Mostostal był głównym wykonawcą wartej 300 milionów inwestycji. W październiku 2012 roku umowa między firmą a miastem została przez miasto zerwana, a pracownicy wykonawcy opuścili plac budowy. Strony pokłóciły się o tempo wykonanych prac. A także o pieniądze.
Władze Wrocławia i Mostostal już teraz toczą batalię przed Sądem Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Sprawa dotyczy przesunięcia terminu oddania budowy, o co wnioskował Mostostal. Niezależnie od wyników tej sprawy, obie strony zapowiadają, że będą próbowały odzyskać należne sobie pieniądze przed sądem.
Mostostal zakres wykonanych przez siebie robót ocenił na 165 milionów złotych. Do tej pory otrzymał blisko 100 milionów złotych. Oprócz pozostałej zapłaty, chce uzyskać pieniądze m.in. z tytułu odszkodowań i pokrycia "kosztów demobilizacji". O jakich kwotach mowa? Tego firma nie chce zdradzać. Mostostal czeka na wyniki inwentaryzacji zleconej przez spółkę Wrocławskie Inwestycje. Od jej wyników zależy, o jakie pieniądze starać będzie się firma. Inwentaryzacja zlecona przez Wrocławskie Inwestycje miała zakończyć się w tym miesiącu.
- Spór przed Sądem Arbitrażowym jest w toku. Niezależnie od tej sprawy, w zależności od stanowiska gminy Wrocław w zakresie wypłaty zaległego wynagrodzenia oraz pokrycia kosztów ogólnych, pośrednich, odszkodowań, demobilizacji czyli elementów rozliczeń przewidzianych kontraktem i prawem, nasze konsorcjum rozważy dalsze kroki prawne celem rozliczenia finansowego inwestycji - informuje Karolina Myszkiewicz, rzecznik prasowy firmy.
Jak jednak słyszymy w spółce Wrocławskie Inwestycje, urzędnicy nie tylko nie zamierzają płacić, ale sami chcą odzyskać pieniądze, które - jak twierdzą - stracili przez działania Mostostalu. Chociażby przez fakt, że przez zerwanie kontraktu trzeba było zatrudnić nową firmę, która musiała zabezpieczyć budynek przed skutkami zimy. Wrocławskie Inwestycje muszą również rozpisać przetarg na kolejnego wykonawcę. Marek Szempliński, rzecznik spółki przekonuje, że Wrocławskie Inwestycje biorą pod uwagę również kolejne roszczenia od podwykonawców jak i konieczność poprawienia niedokończonych przez Mostostal prac. - My też mamy szereg roszczeń. Wystąpimy z nimi po zakończeniu kontraktu - mówi Marek Szempliński.
Pierwotnie budowa miała skończyć się w 2012 roku. Prace opóźniły się jednak już na starcie m.in. przez odkopanie przez archeologów fragmentów zabytkowego muru obronnego. Nowy termin to rok 2014. Nie wiadomo jeszcze, o ile wzrosną koszty inwestycji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?