Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jej mąż zmarł na świńską grypę, chociaż miał raka. To wina personelu szpitala?

WSK
fot. Piotr Krzyżanowski
Nasza Czytelniczka w piątek 11 stycznia pochowała męża, który zmarł na świńską grypę w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym Nr 1 we Wrocławiu. - Był po chemioterapii i przeszczepie komórek macierzystych, miał chłoniaka grudkowego. Gdy okazało się, na co zmarł, nie mogłam uwierzyć. Jak świńska grypa dostała się na izolatkę, gdzie leżał od początku grudnia? - pyta zrozpaczona i szuka winnych.

Jej mąż miał 55 lat. - Snuliśmy tyle planów, jeszcze w styczniu miał wyjść do domu. Przeszczep się przyjął, komórki macierzyste walczyły z chłoniakiem, prognozy były dobre. Nagle mąż odszedł, zostawił dzieci i mnie - opowiada nasza Czytelniczka, która prosi o nieujawnianie jej personaliów.

Gdy szpital poinformował ją, że powodem zgonu jej męża był wirus A/H1N1 nie mogła uwierzyć. - Jakim cudem świńska grypa dostała się na izolatkę, na której mąż leżał od początku grudnia? - grzmi kobieta, która winnych szuka w personelu szpitala. Przypomnijmy, że pierwszy zgon na świńską grypę nastąpił w szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu na początku roku. Wtedy też zaczęły się pojawiać informacje o zarażonych wirusem A/H1N1.

- Patrzyłam lekarzom prosto w oczy, miałam do nich sto procent zaufania. Mam żal do personelu, bo to oni musieli przynieść wirusa - uważa wdowa.

Podobnie twierdzi przyjaciel i wspólnik zmarłego, który też podał nazwisko jedynie do wiadomości Redakcji. - Nikt z zewnątrz nie odwiedzał mojego przyjaciela. Ja, jego żona i syn machaliśmy mu przez okno kliniki przy Pasteura - mówi i wskazuje, że nie wszystko w klinice wyglądało jego zdaniem tak, jak powinno.

- Izolatka powinna być pomieszczeniem klimatyzowanym ze śluzą, gdzie pielęgniarka zdejmuje lub zakłada fartuch, rękawiczki czy maskę. Nie ma tam izolatki z prawdziwego zdarzenia, a co więcej widziałem jak pielęgniarka otworzyła kiedyś okno, pod którym spacerowały setki przechodniów. Nie powinna tego robić - uważa. Sądzi też, że z przeszczepem można było poczekać. Sytuacja nie była nagląca, a gdy wokół panuje grypa takie zabiegi są ryzykowne.

Sebastian Lorenc, rzecznik klinik z siedzibą przy ul. Curie-Skłodowskiej we Wrocławiu zapewnia, że wszystkie procedury zostały zachowane. - Po stwierdzeniu ogniska świńskiej grypy poinformowaliśmy natychmiast sanepid, a ten przeprowadził u nas kontrolę. Okazało się, że postępowaliśmy w stu procentach zgodnie z procedurami i nie dostaliśmy żadnych uwag - mówi Lorenc.

Tłumaczy też, że szpital odcina się od informacji jakoby to personel przeniósł wirusa. - Nie można mówić o tym, gdzie ten człowiek się zaraził. Medycyna nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Leczenie hematologiczne jakiemu był poddany pacjent mogło spowodować, że rozwinął się wirus, z którym organizm dotychczas sobie radził - tłumaczy Sebastian Lorenc.

Rodzina i znajomi zmarłego uważają to za kiepski argument. - Mój przyjaciel przyszedł do szpitala bez świńskiej grypy, a na nią zmarł - kwituje jego wspólnik.

Żona zarażonego świńską grypą i zmarłego w klinice przy Pasteura pacjenta zapowiada, że sprawę zgłosi do prokuratury. Chce także zaskarżyć szpital do NFZ. Skargę taką składa się do odpowiedniego specjalisty, a Fundusz musi na nią odpowiedzieć. Jest też specjalna komisja przy każdym urzędzie wojewódzkim, która bada pomyłki lekarskie. - Muszę działać i zgłosić tę sprawę gdzie tylko mogę. To dla mojego męża - zapowiada nasza Czytelniczka.

Przypomnijmy, że od początku stycznia świńska grypa zabiła już osiem osób na Dolnym Śląsku. W piątek w Lubinie w Miedziowym Centrum Zdrowia zmarł 64-letni mężczyzna. Obecnie na tego wirusa choruje aż 40 osób w województwie.
27 we Wrocławiu, 5 w Legnicy, 1 w Ząbkowicach Śląskich, 3 w Lubinie, 1 w Zgorzelcu, 2 w Miliczu i 1 w Wałbrzychu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jej mąż zmarł na świńską grypę, chociaż miał raka. To wina personelu szpitala? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska