Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężki sprawdzian na koniec roku

Michał Lizak
Darian Townes rozwiązał już kontrakt z PGE Turowem i wrócił do Stanów Zjednoczonych
Darian Townes rozwiązał już kontrakt z PGE Turowem i wrócił do Stanów Zjednoczonych Marcin Oliva Soto
W niedzielę PGE Turów zagra w Kwidzynie. Bezpośrednia relacja w TVP Sport (od 18.40).

To nie były ani radosne, ani rodzinne, a już na pewno nie spokojne święta dla koszykarzy PGE Turowa. W Zgorzelcu nikt już nie udaje, że zespół znalazł sie w kryzysie i potrzebne są radykalne działania, by plan walki o mistrzostwo Polski nadal był realny.

Przedświąteczna porażka z PBG Basketem Poznań we własnej hali utwierdziła tylko wszystkich w przekonaniu, że porażki na arenie międzynarodowej i "afera Filipovskiego", zakończona zawieszeniem szkoleniowca na trzy miesiące, nie przejdą bez echa i mocno odbiją się na postawie zespołu. A tymczasem już w niedzielę drużynę czeka kolejny ciężki pojedynek - z Basketem w Kwidzynie.

Jeszcze półtora miesiąca temu taki pojedynek u nikogo nie wzbudzałby wielkich emocji. Basket przegrywał mecz za meczem i był zdecydowanie ostatnią drużyną w tabeli, a Turów sprawiał wrażenie najrówniejszej ekipy w PLK. Ale ostatnie tygodnie wiele w tej kwestii zmieniły.

W ekipie ze Zgorzelca nie ma już Dariana Townesa (kontrakt z nim rozwiązano ostatecznie tuż przed świętami i zawodnik jest już w Stanach Zjednoczonych) oraz Donalda Copelanda. Szczegółowe badania zawodnika okazały się złowieszcze: ma zerwane więzadła krzyżowe i nie zagra do końca sezonu.

W diametralnie innej sytuacji jest Basket. Pod wodzą Andreja Urlepa drużyna przeszła prawdziwą metamorfozę i wygrała trzy ostatnie mecze - wszystkie na wyjazdach (Poznań, Inowrocław, Słupsk). I nie da się ukryć, że przed spotkaniem z Turowem to właśnie gospodarze zdają się mieć większe szanse na zwycięstwo - choćby dzięki większej pewności siebie, której graczom ze Zgorzelca wyraźnie brakuje.

Dodatkowego smaczku całej rywalizacji dodaje wątek trenerski. Turów poprowadzi Boban Mitev, który przez długi okres był asystentem Urlepa we Włocławku. W ostatnim czasie obaj panowie nie utrzymują zbyt przyjaznych relacji...
Saso Filipovski jedzie z zespołem do Kwidzyna, ale zasiądzie na trybunach. Czy będzie świadkiem kolejnej porażki swoich podopiecznych, czy też przyjdzie wreszcie czas na przełamanie?
Pracowite święta na koszykarskich parkietach

Koniec fantastycznej serii zwycięstw mistrzów NBA. Po 19 wygranych meczach z rzędu (rekord w historii klubu) Boston poległ w Los Angeles, przegrywając z Lakers 83:92. Gospodarzy do wygranej i wielkiego rewanżu za finał poprowadził Kobe Bryant, ktory zaliczył 27 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. Kluczowe punkty dla Lakers zdobywał jednak w czwartej kwarcie Pau Gasol (w sumie 20 oczek, 5 asyst, 3 zbiórki i 3 bloki).

Trener Lakers Phil Jackson miał dodatkowe powody do świętowania: stał się szkoleniowcem, ktory najszybciej w karierze zaliczył 1000 zwycięstwo w NBA. 63-letni szkoleniowiec potrzebował na to 1423 mecze i wyprzedził dotychczasowego rekordzistę Pata Rileya (1434 spotkania).

Polak Marcin Gortat w pierwszy dzień świąt zaliczył 2 punkty i 4 zbiórki w wygranym pojedynku Orlando Magic z New Orleans Hornets (88:68). Polak przebywał na parkiecie 11 minut, ale w tym czasie był bardzo rzadko wykorzystywany przez partnerów.

Fantastyczny mecz zobaczyli kibice w Arizonie, ale nikt z gospodarzy nie był szczęśliwy, gdy Rogers Mason rzutem równo z syreną zapewnił zwycięstwo San Antonio Spurs nad Phoenix Suns (91:90). Wcześniej, niemal przez cały pojedynek, prowadzili zawodnicy Phoenix, w szeregach których szalał podkoszowy duet O'Neal - Stoudemire (w sumie 48 punktów, 25 zbiórek, 6 bloków).

Podczas meczu Suns - Spurs ustanowiono dwa rekordy. O'Neal, pudłując 7 rzutów osobistych, stał się drugim graczem w historii ligi, który zaliczył ponad 5000 niecelnych rzutów wolnych (prowadzi w tej klasyfikacji Wilt Chamberlain - 5805 "pudeł"). Natomiast Steve Nash przekroczył granicę 7 tysięcy asyst w karierze (takim wyczynem popisało sie do tej pory tylko 13 innych koszykarzy).

Koniec "złodziejskiej passy" Chrisa Paula. Rozgrywający Hornets miał na koncie 108 meczów z rzędu z przynajmniej jednym przechwytem. W spotkaniu z Orlando nie "ukradł" żadnej piłki i seria została zakończona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska