Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie życie kradzionych samochodów

Marcin Rybak
Jak ustrzec się przed kupieniem kradzionego auta od gangu złodziei? Najlepiej kupować u sprawdzonych, zaufanych dostawców
Jak ustrzec się przed kupieniem kradzionego auta od gangu złodziei? Najlepiej kupować u sprawdzonych, zaufanych dostawców Wojtek Wilczyński
Czterej mieszkańcy Oławy staną przed sądem oskarżeni o pomoc w legalizowaniu kradzionych aut. I to aut bardzo drogich, luksusowych. Były to: kabriolet BMW wart 40 tysięcy euro i inne auto tej samej marki - sprzedane potem za 188 tysięcy złotych.

Ta sprawa to jeden z wątków wielkiego wrocławskiego śledztwa dotyczącego gangu handlującego kradzionymi samochodami. Próbowaliśmy ustalić, czy przeciętny klient - kupujący używany samochód - ma szansę zorientować się, że z autem jest coś nie tak. Na przykład, że może być kradzione.

- Żadnych - przekonuje nasz rozmówca, znający szczegóły śledztwa prowadzonego w tej sprawie przez Prokuraturę Apelacyjną we Wrocławiu. - Bywało, że rzeczoznawcy nie poznawali samochodu z przerobionymi numerami.

Historia dwóch BMW i czterech mieszkańców Oławy pokazuje to najlepiej. Kabriolet wart 40 tysięcy euro został skradziony w miejscowości Nienhegen w Niemczech. Auto trafiło do gangu działającego w zachodniej i południowo-zachodniej Polsce. Tu przeszło skomplikowaną procedurę legalizacji. Na jej końcu dwie instytucje finansowe straciły łącznie ponad 300 tys. zł.

Skradzione auto musi mieć zmieniony numer nadwozia, czyli tzw. numer VIN. Tak też się stało w tej sprawie. Najprawdopodobniej metodą "klona". Przestępcy kupują zniszczone (im bardziej, tym lepiej) auto tej samej marki i tego samego koloru. Montują części z numerem VIN do skradzionego, sprawnego auta. I powstaje nowy samochód z legalnymi numerami.

Sfabrykowano też dokumenty kupna samochodów. Mieszkańcy Oławy podpisali fikcyjne umowy, z których wynikało, że BMW kupili w Niemczech. Zarejestrowali je na siebie. Następnie "sprzedali", a później auta zostały wystawione przez firmę handlującą samochodami. Dwa BMW: jedno za 136, a drugie za 188 tys. zł, zostały kupione na kredyt. Kabriolet sfinansowała firma leasingowa, a drugie auto bank.

Prokuratura twierdzi, że transakcja była sfingowana. Kupcy byli podstawieni przez gang, a bank i firma leasingowa zostały oszukane. Przestępcy oferowali też na sprzedaż inne "swoje" auta.

Jak się ustrzec przed zakupem takiego samochodu? Można sprawdzać, czy część auta zawierająca numer VIN nie jest przyspawana, może jest inaczej zabrudzona niż okolica pola z numerem. Ale najczęściej niefachowiec jest bez szans, bo zmianę numerów można ujawnić dopiero przy pomocy specjalistycznych badań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska