Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Gdzie ten Dorociński?

Grzegorz Chmielowski
Pogoda jest poślizgowa. Z tego powodu łatwo dochodzi do wpadek, co było wyraźnie widać w mijającym tygodniu. A zaczęło się w Legnicy, gdzie zdenerwowane i przemarznięte fanki z telefonami komórkowymi w rękach krążyły wokół ekipy filmowej, wypatrując Marcina Dorocińskiego.

Aktor miał się bowiem pojawić w Legnicy jako płk Ryszard Kukliński. Tak zapewniali producenci filmu "Jack Strong", którzy w Legnicy kręcili sceny z berlińskiego przejścia granicznego Checkpoint Charlie. Zagrał mercedes z tablicami dyplomatycznymi, którym w 1981 roku pułkownik opuścił Układ Warszawski, grali enerdowscy i amerykańscy żołnierze. A Dorocińskiego ani śladu... Odnalazł się już w innym miejscu i epoce: dopiero w piątek we wrocławskim urzędzie wojewódzkim, jako dyrektor ośrodka pomocy z "Głębokiej wody".

W Legnicy wpadkę zaliczyła też PKP, która w dziwny sposób zadbała o pasażerów na dworcu. Ruszył remont, ludziom wyznaczono korytarzyk i postawiono kilka plastikowych krzeseł koło WC oraz jedynej kasy. Pasażer czuje się tam jak intruz. Albo w ogóle nie wie, co czuje, gdy nagle metr od niego zaczyna pracować na akord młot pneumatyczny. No więc ludzie uciekają stąd na perony i czekają na pociągi na mrozie. Bo lepiej marznąć przez chwilę, niż ogłuchnąć na zawsze - kalkulują.

PKP pod koniec minionego roku postanowiła za 8 mln zł poprawić i ocieplić swój wizerunek. A wystarczyłoby najpierw otwierać dla podróżnych dworce tymczasowe i dopiero wtedy ruszać z remontem. Nie odwrotnie. Jeżeli jednak minister transportu Sławomir Nowak szuka sposobu, by podróżnych z kolei przepędzić, to ma w Legnicy patent darmowy i skuteczny.

Czy poślizgnie się na swojej reformie minister sprawiedliwości Jarosław Gowin? Wczoraj posłowie PSL wymachiwali opiniami prawnymi, wedle których minister winien czekać na ustawę, jeżeli chciał zmieniać szyldy sądów rejonowych na oddziały zamiejscowe. Na Dolnym Śląsku mamy sześć takich zdegradowanych sądów. Być może ich los nie jest jeszcze przesądzony.
Falstartem może być też akcja prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego, który chce wchłonąć otaczającą go gminę wiejską Lu-bin. Czyżby z powodu milionów, które wieś dostaje z KGHM? Ale zapomniał, z kim tańczy. Bo gmina zahartowana jest w bojach przeciwko odkrywce węgla brunatnego. A na północy odwrotnie: gmina Żukowice chce w ramach naprawy starej krzywdy odzyskać od Głogowa setki hektarów, na których stoi huta, zabranych u schyłku PRL. Wpadka wójta? Niekoniecznie. Przecież chłop żywemu nie przepuści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska