmówców, turystyczne propagowanie wrocławskich fortyfikacji - w oczach wielu mieszkańców - mogłoby ocierać się wręcz o propagowanie... nazizmu.

Miejmy nadzieję, że tym razem Wrocław jednak "nie podda się ostatni" i uda się z naszych fortyfikacji uczynić atrakcję turystyczną, zanim zabytkowe obiekty zamienią się w kompletną ruinę. I już w żaden sposób nie da się ich wykorzystać z pożytkiem i dla turystów, i dla miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska