Bohaterem jest Jeremiasz. Trzydziestodwulatek, kamerzysta filmowy, syn nadopiekuńczej mamusi, niespełniony w miłości, mający finansowe kłopoty. I ideały, dla których poświęcił dobrze zapowiadającą się karierę. Znacie to skądś? Niewątpliwie dla niektórych zaskakująco Katarzyna Grochola uczyniła bohaterem książki nie kobietę, ale mężczyznę. Być może do tej pory po książki Grocholi sięgały wyłącznie panie, teraz zapewne się to zmieni (na spotkaniu promocyjnym podczas Wrocławskich Promocji Dobrych Książek pisarki słuchało kilku panów).
Dużym atutem zwrócenia uwagi na płeć męską jest humanizm. Płeć nie jest najważniejsza, wszyscy jesteśmy przecież ludźmi. I jakoś musimy poradzić sobie z przytłaczającymi nas wszystkich problemami. A niektóre z nich nie są związane z płcią.
Jeremiasz jest po prostu fajnym facetem. Inteligentnym, mającym zainteresowania (zna się świetnie nie tylko na filmie, ale i na ptakach), opiekuńczym. Jest w tej komediowej fabule kilka dramatycznych momentów: ten, kiedy Jeremiaszowi ginie pies, którego nie cierpi, ale opiekuje się nim w czasie nieobecności matki. I ten, kiedy ratuje przed śmiercią nielubianą sąsiadkę. I ta poważna chwila, kiedy na swojej drodze spotyka księdza, w tej powieści mającego ważną funkcję psychoterapeuty.
Grochola umie konstruować napięcie i - mimo objętości książki (606 stron) - nie nadużywa słów. To dobra lektura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?