Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezusek na rondzie, kolęda z minaretu

Grzegorz Chmielowski
Polskapresse
W dwie godziny z Legnicy do Drezna, a stamtąd wylatują samoloty na Wyspy Kanaryjskie. Po pięciu godzinach widać Montana Roja, górę wystającą z oceanu. Czyli to już Teneryfa. Tuż obok Montana Roja jest lotnisko, gdzie lądujemy wprost w objęciach stęsknionej rodzinki.

W taki też sposób znalazłem się w niewielkiej miejscowości kanaryjskiej, by przy okazji przekonać się, jak smakuje Boże Narodzenie w innych niż dolnośląskie okolicznościach przyrody. Na różnice pogodowe byłem przygotowany, ale przejście w ciągu kilku godzin z zimy w środek łagodnego lata (23-26 st.) robi wrażenie. Podobnie jak służba zdrowia. Najmłodsza w rodzinie ma chore gardło i gorączkuje. Trzeba pilnie leczyć, bo lada dzień do przedszkola przyjdzie Papa Noel z prezentami. A żaden maluch mikołajowi nie odpuści. Jednak przychodnia zaprasza za… 6 dni. Co robić? To co w Polsce: jechać na dyżur do szpitala, gdzie rzeczywiście zbadają i zaaplikują leki od ręki, bez czekania.

Teneryfa to istny bigos kulturowy. Poza Hiszpanami pełno Niemców, Anglików, Irlandczyków, Skandynawów, Rosjan. Jednak o bigos na święta nie jest łatwo. Kiszona kapusta z Lidla akurat wyszła, na szczęście zostało parę słoików w hipermarkecie sieci Mercadona. Suszone śliwki i wędzonkę mamy z kraju. Winnic tu pełno, więc rodzynek nie brakuje. Ale śledź do kupienia tylko w occie, czyli nie na nasze święta. Zamiast karpia musi wystarczyć dorada albo lubina. Owszem, smaczne, ale też jakby z innej bajki. Pierożki z grzybami da się ulepić, będzie też barszcz czerwony, bo w sprzedaży są gotowane buraki. W sumie nieźle.

My się staramy, za to Hiszpanie mniej celebrują Boże Narodzenie. Wigilia to często rodzinna kolacja z dużą ilością krewetek. A w nasz drugi dzień świąt oni idą już dopracy. Emocje religijne i gastronomiczne zastąpili w dużej mierze świętem prezentów. Papa Noel rozdaje je na prawo i lewo. Dlatego mimo kryzysu trwa wielkie kupowanie. Zabawki, perfumy, markowe ubrania, alkohol, płyty. Mnóstwo kupujących widać w tym roku też w chińskich pawilonach, skąd ludzie wynoszą naręcza zabawek. W Mercadonie kuszą klientów np. tanimi zestawami toaletowymi (woda toaletowa, żel do kąpieli, szampony, płyny po goleniu itd.). Ale nadchodzące święta zwiastują wiszące czy wystające ze specjalnych boksów szynki w oryginalnej postaci - jamon serrano.

A co dla duszy? Choinek w sklepach i domach raczej niedużo. A jak są, to sztuczne. Za to kurorty zalewa ocean ledowych światełek. Miasto oświetla palmy wzdłuż ulic, a na rondach stawia ledową szopkę z Jezuskiem w żłóbku. Hotelarze, handlowcy i restauratorzy zalewają kolorami swoje mury i bramy. Każdy chce ładnie i oryginalnie, a wychodzi bogaty chaos.

Na naszym osiedlu co godzinę z wieżyczki w kształcie minaretu elektroniczne kuranty wygrywają kolędy. Kościół na razie zamknięty. Nawet kartki z planem uroczystości nie ma. Ale jak zapewniają miejscowi, gdy wśród nocnej ciszy tam przybieżemy, drzwi się dla nas otworzą szeroko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska