Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwyrodnialcy łopatami zatłukli szczeniaki na oczach ich matki

Małgorzata Moczulska
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Wojtek Wilczyński
Czterech zwyrodnialców zatłukło łopatami kilkudniowe szczeniaki na oczach ich matki. Suka przeraźliwie szczekała i wyła, ale kiedy otrzymała kilka ciosów, zamilkła. Hałas usłyszała sąsiadka, która zaalarmowała straż miejską.

Do masakry doszło 28 grudnia wieczorem, na obrzeżach Świdnicy. Posesji pilnują cztery dorosłe psy i suka. To właśnie jej szczeniaki zostały bestialsko zabite.

- Kobieta od razu zareagowała i próbowała powstrzymać oprawców. Krzyczała, by zostawili psy, ale oni nic sobie z tego nie robili - mówi Marek Fiłonowicz ze Straży Miejskiej w Świdnicy. - Dopiero kiedy zagroziła, że dzwoni na policję mężczyźni wsiedli do samochodu i uciekli. Kobieta zdążyła spisać numery rejestracyjne wozu, którym sprawcy przyjechali, dlatego z pewnością nie unikną kary. Ich identyfikacja nie będzie bowiem trudna - zapewnia Fiłonowicz.

Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce, włos im się zjeżył na głowie. - W kojcu leżało pięć, zakrwawionych i rozczłonkowanych piesków, a ciało szóstego wystawało z hałdy ziemi. Sprawcy chcieli go tam zakopać i ukryć, ale nie zdążyli. Poraniona suka wyła przeraźliwie - mówi strażnik miejski.

Prowadzący śledztwo policjanci zapewniają, że zrobią wszystko, by zatrzymać i doprowadzić do ukarania sprawców.

Niestety przypadków znęcania nad zwierzętami przybywa. Ekostraż miesięcznie na Dolnym Śląsku interweniuje około 60 razy. A przykłady okrucieństwa można mnożyć.

W sierpniu dwóch mężczyzn ze Środy Śląskiej biło psa drewnianym kołkiem. Wykopali dół, w którym chcieli zakopać zwierzę. Pies przeżył cudem, bo nadjechali policjanci zawiadomieni przez świadków bestialstwa.

W pobliżu wałbrzyskiego dworca ktoś przywiązał do torów psa. Pociąg odciął zwierzęciu głowę. W Dzierżoniowie ktoś najpierw chciał utopić psa w smole, a potem wyrzucił nieprzytomne zwierzę ze związanymi sznurkiem łapami do rowu. Zajęli się nim pracownicy schroniska. Pies mimo ogromnego cierpienia doszedł do siebie.

W październiku złotoryjscy policjanci zatrzymali 56-letniego mężczyznę, który powiesił na strychu swojego psa. Powód? Chciał zrobić na złość żonie. Dodatkowo okazało się, że to nie pierwszy pies na jego sumieniu. Żona zeznała policji, że mężczyzna wcześniej zabił już dwa kundle, które mieszkały na ich podwórku.

Obrońcy zwierząt mówią wprost - w naszym systemie karnym za zniszczenie przedmiotu grozi do 5 lat pozbawienia wolności, a za zakatowanie - ze szczególnym okrucieństwem - czującej, wrażliwej na ból istoty, dwa lata mniej. W 2011 roku z dwóch na trzy lata podniesiono bowiem górną granicę kary za zabicie zwierzęcia.

- To nie odstrasza oprawców, bo często takie sprawy w ogóle nie trafiają do sądów, bo prokuratura uznaje, że mają niską szkodliwość społeczną czynu, a jeśli już, to sądy traktują oprawców łagodnie - mówi Mateusz Czmiel, rzecznik wrocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Wylicza, że z 200 spraw, które TOZ zgłosili w trzech ostatnich lat wymiarowi sprawiedliwości, tylko dwie skończyły się wyrokami. W tym tylko jeden był bezwzględnym więzieniem. Sądy najczęściej orzekają grzywny, ale te są czasem wręcz śmiesznie niskie (500 - 1500 zł).

Dla porównania w Niemczech za zabicie czworonoga sądy w 50 procentach spraw orzekają kary bez zawieszenia. We Włoszech za znęcanie można zapłacić drakońską grzywnę - nawet 160 tys. euro, a w Skandynawii rządy zatrudniają adwokatów, którzy reprezentują zwierzęta przed sądem.

Sędziowie bronią się i zapewniają, że powoli, ale jednak rośnie liczba wyroków skazujących. Dwa miesiące temu na cztery miesiące trafił do wiezienia 51-letni mieszkaniec Bielawy, który pół roku wcześniej bił pięścią psa należącego do konkubiny, a następnie żywego zawinął w folię i wrzucił do kontenera na śmieci. Zwierze udusiło się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska