- Rozumiem, że automatów jest mało i nie są popularne. Tylko ja się pytam co by było, gdyby naprawdę coś się stało i musiałabym zadzwonić po pomoc. Ja, podobnie jak większość ludzi w moim wieku, nie ma komórki i chciałabym, żeby ktoś miał to na uwadze - oburza się pani Jadwiga, która chciała skorzystać z budki telefonicznej tuż przy Hali Ludowej.
Nie udało się. Budka została zastawiona przez ogrodzenie ustawione wzdłuż alejki przy Hali Ludowej. - Nie mieliśmy zgłoszenia dotyczącego budki telefonicznej przed halą. Sprawa jest wyjaśniania - tłumaczy rzecznik Orange Polska - Maria Piechocka.
Podobnych miejsc, gdzie aparaty publiczne idą w zapomnienie jest o wiele więcej. Budki telefoniczne od kilku lat stają się głównym celem przede wszystkim wandali.
Budki telefoniczne były popularnym motywem w polskich filmach:
Od 2008 roku na dużą skalę rozpoczął się proces likwidacji budek poszczególnych operatorów. Według Dialogu, który wycofał już z użytkowania wszystkie aparaty we Wrocławiu, era automatów na kartę już dawno się skończyła
- Proces likwidacji trwał 1,5 roku. Na Dolnym Śląsku było około 2000 aparatów, głównie we Wrocławiu. Nie cieszyły się one zainteresowaniem mieszkańców, a do tego rosły koszty utrzymania aparatów, które były notorycznie niszczone przez wandali. Było to po prostu nieopłacalne - mówi rzecznik Dialogu - Marta Pietranik - Pacuła.
Z informacji innego operatora - Orange jasno wynika, że w kolejnych latach może dojść do całkowitej likwidacji budek w całym mieście. Warto dodać, że to jedyny operator we Wrocławiu, który inwestuje jeszcze w telefony publiczne. Wcześniej z podobnego pomysłu wycofała się firma Netia.
- W roku 2009 - działało 705 automatów, w 2010 - 664; w 2011 - 554. Obecnie w stolicy Dolnego Śląska są 402 automaty publiczne. Warto wspomnieć, że nadal się takie miejsca w których automaty są wykorzystywane dość powszechnie, są to dworce, szpitale, przychodnie itp. - dodaje rzecznik Orange.
Na częściową lub całkowitą likwidację aparatów publicznych pozwalają zmiany w obowiązku świadczeń publicznych usługi powszechnej, które po 2011 roku weszły w życie. Co to oznacza dla pani Jadwigi i wrocławian, którzy będą zmuszeni jednak skorzystać z budki telefonicznej?
To, że w kolejnych latach z topografii Wrocławia mogą zniknąć publiczne aparaty. Wyparte przez telefonię komórkową są popularne jeszcze w placówkach takich jak szpitale czy zakłady karne. Sprawdzają się w nagłych wypadkach, choć w opinii pani Jadwigi nie jest tak do końca. - Nie wiem jak miałabym to zrobić i wejść do tej budki, trzeba liczyć tylko i wyłącznie na siebie lub na ludzi, którzy mają komórki - kończy mieszkanka Wrocławia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?