Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie drobiazgi - od tandety do artyzmu

Cezary Kaszewski
Cezary Kaszewski, publicysta "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Cezary Kaszewski, publicysta "Polski-Gazety Wrocławskiej" Janusz Wójtowicz
Ciężki i banalny stojak z mapą miasta, konkurs na rowerowe stojaki, przystankowe wiaty i gustowne kosze na śmieci.

Wiedeńskie kosze na śmieci z początku XX wieku są pożądanym obiektem kolekcjonerskim na całym świecie. Zaprojektowane przez znanych artystów z Warsztatów Wiedeńskich, uzyskały z czasem rangę dzieł sztuki.
W tym czasie całą stolicę monarchii poddano artystycznej kurateli autorytetów: Joseph Hoffmann, Joseph M. Olbrich, Otto Wagner uzyskali wpływ na ukształtowanie nowoczesnego oblicza miasta.

Jaki los czeka kosze ustawiane we wrocławskich parkach i w całych ciągach ulic? Tandetne w formie, zarówno te plastikowe, jak i metalowe, trafią kiedyś tam, gdzie dzisiaj ich zawartość. Ich los, przez bylejakość, jest już przesądzony.

Na wrocławskim Rynku, nieopodal ul. Kuźniczej, ustawiono city light - ciężki, pomalowany na brązowo, stojak z fragmentem mapy Wrocławia. Swoją pospolitością i banalnością nie przykuwa uwagi. A przecież można inaczej, choćby tak, jak w Warszawie. Przy Krakowskim Przedmieściu, na szklanych kostkach, umieszczono poziome mapy i informacje o okolicy. Iluminowane wieczorem, tworzą rytmiczne ciągi, zachęcające do czytania.

Dobrze zaprojektowany stojak rowerowy nie tylko chroni rower przed kradzieżą, może być także formą przestrzenną, cieszącą oko przechodnia. Do takich udanych pomysłów należą żeliwne formy stojaków, ustawione przed galerią Design przy ul. Świdnickiej.

Dobrze także rokują rezultaty ostatniego konkursu rozpisanego wśród studentów wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Są i stojaki szpetne, bezmyślnie zaprojektowane. Można do nich przyczepić sprzęt, ale tylko obręczą koła. To przy nich niejeden turysta pozbył się ramy roweru, głównego i najcenniejszego elementu.
Dobry pejzaż i architekturę można zepsuć detalami. Nad Odrą, nieopodal hotelu Plaza, po uporządkowaniu nabrzeży i ustawieniu masywnych ławek, wybudowano betonowe tarasy. Ogrodzono je metalowymi barierami. I tarasy, i bariery znakomicie popsuły widoki.
Dobrze ułożona kostka brukowa na Ostrowie Tumskim poprawiła chód wielu przechodniów, nastrój sąsiedztwa podkreślają gazowe lampy.

Okolice Parawanowca przy pl. Grunwaldzkim, po zasadzeniu drzew i wyrównaniu nawierzchni wokół, tworzą inną aurę miejsca. W przypadku tzw. małej architektury, diabeł tkwi w szczegółach. Przed kuriozalną rzeźbą wędrowca przed Pasażem Grunwaldzkim ustawiono równie bezforemnego krasnala. Przechodzień jest bezbronny wobec tego niemego dialogu bezguścia.

Na wrocławskim Rynku odbywa się latem niezwykła parada piwnych parasoli i namiotów. Białe, czerwone, zielone, z natrętnymi reklamami marek, tworzą niebywałą kakofonię. Rozmaitość krzeseł i stolików jeszcze ten estetyczny chaos potęguje. W ekspozycji tandety i kiczu ginie piękno architektury. Nie ma na to rady? Może warto by pójść przykładem Danii, gdzie potrzebę piękna w przestrzeni publicznej zadekretowano ustawowo.

Wrocław dziedziczy wielką spuściznę światowego ekspresjonizmu i modernizmu. To wielcy architekci wyznaczyli miastu wysokie standardy. Musimy trzymać się tego kierunku. Nawet w drobiazgach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska