Dlaczego proces i śledztwo trwały tak długo? Dlaczego władze kościelne od razu nie zareagowały?
Rzecznik wrocławskiej kurii ksiądz Stanisław Jóźwiak mówi, że w 2010 roku władze kościelne zaostrzyły zasady postępowania wobec duchownych podejrzewanych o pedofilię lub posiadanie dziecięcej pornografii. Teraz już samo podejrzenie czy zarzuty oznaczają zawieszenie w obowiązkach duchownego. Wcześniej czekano na prawomocny wyrok sądu.
Ksiądz Jóźwiak dodaje, że - w ocenie władz kościelnych - w przypadku księdza K. nie były potrzebne dodatkowe ograniczenia. Przecież przed sądem też odpowiadał z wolnej stopy. - Z tego, co o całej sprawie donoszą media, można wnioskować, że ksiądz Paweł starał się ukrywać swoje skłonności - mówi ksiądz rzecznik. - Od 2009 roku z żadnej parafii na pewno nie dochodziły do nas skargi na niego.
Dlaczego proces i śledztwo trwały aż pięć lat?
Historia zaczęła się w 2005 roku, gdy dwóch nastolatków zaalarmowało policję o mężczyźnie, który podjeżdżał samochodem i proponował sto złotych, nie mówiąc, za co. Mieli tylko wsiąść z nim do auta. Dzieci odebrały to jako molestowanie.
Tak w 2005 roku początek tej historii historię opisywała prasa.
Okazało się, że mężczyzną z samochodu jest ksiądz Paweł, wówczas 35-letni wikariusz z parafii przy ul. Bardzkiej.
Tłumaczył, że zdjęcia ściągnął przez przypadek. Śledczy byli innego zdania i w 2007 roku oskarżyli duchownego o posiadanie dziecięcej pornografii.
W 2008 r. sąd rejonowy skazał go za to na rok więzienia w zawieszeniu. Ksiądz odwołał się od wyroku. W kwietniu 2009 Sąd Okręgowy uniewinnił duchownego. Orzekł, że w dniu, w którym u księdza znaleziono dziecięcą pornografię, jej posiadanie nie było jeszcze karalne, bo stosowne przepisy weszły w życie później.
To była pomyłka. Naprawił ją Sąd Najwyższy, który uwzględnił skargę kasacyjną wrocławskiej prokuratury. Uchylił wyrok uniewinniający. Było to jesienią 2009 r. W styczniu następnego roku ksiądz został prawomocnie skazany. Od tego momentu liczy się pięcioletni okres zawieszenia.
Kilkanaście dni temu obsługa hotelu Wrocław zwróciła uwagę na mężczyznę i trzynastolatka, którzy zameldowali się na kilka dni. Sprawa wydawała im się podejrzana, więc dyrekcja hotelu zawiadomiła policję.
Funkcjonariusze z komisariatu na Jaworowej szybko ustalili, że zameldowany to osoba karana wcześniej za przestępstwa związane z pedofilią.
Urządzili zasadzkę. Zadzwonili do księdza z informacją, że do jego pokoju było włamanie. Podejrzewający podstęp ksiądz wysłał do hotelu znajomego organistę. Sam czekał schowany w aucie zaparkowanym przy ul. Gwiaździstej. Tego samego organistę ksiądz poprosił o schowanie pendrive'a. Gdy mężczyzna dowiedział się, o co policja podejrzewa Pawła K., oddał nośnik pamięci policji. Po kilku dniach ksiądz K. trafił do aresztu.
Zakonnik za kratami
Od kwietnia 2012 r. aresztowany jest zakonnik podejrzany o pedofilię. Wałbrzyska Prokuratura Rejonowa podejrzewa duchownego o seksualne wykorzystywanie 12-latka i jego o rok starszego brata. Chłopcy są wychowankami domu dziecka w Nowym Siodle. Zakonnik trafił tam w ubiegłym roku. Jak ustalono w czasie śledztwa, jednego z pokrzywdzonych wychowanków poznał we wrocławskim szpitalu, gdzie wcześniej pracował.
Pracownicy domu dziecka w Nowym Siodle szybko zorientowali się, że kontakty zakonnika z dwójką pod-opiecznych są podejrzane i zgłosili sprawę policji.
Biegli sprawdzili komputer mężczyzny, w którym znaleźli dziecięcą pornografię. Zakonnik twierdzi, że materiały nie należą do niego i nie przyznaje się do winy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?