Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Władze spółdzielni na Kozanowie się nie zmienią. Prezes ocalał

Bartosz Józefiak
Ryszard Kucharski twierdzi, że zarzuty wobec niego są fałszywe
Ryszard Kucharski twierdzi, że zarzuty wobec niego są fałszywe Tomasz Hołod
W poniedziałek zakończyła się batalia ponad 3 tys. spółdzielców, którzy domagali się odwołania rady nadzorczej i zarządu spółdzielni Kozanów IV. Tylko na jednym z sześciu części walnego zgromadzenia przegłosowano odwołanie rady. To oznacza, że władze spółdzielni nie zmienią się. Choć niewiele zabrakło.

Około 60 proc. osób głosujących podczas walnych zgromadzeń (trwały przez kilka ostatnich dni) było za odwołaniem rady.
- Większość chciała zmiany. To jednak nie wystarczyło, bo w świetle przepisów, aby odwołać radę nadzorczą, potrzeba zebrać 2/3 głosów, a więc 66 proc. - tłumaczy Józef Górny, spółdzielca i jeden z inicjatorów akcji odwołania rady.

Przeciwnicy władz spółdzielni nie składają broni. Chcą reaktywować powstałe w 2004 roku Stowarzyszenie Lokatorów Spółdzielni. - Zorganizujemy cykl spotkań dla mieszkańców, na których będziemy przekonywać ich o konieczności zmian - mówi Józef Górny.

Bezczynny nie pozostaje też prezes spółdzielni Ryszard Kucharski. Zamierza odpowiedzieć na zarzuty grupy, która zwołała referendum. Gdzie? Na przykład w osiedlowej telewizji kablowej.

- Żaden z zarzutów naszych przeciwników nie jest trafiony- twierdzi prezes Ryszard Kucharski. Według prezesa całe zamieszanie było próbą przekształcenia spółdzielni we wspólnoty mieszkaniowe, co miałoby fatalne skutki. Przeciwnicy zarzucili zarządowi nietrafioną inwestycję przy ul. Pałuckiej 42 oraz zawyżone koszty remontu balkonów. Za jeden trzeba było zapłacić nawet 8 tys. zł.

Według prezesa budowę bloku w całości sfinansowały 32 rodziny spółdzielców, które w nim zamieszkają. Na budowę nie brano kredytu. Pozostało osiem mieszkań, które spółdzielnia wynajmie. Poszukiwania najemców dopiero się zaczęły, dlatego nie można mówić, by zarząd miał problemy z ich znalezieniem.

Z kolei remont jednego balkonu miał kosztować 2,5 tys. zł. Przytoczoną przez przeciwników kwotę 8 tys. zł zaproponował wykonawca, z którym zarząd zerwał umowę.

- Ja nie mogę odpuścić, bo to, co mówią nasi oponenci, to brednie - mówi Ryszard Kucharski.

Ostatnio pisaliśmy: Prezes spółdzielni na Kozanowie ledwie uratował stanowisko. Mieszkańcy nie odpuszczają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Władze spółdzielni na Kozanowie się nie zmienią. Prezes ocalał - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska