18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mila: Nie jesteśmy tu po to, żeby się kolegować (ROZMOWA)

Jakub Guder
W poniedziałek Mila trenował z kolegami pierwszy raz w tym roku
W poniedziałek Mila trenował z kolegami pierwszy raz w tym roku Tomasz Hołod
- Nigdy nie mówiłem, że chcę kategorycznie zimą zmienić otoczenie. Teraz będę miał większe możliwości jeśli chodzi o oferty. W tej chwili jednak jestem zadowolony, że ta sprawa jest wyjaśniona - mówi o swoim ewentualnym odejściu ze Śląska Sebastian Mila na progu przygotowań do rundy wiosennej.

Jakie ma Pan postanowienia noworoczne?
Chciałbym zostać królem asystentów i zdobyć mistrzostwo Polski.

Czyli jeszcze raz potwierdza Pan, że zostaje we Wrocławiu? Skąd ta zmiana?
Niekoniecznie - mógłbym wyjechać i również nim zostać (śmiech). A poważnie - taką decyzje podjąłem wspólnie z rodziną i uważam, że jest optymalna. Zastrzegam jednak: może zdarzyć się tak, że po rozmowach z włodarzami klubu pojawi się decyzja, że lepiej będzie, kiedy odejdę. Jestem przygotowany na każda ewentualność. Nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć.

Zatem kategorycznie zimą nie chce Pan zmieniać otoczenia?
Ja nigdy tak nie mówiłem. Zobaczymy. Teraz będę miał większe możliwości jeśli chodzi o oferty. W tej chwili jednak jestem zadowolony, że ta sprawa jest wyjaśniona. Chyba, że coś miałoby mi nagle wypaść.

Jak pierwszy trening po zimowej przerwie?
Ruszyliśmy bardzo mocno, chociaż to nie jest chyba zaskoczenie, bo trzeba się jakoś przygotować do nadchodzącej rundy i do obrony tytułu mistrza Polski. Nie można marnować czasu.

Po świętach przybyło kilogramów, czy udało się wykonać plan nakreślony przez trenera Levego?
Z tym akurat nie było problemów. Myślę, że każdy z piłkarzy go wykonał. Możemy ruszać ostro z budowaniem formy.

Nad czym trzeba pracować?
Musimy poprawić każdy aspekt. Jeśli drużyna gra o mistrzostwo, to nie może mieć żadnej wady. Wiadomo, że o końcowym rezultacie decyduje i siła, i umiejętności piłkarskie, ale teraz trzeba podciągnąć kondycję, bo w trakcie okresu świątecznego nie byliśmy w codziennym treningu i nasze parametry spadły.

Po poniedziałkowym treningu widać, że nie będzie lekko.
My już sobie wyrobiliśmy zdanie po pierwszych zajęciach z trenerem Levym. Na pewno będzie bardzo ciężko. Poza tym, że jest wymagający, to ma też swoją wizje przygotowań opartą na niemieckich doświadczeniach. Treningi będą więc mocne.

Będzie gorzej niż za Lenczyka czy Tarasiewicza?
Z pewnością trenujemy ciężej niż za czasów Oresta Lenczyka i porównywalnie z tym, co aplikował nam Ryszard Tarasiewicz.

A myśli Pan, że trener Levy to osoba, która mogłaby zostać we Wrocławiu dłużej?
Tak. Uważam że jest to człowiek we właściwym miejscu o właściwym czasie. Profesjonalizm, który chce nam przekazać, w perspektywie kilku miesięcy czy lat korzystnie wpłynie na klub. Piłkarze są zadowoleni, bo mają trenera, który wie czego chce i to daje im jasne cele.

Trenuje z wami kilku młodych piłkarzy. Z niektórymi z nich rozegrał Pan nawet mecz w Młodej Ekstraklasie. Mogą stać się realnym uzupełnieniem składu?
Oczywiście. Ci młodzi chłopcy muszą od kogoś dostać szansę. Wspólne treningi i zbieranie doświadczenia to jest dobry początek. Mogą popatrywać kolegów i to, jak funkcjonuje drużyna. Tak to wygląda w wielu klubach. Od takich ruchów może zależeć ich kariera. Jest jeszcze za wcześnie, żeby kogoś z nich indywidualnie wyróżnić. Zapewne będę mógł więcej powiedzieć, gdy spotkam się z nimi na treningach kilka razy.

Ostro im Pan na boisku w poniedziałek podpowiadał.
(śmiech) Mam już trochę taką rolę. To są młodzi, fajni, ambitni chłopcy chcą się uczyć i ciężko trenują, żeby zaistnieć w zespole. Takiej świeżej krwi potrzebuje każda drużyna na świecie.

Na pierwszym treningi pojawił się też Łukasz Gikiewcz. Jak to jest - drużyna z nim trzyma czy nie?
Ja nie wiem. To trzeba się jego zapytać. Jesteśmy tu po to, żeby odnosić sukcesy, a nie żeby się kolegować. Atmosfera jest bardzo dobra. O to nie trzeba się martwić. My tak naprawdę nie mieliśmy nigdy problemu z szatnią. Jeśli dba o to każdy z piłkarzy, to nie ma absolutnie możliwości, żeby ktoś tę atmosferę zburzył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska