Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS wyciąga rękę do zgody, a PO siekierę

Dawid Jackiewicz, poseł PiS, były wiceprezydent Wrocławia
Dawid Jackiewicz
Dawid Jackiewicz Paweł Relikowski
We wtorek apelowałem do polityków PO, żeby przestali wbijać sztylety w Dutkiewicza i wspólnie z PiS zastanowili się nad problemami Wrocławia w czasach kryzysu. Nadaremnie.

Odpowiedział mi Jacek Protasiewicz z PO (przeczytaj tekst), nie dając złudzeń co do szans na porozumienie. Na mój apel o współpracę i szukanie zgody w sprawach istotnych dla wrocławian usłyszałem zlepek wyssanych z palca zarzutów i kłamstw.

Protasiewicza bardziej zajmuje, kto komu wypominał alimenty niż sprawy naszego miasta. Daleko ta Bruksela, że tylko alimenty w Polsce widać.
Na sformułowaną przeze mnie ofertę współpracy dla Wrocławia europoseł Protasiewicz reaguje nerwowym wyliczaniem rzekomych win PiS-u. O współpracy ani słowa! To właśnie troska o Wrocław w wydaniu jak zawsze omnipotentnych polityków PO.

Merytorycznie ktoś jednak pana europosła wprowadza w błąd. Decyzji w sprawie budowy AOW nie podpisał rząd PO-PSL, tylko wojewoda Grzelczyk z PiS-u. To on już półtora roku temu przygotował wszystkie pozwolenia i decyzje potrzebne do budowy AOW.

Budowa autostrady nie zaczyna się od wbijania szpadla, proszę spytać ministra Grabarczyka. Pojawia się pytanie, czemu rząd PO nie potrafił dotąd rozpocząć tej inwestycji? Posłowie PiS wywalczyli dwa razy z rzędu po blisko 300 mln zł na AOW i były to kwoty zapisane w budżecie państwa. Protasiewicz twierdzi że "załatwił" (tak jakby to były pieniądze z jego, a nie naszej - podatników - kieszeni) 900 mln zł. Podobno gdzieś tam są zapisane, ale w budżecie państwa ani śladu po nich.
Może i marszałkowi Łapińskiemu udało się, jak pisze Protasiewicz, "uruchomić" budowę wschodniej obwodnicy, ale ja mam w pamięci ministra Pola, który "uruchomił" budowę autostrad w całej Polsce. Poczekajmy.

Na razie podtrzymuję tezę, że centralne inwestycje właśnie za rządu PO-PSL omijają Wrocław, a już zupełnie wyraźnie omijają samorządy, gdzie rządzi lub współrządzi PiS. Wynika to pewnie ze specyficznie pojętej troski o to, by pieniądze nie trafiały w niepowołane ręce. Działacze Platformy znani są z takich zmartwień, a była działaczka PO Sawicka znana jest najbardziej.

Mój apel o zmianę priorytetów miejskich i wsparcie tych wrocławian, których dosięgnie kryzys, Protasiewicz kwituje rozważaniami nad upadkiem dotacji na bezpłatne imprezy kulturalne. Hm, na tym się zna. Swego czasu dotacje na różne imprezy kulturalne i sportowe przyznawane przez wydział urzędu miejskiego, którym kierował, trafiały na czołówki gazet. I to bynajmniej nie w dziale kulturalnym. Jeszcze za wcześnie, żeby Protasiewicz był sędzią od bezinteresowności.

Dodatkowo Protasiewicz po raz kolejny wprowadza czytelnika w błąd sugerując, że przez organizacyjne zmiany festiwalu Wrocław Non Stop w mieście znikną darmowe koncerty na Święto Wrocławia. Otóż nie znikną. Ale czy ta dramatyczna troska nie wynika przypadkiem z obawy, że w wyniku tych zmian mogą stracić posady działacze pewnej partii albo zaprzyjaźnieni fachowcy?
Dalej. Zadłużenie Wrocławia Protasiewicz konfrontuje z innymi miastami, z czego wynika, że powinniśmy zazdrościć właściwie wszystkim. Tymczasem to inne miasta biorą nas za wzór. Mam nadzieję, że na czas kryzysu, także dzięki inicjatywom PiS, wzorem dla innych pozostaniemy.

Pan europoseł podaje nam za przykład niskie zadłużenie Gdańska, ale nie wspomina, że tam (w przeciwieństwie do Wrocławia) w budżecie miasta nie ujęto finansowania stadionu na Euro 2012.
Skoro o zadłużeniu mowa: Protasiewicz zapomniał (nie wie? nie powiedzieli mu?), że w roku 2002, kiedy kończyły się rządy Zdrojewskiego i Huskowskiego (obaj z PO), dług Wrocławia wynosił blisko 60 proc.

Potrzeba było kilku lat, aby uporządkować i wyciągnąć z kryzysu rozregulowane finanse miasta. Dzisiaj zadłużenie Wrocławia wynika z największego w Polsce współczynnika inwestycyjnego. W Brukseli o tym nie słychać, wyjaśniam więc, że chodzi o największe nakłady na inwestycje w przeliczeniu na mieszkańca.

Protasiewicz zarzuca mi obłudę, samemu używając kłamliwych lub niesprawdzonych argumentów. Ostrzegano mnie, że mój apel o porozumienie w sprawach ważnych dla Wrocławia może spotkać się z taką odpowiedzią. Mimo wszystko, swój apel do wszystkich sił politycznych we Wrocławiu podtrzymuję.

Liczyłem, że tuż po świętach Brutusi z Platformy schowają sztylety. Faktycznie, schowali. Protasiewicz wali przecież cepem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska