Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beata Tyszkiewicz nie będzie aktorką

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski Marek Grotowski
Do tej pory pies z kulawą nogą nigdy o pośle Rakoczym nie słyszał, a powinien, bo jest absolwentem wrocławskiej Akademii Rolniczej.

Przez parę dni był medialną gwiazdą, bo z jakimiś pomocnikami wysmażył projekt ustawy o wykonywaniu i ochronie zawodu aktorskiego. Czy w tym okresie można było lepiej trafić, gdy społeczeństwo liczy na palcach u rąk i nóg, czy w tym roku będzie więcej powtórek w telewizji świątecznej niż w ubiegłe święta. Nic dziwnego, że wszyscy (nie tylko zainteresowani) rzucili się na nową medialną zabawkę, jak na najpiękniejszy prezent przedświąteczny.
Poseł z doradcami z troską pochylił się bowiem nad artystami i zapisał w dziale I:

Art. 2. 1. Celem ustawy jest:
1) podkreślenie znaczenia działalności aktorskiej w promowaniu różnorodności form przekazu kulturowego;
2) zapewnienie takich warunków pracy wykonywanej przez aktorów, dzięki którym działalność artystyczna aktorów będzie się w pełni rozwijać i przynosić jak najlepsze korzyści społeczeństwu;

Cokolwiek to znaczy, to włos się jeży w lekturze. Bubel to straszny i napisany fatalnie, bez znajomości podmiotu całej inicjatywy. Poseł PSL upiera się, że ustawę konsultował z aktorami.
Z przytoczonej dalej definicji aktora wynika, że aktorem jest tylko ten, kto ma dyplom szkoły teatralnej albo zdał eksternistyczny egzamin. Zaraz się zagotowało, bo szybko wygrzebano, że aktorem nie będzie Daniel Olbrychski z "Potopu" i "Pana Tadeusza" i "Edi" - Henryk Gołębiewski, i nawet Anna Przybylska ze "Złotopolskich", która tak ładnie wygląda na rozkładówkach w "Playboy'u".
Płacz się zrobił w kraju taki, że gazety nasączone potokiem łez można było wykręcać jak ścierki od podłogi. Rakoczy pozbawił możliwości wpisywania słowa "aktor" w rubryce zawód takie tuzy małego ekranu, jak Kasia Cichopek i bracia Mroczkowie.
Po tym lamencie od partyjnego kolegi odciął się z kamienną twarzą wicepremier Pawlak, a minister kultury i dziedzictwa narodowego Zdrojewski ubawił się po pachy i spytał, czy projektodawcy wiedzą, że aktorstwo to wolny zawód. Po co mają to wiedzieć.

Beatę Tyszkiewicz (starsi widzowie pamiętają ją "Lalki", młodsi z serialu TVN "Teraz albo nigdy"), która według projektu też aktorką nie będzie, najbardziej rozbawił pomysł, by zabronić przeklinać reżyserom. "Czy pani przeklina?" - spytała dziennikarka podchwytliwie i usłyszała: "Dama pije, pali i przeklina".
Pani Beata powtarza tę życiową prawdę od lat.
- Co komu, do jemu? - pytają nadpobudliwi.
- Jak to, tak to - ripostuje poseł i dodaje - gdy byłem wicemarszałkiem województwa opolskiego, odpowiadałem między innymi za Departament Kultury, Sportu i Turystyki.

Za chwilę w radiu słyszę, że poseł był parę razy w Teatrze Kochanowskiego w Opolu i uważa, że jest to bardzo dobry teatr. Czyli wybraniec narodu ma pełną świadomość, że zna się na rzeczy.
Złośliwcy i prześmiewcy hasający po scenach i estradach przygotowują projekt ustawy dla posłów. Żeby znaleźć się liście wyborczej trzeba będzie wylegitymować kwitem o stanie zdrowia psychicznego oraz badaniem ilorazu inteligencji.
Czy dyplom dobrej Akademii Rolniczej w sprawach aktorskich nie wystarczy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska