Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z wyrokiem za porno z dziećmi pracował w parafiach. Kulisy sprawy księdza Pawła K.

Marcin Rybak, Przemysław Wronecki
Księdza Pawła K. aresztowano w ubiegłym tygodniu
Księdza Pawła K. aresztowano w ubiegłym tygodniu fot. Przemysław Wronecki
Wrocławski duchowny, ksiądz Paweł K. - aresztowany w ubiegłym tygodniu pod zarzutem m.in. posiadania dziecięcej pornografii - odkąd w 2005 r. wyszły na jaw jego pedofilskie upodobania, wciąż sprawował posługę duszpasterską. Księdzem pozostał nawet po prawomocnym wyroku z 2010 roku, skazującym go za posiadanie dziecięcej pornografii. Pracował aż do jesieni 2012 roku.

CZYTAJ TEŻ: KURIA PRZEPRASZA ZA KSIĘDZA PODEJRZANEGO O PEDOFILIĘ

Wyrok nie zmienił niczego w jego postępowaniu. Gdy 28 grudnia 2012 został zatrzymany w hotelu Wrocław, miał na swoim pendrive'ie m.in. zdjęcia 13-latka z Wrocławia i fotografie dzieci z Boliwii. Nieoficjalnie wiemy, że śledczy uznali zdjęcia 13-latka za pornografię. Te z Boliwii to zwykłe zdjęcia dzieci.

Dotarliśmy do szczegółów pierwszej sprawy księdza K. W 2010 r. prawomocnie skazano go za posiadanie materiałów pornograficznych z udziałem dzieci. Śledztwo i proces w sądach od rejonowego do Sądu Najwyższego trwały niemal pięć lat! Ksiądz został skazany, a następnie - przez pomyłkę - uniewinniony. W styczniu 2010 r. zapadł prawomocny wyrok: rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

Przez większość tego czasu K. nie było we Wrocławiu. Z oficjalnych dokumentów kurii wynika, że przeniesiono go do diecezji bydgoskiej. Do Wrocławia wrócił w połowie 2009 r. Na kilka tygodni trafił do parafii Najświętszej Marii Panny Bolesnej na Strachocinie we Wrocławiu, później przeniesiono go do Milicza, a po prawomocnym wyroku został kapelanem w klasztorze Boromeuszek.
W tym też czasie wyjechał do Boliwii. Rzecznik wrocławskiej kurii, ks. Stanisław Jóźwiak, wyjaśnia, że ks. K. nie pojechał do Boliwii na misję. Był tam prywatnie, na urlopie.

W połowie 2011 r. na krótko przeniesiono K. do parafii św. Mikołaja w Brzegu na Opolszczyźnie. Potem był księdzem wspomagającym m.in. w Smardzowie pod Wrocławiem, choć oficjalnie przebywał w Domu Księdza Emeryta.

Rzecznik kurii tłumaczy, że po prawomocnym wyroku ks. K. był zawieszony w wykonywaniu posługi kapłańskiej. Wysyłano go tylko do pomocy do parafii potrzebujących wsparcia.
Ani w Brzegu, ani w Miliczu Paweł K. nie uczył religii. Na Strachocinie zaś tylko przez kilka tygodni, w 2009 r. - Wszyscy wiedzieli o jego problemach - mówi proboszcz tej parafii, ks. Wojciech Jaśkiewicz. - Pilnowałem, czy nie nawiązuje niewłaściwych kontaktów z parafianami.
Czy nakazywano proboszczom izolować księdza Pawła K. od dzieci?
- O jego problemach było w diecezji głośno. Do momentu, gdy został prawomocnie skazany, pełnił rolę wikariusza - mówi rzecznik kurii. - Po wyroku został zawieszony. Nie mógł katechizować i samodzielnie pracować z młodzieżą, choć wyrok sądu tego nie zakazywał.

Dlaczego śledztwo i proces w pierwszej sprawie księdza Pawła K. trwały aż pięć lat? Dlaczego kuria nie zareagowała już wtedy? Jak wyglądała policyjna zasadzka w hotelu Wrocław? Co ze sprawą miał wspólnego organista?
Czytaj w czwartkowym, papierowym wydaniu Gazety Wrocławskiej oraz w internecie w systemie Piano. **
Kliknij i przeczytaj w PIANO**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska