Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wejściu w życie ustawy obiady idą do kosza [WIDEO]

Anna Kolet-Iciek
Ustawa walczy z otyłością, ale nie zawsze trafia w gust uczniów
Ustawa walczy z otyłością, ale nie zawsze trafia w gust uczniów Fot. SŁAWOMIR KOWALSKI
Kontrowersje. Jak upiec ciasto bez cukru i mąki? Jak przekonać dzieci do kwaśnego kompotu i niesłonych ziemniaków? Czy można im serwować naleśniki, skoro dzień wcześniej jadły kotleta? A co z uwielbianym budyniem?

Takie pytania zadają sobie właśnie pracownicy szkół i przedszkoli, a wszystkiemu winna jest nowa ustawa, która ma pomóc w walce z otyłością wśród najmłodszych. Krakowski sanepid obiecuje szkolenia, ale dopiero za miesiąc.

WIDEO: "Przepisy to jedno, ale rodzice muszą dać przykład."

Źródło: TVN24/x-news

Nowe przepisy, które weszły w życie 1 września, nie tylko wyrzuciły śmieciowe jedzenie ze szkolnych sklepików, ale także wprowadziły sporo zamieszania w szkolnych i przedszkolnych kuchniach.

Zgodnie z nowymi zasadami dzieci nie mogą już jeść białego pieczywa, w tym ciast i drożdżówek, nie można posłodzić im herbaty cukrem, gotując obiad, trzeba pamiętać, by nie użyć zbyt wiele soli, a smażone potrawy można podać tylko raz w tygodniu. Dlatego teraz kucharki i intendentki zastanawiają się, czy jeśli w poniedziałek na obiad był smażony kotlet, to czy we wtorek można zrobić dzieciom naleśniki.

Dyrektorzy przedszkoli i pracownicy ustalający menu załamują ręce. - Ciężko jest nam ułożyć jadłospis, bo tych rzeczy, których możemy użyć do gotowania i przyprawiania, jest bardzo mało - słyszymy w Przedszkolu nr 88 w Krakowie.

Edyta Kurnik, dyrektor Przedszkola nr 12 w Krakowie, podaje przykład: - Do tej pory piekliśmy dla dzieci domowe ciasta, teraz zabroniony jest nie tylko cukier, ale także biała mąka, więc z ciastami koniec.

Pytań jest znacznie więcej. Czy słodki budyń na podwieczorek to złamanie przepisów? Nie wiadomo. - Dlatego powinniśmy zostać przeszkoleni, bo to rozporządzenie jest bardzo obszerne i szczegółowe - mówi Teresa Pająk z Przedszkola nr 102 w Krakowie.

Nawet pracownicy sanepidu przyznają, że sami mają wątpliwości, jak interpretować niektóre z nich. Dziennie odbierają mnóstwo telefonów od dyrektorów szkół i przedszkoli, ale na niektóre z pytań sami nie znają jeszcze odpowiedzi. I choć za nieprzestrzeganie nowej ustawy grozi grzywna w wysokości od tysiąca do pięciu tysięcy złotych, na razie nie będzie ostrego karania, co najwyżej dyrektor zostanie pouczony.

- Zdajemy sobie sprawę, że nie da się z dnia na dzień wyczyścić całego magazynu z zakazanej żywności, dlatego na razie skupiamy się na edukacji i sami cały czas też się uczymy - mówi Elżbieta Kuras z krakowskiego sanepidu i zapowiada, że pracownicy stacji wkrótce przeprowadzą szkolenia dla zainteresowanych osób.

Na początek, 21 września, na kurs zostaną zaproszeni małopolscy producenci żywności i ajenci szkolnych sklepików, a w następnej kolejności dyrektorzy szkół, przedszkoli, dietetycy i intendenci.

- Mamy nadzieję, że uda nam się też wkrótce stworzyć przykładowe jadłospisy oparte na nowych przepisach, które udostępnimy placówkom oświatowym - dodaje Elżbieta Kuras.

Problem w tym, że dzieci przyzwyczajone do solonych i słodzonych potraw nie chcą naturalnych jogurtów, niesłodkich kompotów czy razowego chleba. Nie podchodzi im nieprzyprawiona zupa i niesłone ziemniaki.

- Ostatnio mieliśmy na obiad ryż z truskawkami - opowiada Danuta Dywan, intendentka w Szkole Podstawowej w Stróżach. - Przy okienku ustawiła się kolejka dzieci, proszących o odrobinę cukru, bo bez niego danie było niesmaczne.

Danuta Dywan przyznaje, że część dzieci już zrezygnowała ze stołowania się w szkolnej jadłodajni. - Wkrótce zrobią to kolejne, bo trudno, żeby rodzice płacili za posiłki, które zamiast w brzuchach dzieci, lądują w koszu - mówi intendentka.

Z kolei dyrektorzy krakowskich przedszkoli już zapowiadają, że stawka żywieniowa może wzrosnąć. Teraz rodzice płacą ok. 7 zł dziennie. - Konieczność używania miodu zamiast cukru zwiększy nasze wydatki, oszacujemy to na koniec października - mówi Edyta Kurnik.

Wanda Gołębiewska, dyrektorka Przedszkola nr 61 w Krakowie, szacuje, że koszt wyżywienia może wzrosnąć o ok. 50 groszy dziennie od osoby. W tym przedszkolu zdrowe produkty są wprowadzane do jadłospisu stopniowo już od kilku lat. - Nasze dzieci jedzą kaszę jaglaną z suszonymi owocami, sałatki owocowe, ciemne pieczywo, a sól już dawno zastąpiliśmy ziołami, dlatego u nas nie ma aż takiej rewolucji - mówi Wanda Gołębiewska i radzi, by zmiany konsultować z rodzicami uczniów, by i oni wprowadzali nowe zasady w domach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po wejściu w życie ustawy obiady idą do kosza [WIDEO] - Dziennik Polski

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska