Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad sto osób szukało Piotra Lucińskiego. Niektórzy przez całą noc

Weronika Skupin
Poszukiwania Piotra "Ponczka" Lucińskiego trwają. Chłopak zaginął 19 stycznia, około godziny 4 rano. Ostatnio znajomi, z którymi wracał z imprezy, widzieli go na Ostrowie Tumskim w okolicy mostu Tumskiego. Piotr Luciński to student Politechniki Wrocławskiej ze Świdnicy znany jako Ponczek. Na portalu Facebook jego znajomi założyli grupę i starają się go odnaleźć.

- Piotr ze znajomymi wracał z pubu Ambasada. Przechodzili przez Ostrów Tumski, a nagle Piotrek odszedł na dwie, trzy minuty "za potrzebą". Kiedy poszli sprawdzić, co się z nim dzieje, Ponczka już nie było - relacjonuje jego przyjaciółka Aleksandra Wojciechowska. W klubie Piotrek świętował, bo dzień wcześniej obronił dyplomu z mechaniki i budowy maszyn.

Jeden z tropów prowadzi do wrocławskiego MPK. - Zgłosiły się do mnie trzy osoby, które mówiły że widziały Ponczka: w autobusach z Nowego Dworu do centrum i z pl. Grunwaldzkiego na Sępolno. Wszystkie tropy sprawdziliśmy, ale było już za późno - mówi Aleksandra Wojciechowska.

W poniedziałek wieczorem ponad sto osób zebrało się na moście Tumskim zwanym mostem zakochanych, żeby szukać Piotra. Od północy jeździli MPK wszystkimi autobusami nocnymi. Niektórzy podróżowali nimi aż do rana. Nie ma żadnych nowych tropów, nikt nie widział Piotra.

Wcześniej pojawiały się anonimowe doniesienia, że Piotrka widziano w Biedronce na Dworcu PKS. - Po przeanalizowaniu nagrań z monitoringu okazało się, że to nie był Ponczek - mówi Michał Krygier, przyjaciel zaginionego. Wyciągi z kart mówią też jasno, że Piotr nie robił żadnych zakupów kartą, a pojawiały się doniesienia że zamawiał jedzenie w McDonaldzie na Gaju oraz że wyciągał pieniądze z bankomatu w Arkadach - wszystko to okazało się nieprawdą. - Jest jeszcze szansa, że płacił zbliżeniowo, a usługi PayPass są księgowane w ciągu 48 godzin. Dziś będzie wiadomo, czy używał karty w ten sposób - mowi Michał Krygier.

Do akcji wkroczyły też psy tropiące, które szukały zaginionego tam, gdzie był ostatnio widziany. Odrę trzeba też przeskanować w pobliżu Ostrowa Tumskiego sonarem, ale nie jest to możliwe. Pojawiały się bowiem przypuszczenia, że Luciński mógł wpaść do wody. W poniedziałek policja wezwała na Ostrów Tumski straż pożarną, ale ta stwierdziła że użycie sonaru nie ma sensu. - Jest gruby lód, nie wiemy co pod nim płynie, a prądy są silne. Użycie sonaru nie przyniosłoby rezultatu - mówi Remigiusz Adamańczyk, rzecznik wrocławskiej straży pożarnej. Poszukiwania w rzece rozpoczęto we wtorek. Nie przyniosły efektów.

W całym Wrocławiu oraz w Świdnicy, skąd Piotrek pochodzi, pojawiły się plakaty informujące o jego zaginięciu. Jeśli coś wiecie, dzwońcie pod numery: 997, 112, 515 716 823 lub 605 267 512.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ponad sto osób szukało Piotra Lucińskiego. Niektórzy przez całą noc - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska